Przed rozpoczęciem stołu finałowego World Series of Poker najmniejsze stacki mieli Jack Sinclair i Ben Lamb. Nie było więc zaskoczeniem, że obaj panowie pierwszego dnia finału pożegnali sie z grą. Ciekawe, że Sinclair nie planował nawet gry w Main Evencie!
Brytyjczyk w finale nie mógł się za bardzo wykazać. Miał około dwadzieścia ciemnych, utrzymywał ten stack przez kilka poziomów (raz się podwoił), ale w końcu zdecydował się zagrać all-ina z KJ. Niestety dla niego, Bryan Piccioli miał akurat AA. Na flopie pojawił się król, ale to było wszystko. Sinclair wziął 1,2 mln dolarów.
W wywiadzie po eliminacji mówił, że nie mógł zbyt wiele zrobić:
Byłem shortem właściwie przez cały stół finałowy. Chodziło więc o zakresy preflop, nad którymi cały czas pracujemy. Myślę, że nie popełniłem błędów. Karty mi nie sprzyjały. Udało mi się podwoić, co dało mi dodatkowe 200.000$ i to chyba wszystko.
Anglik mówi, że dalej gra nie była zbyt skomplikowana. Na stole były shorty, po rozdaniu z Antoinem Saoutem pokerzysta znów wylądował na shorcie i nie miał zbyt wiele gry. Samo doświadczenie gry w Main Evencie było wspaniałe:
To było cudowne. Niesamowite doświadczenie. Finał był rozgrywany tak szybko, dwa dni po siódmym dniu, że nie miałem nawet czasu nad tym myśleć. Ciągle do końca to do mnie nie dotarło.
Pokerzysta dodał, że w tej sytuacji nie miał zbyt wiele czasu na przygotowanie strategii. Kilka godzin spędził na omawianiu pewnych pomysłów, zakresów i ogólnych idei na cały finał, ale jednak na prawdziwe treningi czasu nie było.
Nie planował gry w Las Vegas
Jack mówi, że finał zapamięta z bardzo dobrej atmosfery. Grało się przyjemnie, gracze rozmawiali i atmosfera była dość luźna. Jako, że teraz jego kapitał pokerowy jest znacznie większy, będziemy go częściej oglądali w turniejach:
Cóż, mój bankroll jest teraz większy, a więc będę pewnie grał kolejne turnieje live. Jestem graczem online, ale będę na pewno gościł na turniejach, bo wydaja się być niezłym value.
Sinclair mówi, że nie planował początkowo wizyty w Las Vegas. Okazało się jednak, że jego znajomy Anton Morgenstern zamierza tam się udać:
Nie planowałem lotu do Vegas. Nie chciałem lecieć tutaj sam i starałem się namówić Antona. Powiedział „nie”. Ja już coś zaplanowałem, a on powiedział mi, że jednak się wybiera, a więc plany odwołałem i przybyłem tutaj. Nawet jak już się tutaj znalazłem, to wcale nie chciałem grać Main Eventu.
Jak widać podróż do Miasta Grzechu opłaciła się. Sinclair zamierza teraz poimprezować i uczcić swój dobry występ, a później będzie go można spotkać… w kasynie Aria na stawkach 1/2$!