Juwenalia

8

Czas na kolejny wpisik. Dawno nic nie pisałem, bo w Poznaniu odbywały się Juwenalia. A wiadomo, że Juwenalia to niezła zabawa w iście studenckim stylu. Spotkał mnie na nich jednak jeden przykry incydent. Mianowicie gdy wracałem do mieszkania z grupą znajomych, zaczepiło nas kilku pijanych agresorów w kapturze. Pech chciał, że to akurat ja otrzymałem powitalny value bet w twarz. Trzeba przyznać, że reakcja była natychmiastowa- „spie#$%^my”! 😉 i prawdopodobnie byłem najszybszym pokerzystą w Polsce powracającym z imprezy. Wielu z was pewnie powie „Ja to bym się napier%$^& z nimi”- tak, dostałbym kose w brzuch i nie wiem czy skończyłoby się to dobrze. Zwłaszcza, że dzielnica należy do tych gorszych. Pozostała mi jednak pamiątka w postaci lima, którą sukcesywnie okładałem lodem.

Pewnego dnia, kiedy z moimi wspólokatorami wróciliśmy z imprezy, zachciało mi się grać w pokera. Odpaliłem sobie kilka stolików 5/10 i uwaga, uwaga:2 stoliki 0.5/1. Tom Dwan zaczął najpierw sprawdzać bety przeciwników z niczym na wszystkich ulicach, by finalnie okazało się, że jego „nic” jest lepsze od  „niczego” oponentów i grać 4-bety light z JTs. Skończyło się tragicznie na utracie 30% mojego rolla. Raz byłem na plusie 3 BI, by później stracić 6BI. Swingi przez te kilka godzin miałem niesamowite. Co ciekawie na minimalnym plusie wyszedłem ze stolików 0.5/1 i chwała za to, bo równie dobrze mogłem stracić całego rolla. Morał z tego jest taki, że po alkoholu nie gramy w pokera! 😉 Plusem natomiast jest to, że w kilka godzin zrobiłem 400 pkt VPP.

Nadszedł czerwiec a wraz z nim nowe wyzwania. Nastawiłem się w tym miesiącu na zrobienie Goldstar. 3000 pkt w ciągu miesiąca czyli 100 pkt dziennie. Póki co spokojnie realizuje założenia. Spodobał mi się również Challenge: Battle of the Planets S&G, docelowo w dywizji Mars (1-2,99$) Znalazłem się póki co raz na 83 miejscu w niskiej orbicie. W następnym tygodniu planuje zaatakować wysoką orbitę. Sity rządzą się swoimi prawami. Nie raz już odpadałem będąc faworytem w rozdaniu, bo akurat przeciwnikowi doszła karta na river, no cóż bywa. Pamiętam doskonale 45 Sit, w którym to odpadłem w 1 rozdaniu z AA przeciwko TT lub sytuacja, w której na BB dostałem AKs do mnie 5 limpów, podbijam mocno i otrzymuje 5 sprawdzeń ;-)).

Dzisiejsza sesja strasznie mi się podobała. Nie ze względu na profity, bo były one umiarkowane lecz ze względu na fakt, że w sytuacjach, w których byłem faworytem- wygrywałem. Taki poker podoba się każdemu. Wtedy świadomośc, że podejmujmowanie opłacalnych decyzji przynosi zyski jest mobilizujące. Gdyby ktoś napisał na facebooku „Lubię jak wchodzą mi flopy”, z pewnością kliknąłbym „lubię to”. Pokój z wami! 😉

Poprzedni artykułWSOP Player of the Year – Zmiany i pierwszy lider
Następny artykułViacheslaw Zhukov i David Diaz nowymi mistrzami

8 KOMENTARZE

  1. Poważnie? A to mnie zaskoczyliście. Widzę, że jeszcze nie odkryliście, że lubię się czasem bawić w udawanie myślenia na 1 levelu.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.