Od momentu, w którym Joe Hachem wygrał w Main Evencie World Series of Poker, stał się twarzą australijskiego pokera. Teraz pokerzysta ograniczył jednak grę na WSOP – w tym roku wziął udział tylko w paru eventach.
Joe Hachem to zajęty człowiek. Prowadzi kilka biznesów, dogląda swoich projektów i zajmuje się rodziną. To dlatego Australijczyk nie miał wiele czasu na grindowanie tegorocznego WSOP – znalazł się w kasie w dwóch eventach.
W 2005 roku wraz z Joe na stole finałowym zagrał Scott Lazar. Panowie są od tego momentu dobrymi znajomymi, a teraz już nawet bliskimi przyjaciółmi. Hachem w rozmowie z Cardschat mówi, że zauważył w pewnym momencie, iż znajomy przestał dbać o siebie. Zaczął go więc namawiać do przejścia na dietę, ale kiedy to nie poskutkowało – zaprosił do Australii i zaoferował pracę!
Hachem fantastyczne ugościł Scotta – dał mu pracę w rodzinnej restauracji, bo chciał, aby przyjaciel obracał się w „zdrowym środowisku otoczonym przez rodzinę, aby zacząć zdrowsze życie”. Po kilkunastu miesiącach Lazar zrobił znaczne postępy – stracił kilkadziesiąt kilogramów wagi!
Nie mógłbym być bardziej dumny ze Scotty'ego. Po roku stracił połowę wagi i zbudował mięśnie w nowym ciele. Najlepsze jest to, że robi to samemu i stał się wspaniałym wzorcem dla rodziny i przyjaciół.
Pokerzysta przyznaje, że do dzisiaj spotyka się czasem z innymi finalistami – Texem Barchem, Andym Blackiem i Mikiem Matusowem. Z żadnym nie ma jednak tak dobrego kontaktu, jak z Lazarem.
To właśnie restauracyjny biznes pokerzysty był powodem, dla którego zdecydował się opuścić World Series of Poker. Ma dwie kafejki (Eliana Lulu i Kaikey's Lane), a także nową restaurację z libańskimi potrawami, którą nazwał Mama Manoush. To tylko część projektów, bo zajęty jest również nadzorowaniem budowy trzydziestu mieszkań na przedmieściach Melbourne. Wspomina również, że planuje otworzyć… sieć barów z burgerami w Chinach!
Mało czasu na pokera
Hachem przyznaje, że nie spędza już tak wiele czasu na grze w pokera. Ciężko mu znaleźć w Australii dobre gry, ale ma kilka ulubionych turniejów.
Nie gram tak często, jak bym chciał. Ciężko jest znaleźć odpowiedniej wielkości grę w Australii, a ja nie podróżuję tak często, jak chcę. Zawsze czekam jednak na eventy typu Aussie Millions, WSOP, LAPC i WPT Five Diamond.
O ile w Australii Joe może znaleźć jeszcze ciekawe turnieje live, to w pokera online na razie nie pogra w żadnym z większych serwisów. Hachem oburzony jest prawem, które wprowadziło zakaz gry online i mówi, że jest ono wynikiem braku znajomości tematu pośród polityków.
Nie ma nic gorszego niż walka z ignorancją. Niestety, z tym właśnie teraz się mierzymy. To ludzie, którzy nie wiedzą, czym się zajmujesz, ale mówią ci, co zrobić, a co nie. To po prostu szalone. Jeszcze bardziej tiltujące są reklamy emitowane w telewizji co pięć minut, promujące strony z zakładami i hazardem, ale w pokera online zagrać nie mogę.