Jacek Pustuła w minionym roku brał udział w wielu turniejach na żywo i zazwyczaj radził sobie całkiem dobrze. Nasz pokerzysta podsumował minione dwanaście miesięcy i zdradził plany na kolejny rok.
W 2017 roku Jacek Pustuła miał kilka znaczących sukcesów. W styczniu wygrał turniej January Major w Ołomuńcu, w lutym był tam drugi w High Rollerze, we wrześniu zaliczył stół finałowy podczas jednego z eventów na WSOP Circuit w Campione, a w październiku triumfował na Campeonato Espana de Poker w Marbelli. Teraz nasz pokerzysta sam obszernie podsumował miniony rok:
– Myślę, że moje wyniki w 2017 roku najlepiej potwierdzają tezę, że poker nie może być hazardem. Grałem naprawdę sporo i myślę, że jako jeden z nielicznych pokerzystów z naszego kraju prowadzę od dwóch lat dokładne statystyki z turniejów i pokerowych podróży, w których mogę wyróżnić wydatki na wpisowe do turniejów, koszty podróży (lot, paliwo, wypożyczenie samochodu itd.), hotele, jedzenie, rozrywkę i inne, mogąc na tej podstawie wyliczyć realny profit z turniejów czy gier cashowych.
Pustuła nazwał nawet ostatnie 12 miesięcy przełomowymi. Nie tyle chodzi tu o wyniki, ale o podejście do gry i naukę umiejętności.
– Ja jestem bardzo zadowolony ze swojej gry w 2017 roku. Uważam, że był to przełomowy rok w mojej karierze i nie mam na myśli wyników. Bardzo wiele się nauczyłem, zmieniłem swoje podejście do gry i życia, co przełożyło się bezpośrednio na dobre rezultaty. Wiem, że stać mnie na dużo, dużo lepsze i udowodnię to w kolejnych latach. Na 16 wyjazdów, z 14 wróciłem na niezłym proficie.
Dobre wyniki Polaka mają też odzwierciedlenie w pokerowych rankingach. W jednym z nich Pustuła okazał się nawet najlepszy.
– Pod koniec roku przeczytałem na jednym z portali, że awansowałem do TOP 10 jednego z polskich rankingów. Zainteresowałem się nieco tematem. Generalnie nikt nie zwraca na te rankingi uwagi, bo wzór na punktację w tych rankingach zna zapewne tylko ich twórca. Poza tym w praktyce nie są nic warte, bo punktowane są tylko scashowane turnieje z danego limitu (nie odlicza się wpisowych). To znaczy, że zwycięzcą takiego rankingu może zostać osoba, która straciła w ubiegłym roku 5.000.000$ grając w pokera, ale osiągnęła sporo wyników, dlatego wygrała. Jednak w jakimś sensie jest to pewne wyróżnienie. W 2017 roku udało mi się wygrać w klasyfikacji Challenger Cup. Z tego, co się dowiedziałem, do tego rankingu brane pod uwagę są turnieje z wpisowym do 2.000€.
Obecny rok w wykonaniu Pustuły zapowiada się jeszcze ciekawiej od poprzedniego. Polak chciałby grać coraz więcej droższych turniejów. Zastanawia się też nad zmianą rezydencji podatkowej. Wszystko po to, aby bardziej opłacalne były wyjazdy na jeszcze większą liczbę turniejów.
– W tym roku chciałbym więcej czasu poświęcić na pracę nad swoją grą (analiza i polepszanie umiejętności). Jeszcze nie zdecydowałem, jaką formę będą miały treningi, ale zastanawiam się nad wykupieniem pakietu coachingów lub dołączeniem do stajni. W tym drugim wypadku musiałbym wynegocjować indywidualne warunki i więcej czasu poświęcić grze online, więc to jeszcze niepewne. Chciałbym też nieco zwiększyć stawki, grać więcej turniejów za 5.000, będę odpuszczał raczej tańsze festiwale. Bardzo chętnie wybrałbym się w końcu na Cypr, aby pograć nieco grubsze turki. Ponadto chciałbym zmienić rezydencję podatkową. Dzięki temu mógłbym grać w takich miejscach jak na przykład Rosja, gdzie ostatnio organizowane jest coraz więcej fajnych turniejów, w Monte Carlo, Ameryce Północnej czy na Karaibach.
Jackowi Pustule życzymy oczywiście powodzenia – o wygranych jego i innych Polaków w turniejach na żywo regularnie będziemy Was informować na łamach Pokertexas!