Justin Bonomo – cashował na 4,5 miliona dolarów, rok mógł skończyć na minusie!

Poker to gra, w której chodzi o liczby. Wygrywanie, ROI, zysk i strata to tylko kilka z określeń, z którymi się spotykamy. Te liczby świetne rozumieją gracze high rollerów, ale my często interpretujemy je w nieprawidłowy sposób.

Doskonałym przykładem są wygrane graczy high rollerów. Przykładowo Justin Bonomo cashował w zeszłym roku na 4.500.000$. Mało jednak osób wie, że nie brakowało wiele, a cały rok zakończyłby na minusie!

– Pracowałem nad swoją grą naprawdę sporo w ostatnich dwóch latach, ale pod koniec listopada 2017 roku ciągle byłem na minusie i wtedy grudzień wszystko zmienił.

Nawet ci, którzy interesują się wynikami turniejów high roller mieliby problem z oszacowaniem prawdziwych zysków niektórych graczy. Jak wygląda kontekst słów Bonomo?

Przed grudniem zeszłego roku pokerzysta miał w cashach cztery miliony dolarów. W grudniu cashował na kolejne 548.000$. Pod koniec roku był piętnasty na liście cashów za ostatnie dwanaście miesięcy – wyprzedził Douga Polka i Jasona Koona, który mieli przecież świetne wyniki. Bonomo mówi, że do czegoś takiego jest przyzwyczajony.

– Miałem już lata, w których byłem na minusie. To część gry, gdy grasz turnieje. Nie da się tego ominąć. Oczywiście, gracze cashowi mogą coś jeszcze na to poradzić – turniejowcy jednak nic za bardzo nie zrobią. To beznadziejne, ale to część gry i wiedziałem, na co się piszę. Wydaje mi się jednak, że posiadam mentalność, która pozwala mi sobie z tym nieźle radzić.

Grudzień okazał się być miesiącem, który rozpoczął doskonałą serię Bonomo. Zobaczcie poniższe podsumowanie:

Amerykanin podkreśla, że niekiedy pokerzyści dorabiają niepotrzebną ideologię do takich gorących serii. Nie chodzi tutaj o grę mentalną, czasem to po prostu lepszy run.

– Oczywiście te dwa ostatnie miesiące to niesamowita i gorąca seria. Czasem wydaje mi się, że ludzie coś podobnego tłumaczą w ten sposób: „zacząłem medytować, jadać zdrowiej i grać lepiej”. Cóż, zawsze staram się grać lepiej, a więc jasne, to odgrywa rolę, ale tak naprawdę wygrywam all-iny, których nie wygrywałem trzy miesiące temu.

Kiepskie wyniki wpływają na psychikę

Gracze na najwyższym poziomie pracują bardzo ciężko, aby się tam utrzymać. Bonomo mówi, że nawet im zdarzają się jednak gorsze momenty, kiedy porażki wpływają na psychikę. W takiej sytuacji zawsze czuje się trochę lepiej, kiedy znajduje matematyczne potwierdzenie swojego zagrania.

– Jedna z rzeczy, która mi naprawdę pomaga, jest analizowanie spotów, po tym, jak się wydarzyły; rozmowa ze znajomym, sprawdzania rąk w tabelce all-inów. To naprawdę miłe i czasem mogę powiedzieć, że „najlepsi gracze na świecie się ze mną zgadzają” albo, że „matematyka mówi, że ten all-in był prawidłowy”. Czasem kiedy masz słabego runa zaczynasz wątpić w siebie znacznie mocniej, niż powinieneś. Chyba w tym wszystkim chodzi mi o to, że im więcej wiary mam w matematyczną stronę pokerowego spota, tym mniej psychologia może negatywnie na mnie wpłynąć.

Chociaż Bonomo podkreśla, że nie walczy dla trofeów i sławy, to jednak mają one pewne znaczenie. Cieszy go, że w turniejach często kibicują mu rodzice, dla których gra i sukcesy syna wiele znaczą. To dla niego bardzo ważne.

– Prawda jest taka, że gdybym był idealnym graczem, to nie myślałbym o klasyfikacji Gracza Roku GPI. Ale jednak gdzieś tam z tyłu głowy to mam. Chciałbym, aby tego tam nie było. Nie chcę jednak ignorować tej chwały zwycięzcy, bo to coś fajnego. Przyjemnie jest być w telewizji i rodzice uwielbiają mnie oglądać. Trofeum wygląda fantastycznie. Nie jest największą motywacją, ale zdecydowanie fajnym dodatkiem.

Kevin Hart uczy pokera – zobaczcie zabawne filmiki!