Obsesja związana ze sprawdzaniem pokerowych wyników może działać destrukcyjnie. Przejmowanie się czymś, co jest całkowicie poza Waszą kontrolą to recepta na dojście do głosu negatywnych emocji i tiltu. Jak sobie z tym radzić?
W swoim tekście dla PokerStars School Peter Clarke pisze, że nie da się jednak do końca obejść elementu związanego z dążeniem do widocznych rezultatów. To dlatego gracze patrzą na wykresy sesji, wpatrują się w kwoty na kontach albo mają pretensje do siebie za to, że ich blef akurat został sprawdzony. Jak sobie z tym poradzić?
Ukryjcie bankroll w pokerowym sofcie!
Większość pokerowych softów ma już opcję ukrywania bankrolla. Nie widzicie wtedy po prostu stanu konta. Lepiej sprawdzić po sesji, ale natychmiastowe sprawdzanie po zakończeniu gry jest okropnym nawykiem.
Takie natychmiastowe sprawdzanie powoduje, że Wasz umysł przestawia się na myślenie o wynikach zamiast poprawnych decyzji. Czemu martwić się krótkotrwałym wpływem szczęścia, skoro w pokera tak naprawdę ważna jest długoterminowa gra?
Kliknijcie na tę małą ikonkę obok Waszego kapitału. Ustalcie sobie zasadę, że będziecie sprawdzali go przykładowo raz na tydzień lub dwa tygodnie. W ten sposób zapomnicie o krótkoterminowych swingach i skoncentrujecie się na długofalowej przewadze.
Nie licznie wygranych jako „wygrane”
Wariancja dała, wariancja może zabrać. Gracze, którzy za bardzo cieszą się, że wygrali w swojej regularnej grze cashowej dziesięć buy-inów, są w kolejnym tygodniu poirytowani, że przegrali dziewięć buy-inów. Gracze, którzy nie pozwalają na to, aby chwilowe upswingi karmiły ich iluzję sukcesu, będę trzymali się lepiej, kiedy przyjdzie nieubłagany dowswing. Rola szczęścia w pokerze wydaje się większa niż w rzeczywistości, kiedy wygrywacie, ale znacznie mniej ekstremalna niż w rzeczywistości, kiedy przegrywacie.
Unikajcie pułapki zaliczania upswingów do „miażdżenia rywali”, a dowswingów, bo „mieli farta”. Kiedy przykładowo wygracie 70$ na NL10, to pamiętajcie, że średnia stawka godzinowa to np. 3,50$, a te pozostałe 66,5$ zabierze w przyszłości element szczęścia.
Nie licznie przegranych jako „przegrane”
Jeżeli jesteście graczami, którzy wygrywają na przestrzeni większej liczby rozdań, to sesje na dużym minusie tworzą iluzję podobną do tych z wielkimi wygranymi.
Clarke pisze tutaj o następującym przykładzie. Załóżmy, że macie profesjonalistę, który spodziewa się, że w ciągu godziny będzie średnio wygrywał 55$ w turniejach. Oczywiście, że te wygrane nie będą mu dawane na tacy. Będzie długo i powoli tracił pieniądze, ale w końcu zaliczy spore wygrane i odzyska wszystko – wyjdzie jeszcze na plus.
Kiedy zdarzy się, że będziecie na minusie, a wykres będzie szedł w dół, to pamiętajcie, że na powierzchni trzymają Was te mniejsze cashe i wejścia na miejsca płatne w turniejach. Może na przestrzeni paru dni stracicie trochę, ale w końcu uda się wygrać większy turniej. Może on być tuż za rogiem, ale musicie utrzymać swoją grę na odpowiednim poziomie, aby osiągnąć sukces.
Postrzeganie przegrywających dni jako przerw pomiędzy większymi cashami pomoże Wam utrzymać motywację, a to z kolei daje odpowiednią dyscyplinę.
Analizujcie rozdania tylko z punktu widzenia decyzji
Jedną z największych pułapek bycia results oriented, który popełnia wielu aspirujących profesjonalistów, to potrzeba użycia informacji poznany na showdownie, aby skrytykować lub uzasadnić decyzję, którą zrobili przed flopem.
– Gdyby betował mocniej na turnie, może by spasował rękę i nie trafił seta. Czemu zawsze to sobie robię?
– Blefował tam. W ten sposób mój call zrobiony w nadmiernej irytacji był tam właściwie dobry.
– To było jasne. Oczywiście, że miał tam strita. Ależ to był durny call.
Ten procesy myślenia używają nieistniejących informacji, aby poddać ocenie jakość decyzji. Chcecie wręcz, aby rywal sprawdził beta na turnie z underparą wobec Waszej top pary. Czasem trafią seta – zdarza się! W dłuższym okresie będzie się to zdarzało bardzo rzadko.
Sprawdzenie ze złości nie jest usprawiedliwione tym, że akurat tym razem wpadliście na blefa rywala. Jeżeli przegrywacie częściej niż pozwalają na to pot odds, to sprawdzanie jest paleniem kasy i musicie popracować nad grą mentalną.
Gdyby takie oczywiste było, że rywal miał strita, to byście nie sprawdzali. Jakie macie dowody na to, że właśnie wtedy powinniście spasować rękę przeciwko typowemu graczowi z tej puli? Clarke podkreśla, że ważne jest, aby nie dać się złapać w takie procesy myślowe, w których rezultaty odgrywają główną rolę. Trzeba je poprawić, zanim staniecie się graczami, którzy całą swoją uwagę będą zwracali na wyniki.
Pogódźcie się ze swoimi wyborami zanim naciśniecie przycisk
Zanim naciśniecie przycisk oznaczający jakąś decyzję starajcie się uwierzyć, że wybór, który podjęliście, wynika z używania umiejętności i pełnego potencjału.
Może zdarzyć się, że przegracie. To jednak nie umniejsza decyzji o callu. Możecie popełnić błąd sprawdzając, ale to nie Wasza wina, bo zastosowaliście techniczne umiejętności jak najlepiej tylko mogliście.
Znacznie prościej jest zmniejszyć znaczenie wpływu wyników na ocenę zagrania, jeżeli robicie je mając co do niego pewność. Kiedy macie sporo obaw i wątpliwości przed zagraniem beta, bardzo naturalnym będzie ostra krytyka wyboru, jeżeli on tam nie przyniesie odpowiedniego skutku. Nawet jeżeli czujecie się zagubieni lub brakuje Wam pewności, powtarzajcie to niczym mantrę: zrobiłem, to co uważałem tutaj za najlepsze – mogę tę rękę w całości przeanalizować później.