Jak pech to pech

9

Znowu jakiś osobnik – nawiasem mówiąc bardziej przypominający ssaka z rodziny koniowatych* niż pokerzystę – trafił swoją cudowną i jedyną w talii kartę? Po raz kolejny dwie marne bottom pary przeciwnika utrzymały się przeciwko naszemu tryliardowi outów w Omahę ? Setny przegrany coin flip z rzędu, 48 kolejnych premium hands na minusie, 32 przypadki przegranego all-ina przed flopem z lepszą ręką w ciągu ostatniej godziny, a karety nadziewają się na pokery, kiedy akurat graliśmy przy stołach bez bad beat jackpot?

Tak? To już na pewno nie jest zwykła wariancja, pospolity downswing czy choćby nawet brutalny napad dzikiego tiltu ? to wygląda na bezlitośnie wymierzony w nas?pech (!) – tudzież fatalne przeznaczenie, klątwę, odkupienie grzechów za poprzedni żywot, zemsta bogów, spisek losu.

Podobno pechowiec nawet przy kichnięciu może się zakrztusić, a kto pod drabiną chodzi, sam sobie szkodzi, dlaczego więc wina nie miałaby leżeć po stronie rozkapryszonej Fortuny, która wymierza w nas kolejne karciane niepowodzenia niczym urażona kochanka? Przecież mogło się zdarzyć tak, że podczas naszych narodzin gwiazdy przybrały wyjątkowo niesprzyjającą konstelację, sąsiadka z parteru jest chodzącym coolerem, a ciocia Lusia w jak najbardziej dobrej wierze życzyła nam powodzenia, co oczywiście po raz kolejny obróciło się przeciwko nam? I kto nam niby udowodni, że nie?

O pecha starać się specjalnie trzeba, szczęście natomiast, jak wiadomo, trzeba sobie umieć wychować i w dodatku je przy sobie zatrzymać. Skoro zatem mamy już zasiadać do stołu, gdzie będą się ważyć losy naszych pieniędzy, warto najpierw odpowiednio się do tego procederu przygotować, żeby nie dać się zaskoczyć na żadnym możliwym froncie. I tak na początek kwestia najistotniejsza: wybór właściwego miejsca do gry. Wiadomo oczywiście, że poker online jest instytucją wysoce szemraną, gdzie przeciwnicy albo wręcz grają tak, jakby mogli widzieć nasze karty, albo też dostają zawsze to, czego im potrzeba, aby przyprawić nas o zawał serca, z góry wykluczamy więc połączenie pokera z komputerem.

Lecz skoro nie Internet, to co? Kasyna również oczywiście odrzucamy z bardzo podobnego powodu: w końcu pełno tam krupierów , którzy tylko czekają, aby wyłożyć nam niepożądane rivery z jeszcze większą przyjemnością niż ta, którą odczuwa Mikołaj rozdający dzieciom prezenty, z braku innych możliwości poprzestajemy zatem na grze w warunkach domowych. W efekcie mamy więc miejsce, dorzucamy swoją szczęśliwą talię, pora wreszcie i na skupienie się na właściwym przebiegu rozgrywki. Oczywiście najpierw uzbrajamy się we wszelkie możliwe i zjednujące nam przychylność Fortuny amulety, przestrzegamy wszystkich tych istotnych prawideł jak regularne opróżnianie pęcherza (w przeciwnym razie karta się płoszy!), nie śmianie się podczas rozdawania, żeby potem nie wyśmiał nas los, czy łapanie sąsiada za kolano, jednak najistotniejszą kwestią jest oczywiście?czutka!

Czutka – zidentyfikowany i nazwany tak przez warszawskiego pokerzystę noszącego przydomek ?Nowy? fenomen – jest kosmicznym prawem, wykładnią pozytywnej wartości oczekiwanej, ot, po prostu samą esencją pokera. To coś, co więcej warte jest od wszystkich oddsów , readów, tellów , danej pozycji oraz zdrowego rozsądku razem wziętych i jeśli właściwie okiełznane, pozwala na nieustające wygrywanie. Czutka stanowi najzwyczajniej w świecie silne przekonanie o tym, że ?spadnie?. A skoro ma spaść, to spadnie i już – i trzeba się podporządkować. Proste. Potrafi ona jednakże, jak na rasową damę przystało, być przy tym równie kapryśna co sama Fortuna, dlatego zawsze musimy pamiętać o tym, aby się z nią bardzo ostrożnie obchodzić: w końcu jeden nieostrożny ruch, niesubordynacja, bądź też zbyt ochocze rzucenie się jej w ramiona grożą śmiertelnym dla naszego bankrolla syndromem ABC (Absolutny Brak Czutki). Tyle w kwestii samej gry.

Co jednak, jeśli wolimy grać online, bo ufamy oprogramowaniu, gardzimy amuletami, gdyż niepotrzebnie tylko zajmują miejsce na stole, nie łapiemy sąsiada za kolano podczas rozdawania, wolimy bowiem za kolano łapać żonę w chwilach wolnych od pokera, oraz nie wierzymy w czutkę z tej prostej przyczyny, że brzmi to idiotycznie? Cóż, pozostało nam jedynie wycofać się z pokera albo uwierzyć, że wariancja brzmi bardziej prawdopodobnie niż pech, downswing jest bardziej sprawiedliwy niż szczęście, a tilt ma dużo więcej wspólnego z rzekomymi bad beatami, niż horoskopy z życiem.

* donk

Poprzedni artykułPokerowe wspominki z 2008 roku – cz.I
Następny artykułPokerowe wspominki z 2008 roku – cz.II

9 KOMENTARZE

  1. “O pecha starać się specjalnie trzeba, szczęście natomiast, jak wiadomo, trzeba sobie umieć wychować i w dodatku je przy sobie zatrzymać.”Wielka tajemnica prosów odkryta! 🙂

  2. Mi brakuje tych o tematyce do “Szkoła pokera”, dalszej części pokera on-line oraz Kartki bloga :( Może w przyszłym roku :(

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.