ZIMA
Zima tego roku jakoś nie potrafi znaleźć złotego środka, nie potrafi znaleźć sobie miejsca. No bo tak: jeśli ciepło, to od razu +10, jeśli zimno, to od razu -20, jeśli śnieg, to od razu pół metra, jeśli deszcz, to przez 3 dni z rzędu. Popada ze skrajności w skrajność, nie potrafi się zdecydować i co chwila zmienia zdanie, ale chyba nie ma się co dziwić, w końcu to Pani zima🙂
JAKIE SĄ PANA ZAINTERESOWANIA?
Ostatnio rozgorzała żywa dyskusja pod artykułem airweego. Główny spór toczył się wokół tego, czy bohater wywiadu jest już pro i zasługuje na wywiad czy jednak jeszcze nie. Jedni uważali, że jego wyniki są średnie, a próbka zbyt mała żeby oceniać, poza tym to, że żyje z pokera od trzech miesięcy i jedzie na Maltę z pieniędzy zarobionych w necie, to jeszcze nie świadczy o tym, że jest pro. Z kolei drudzy zarzucali tym pierwszym, że są zawistni, zazdrośni i „zapolaczkowi”. A mnie zastanawia skąd u ludzi grających w pokera bierze się takie parcie, żeby być „pro”? Bo dało się je wyczuć w wypowiedziach i jednych i drugich.
W moim pierwszym wpisie zaznaczyłem, ze nie traktuje pokera zarobkowo, a jak hobby. Gra sprawia mi frajdę, to jest mój sposób na spędzanie wolnego czasu. Tak samo jak lubię grać w piłkę, najbardziej niewdzięczny sport świata, grasz praktycznie całe życie, a ciągle w bramkę nie trafiasz… Tak samo jak lubię jeździć na rolkach, chociaż zawsze wracam z obitym tyłkiem… Tak samo jak lubię się wybrać na gokarty, chociaż się wkurzam, gdy dziesiąty raz z rzędu wejdę źle w ten sam zakręt… Podobnie z pokerem, czasem doprowadza mnie do frustracji i zadziwiających kompozycji językowych wykrzykiwanych do monitora, czasem zdążę wypalić dwa papierosy w trakcie jednej przerwy w turnieju, ale ja po prostu to lubię. Mimo iż ponoszę porażki, robię to dalej, bo mam przyjemność z samego dążenia do bycia lepszym. Z biegiem czasu moje umiejętności rosną i zaczynam wygrywać. A wygrane bywają różne: czasem uda mi się strzelić w ten róg, w który planowałem, czasem wykręcę jakieś koślawe crazy na rolkach, czasem uda mi się zejść poniżej 21s, co jest moim życiowym rekordem, a czasem wygram parę dolarów w jakimś turnieju. I to są moje dodatkowe nagrody, za czas jaki poświeciłem, aby doskonalić swoje umiejętności. Dodatkowe, bo moją podstawową nagrodą jest mile spędzone popołudnie.
Pieniędzy, a przede wszystkim czasu poświęconego na grę i naukę nie traktują jako inwestycji w sensie ekonomicznym, która ma procentować i przynosić mi zyski. Jeśli się pojawiają, traktuję je jako bonus. Jak wygrana w meczu z kumplami. Fajnie, że moja drużyna wygrała, ale przede wszystkim fajnie, że udało nam się spotkać i trochę pokopać. I wydaje mi się, że to jest zdrowe i zupełnie normalne podejście do swojego hobby. Wpłaty? Każde hobby kosztuje. Chcesz jeździć na ryby, to oprócz wstawania o 4 rano i siedzenia 4h nad wodą musisz mieć wędkę. Chcesz chodzić po górach, to musisz kupić porządne buty i kurtkę. Chcesz grać w pokera, to musisz wpłacić.
Gram, bo chcę być coraz lepszy, mieć szeroki wachlarz zagrań, być zagadką dla przeciwników, potrafić zaskakiwać, a nie po to, żeby zapłacić rachunki. Od tego mam pracę. Gdybym zaczął się utrzymywać z pokera, przestało to by być moim hobby, a stało się źródłem zarobku. I musiałbym sobie znaleźć nowe hobby, żeby mieć odskocznie od pracy.
Poza tym wydaje mi się, że z błyskotliwą karierą pokerową jest jak z każdą inną dyscypliną sportową. Oprócz talentu, ciężkiej pracy i ćwiczeń, trzeba się znaleźć w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie, wśród odpowiednich ludzi i mieć sporo szczęścia, żeby zamienić sportowe hobby w pracę. A to tak, jakby mając Q J na flopie AA 10 liczyć na runner-runnera royal flusha…
Reasumując:
Z utęsknieniem czekam na czasy, kiedy będę mógł w swoim CV, w rubryce zainteresowania, wpisać poker. Teraz to jest niemożliwe z racji wizerunku pokera. Od razu wezmą mnie za hazardzistę i degenerata. A podejście czysto zarobkowe do gry tylko potęguje ten stereotyp. Dlatego proszę Was: nie mówcie, że chcecie żyć z pokera🙂
Kącik literacki:
Pani minister
Konstrukcja stołecznego stadionu jest niezwykle krucha.
Szkodzi jej nie tylko ciężar pewnego starucha…
Eksperci wszystko sprawdzili
I jednoznacznie stwierdzili,
Że mecz odwołać może nawet jedna mucha.
A mnie zastanawia właśnie przedstawienie pokera jako swojego hobby na rozmowie o pracę. Być może jeśli będziesz umiał w ciekawy sposób wytłumaczyć absurd polskiego prawa, do tego dorzucisz że to nie gra szczęścia tylko skilla, oczywiście w równie interesujący sposób, to może warto o tym powiedzieć ?
Dokładnie podobnie uważam. Chociaż w sumie różni są pracodawcy. Pytanie czy warto właśnie aż tak zawsze być szczery. Według mnie tak. Z drugiej strony możliwe właśnie, że któryś pracodawca doceni otwartość i luźną rozmowę i ów szczerość. Jeżeli dobrze wykażemy, że nie nie chodziło tu o hazard. Może także wywiązać się nawet ciekawa rozmowa a to już najważniejsze. Chyba w kolejnych CV zacznę wpisywać jako zainteresowanie poker sportowy 😀
I drobna uwaga jeżeli wykazywać w CV to nie jako hobby bo hobby to np zbieranie znaczków czy moment ale jako nasze zainteresowania 🙂
Ja tam wpisałem w CV do zainteresowań Poker Texas Hold’em 🙂 Niewykluczone, że przez niektórych pracodawców jestem przez to skreślony, ale zapewne trafią się i tacy, dla których nie tylko to nie będzie problemem, ale i plusem.
grać dla przyjemności a dla utrzymywania się z tego jest bardzo cienką granicą. Dlatego też trzeba grać z głową i mieć w tym umiar bo co jeśli będzie downswing ?
hehe, trafiles z tym slubem
A mnie zastanawia skąd u ludzi grających w pokera bierze się takie parcie, żeby być „pro”?
Bo nie ma nic wspanialszego niz robic to co sie kocha i zyc z tego.
Ale trzeba sobie zdawać sprawę, że gdy zaczniesz z tego żyć, Twoja miłość może się zmniejszyć. Jak ze ślubem:) Kochasz żonę przed ślubem, a po niby też, ale to już jest inna miłość;P
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.