Ismael Bojang: „Na turniejach spędzam 200-250 dni w roku”

0

Ismael Bojang to niemiecki pokerzysta, który na swoim koncie ma kilkadziesiąt miejsc płatnych w największych turniejach w ostatnich dwóch latach. Nie jest jednak znaną gwiazdą pokera, bowiem cały czas brakuje mu wielkiej wygranej na dużej, pokerowej imprezie.

Ismael Bojang jest także ciekawą postacią ze względu na fakt, że praktycznie od samego początku swojej pokerowej przygody jest graczem stawiającym na pokera live, a online nie gra prawie w ogóle. W dzisiejszych czasach tego typu graczy nie jest wielu.

Początek pokerowej przygody Bojanga to gry ze znajomymi, potem trochę gry online i w końcu aż do dzisiaj głównie gry na żywo. „Online wygrałem może z $500 i od razu zabrałem te pieniądze do kasyna” mówi Bojang. Ismael mieszkał w Hamburgu, potem ze względu na lepsze gry live przeniósł się do Wiednia, gdzie mieszka do dzisiaj. Dodaje jednak, że głównie podróżuje i rocznie spędza 200-250 dni poza domem. Niemiecki pokerzysta z tego faktu jest jednak bardzo zadowolony, bo jak twierdzi właśnie podróże, możliwość poznawania nowych miejsc, nowych ludzi to najlepszy element pokera, który daje mu największą radość.

Ismael nie potrafi natomiast jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie dlaczego w ostatnich latach to niemieccy pokerzyści tak bardzo zdominowali scenę turniejową pokera na żywo. Nie zgadza się on z popularnym twierdzeniem, że dzieje się tak dzięki temu, że dużo oni ze sobą rozmawiają, wspólnie pracują i uczą się jeden od drugiego. Jak twierdzi Bojang dzieje się tak na całym świecie, w każdym kraju więc ten fakt nie powinien dawać niemieckim pokerzystom żadnej przewagi. Zamiast tego Bojang wymienia inne powody „Mamy przewagę, bo jesteśmy dużym krajem i wciąż możemy grać online. Wielu bardzo dobrych graczy jest też w Rosji, ale nie są oni tak sławni jak Niemcy, bo my leżymy w centrum Europy i łatwiej jest nam podróżować na wszystkie duże turnieje. Dodatkowo Szwedzi czy Rosjanie mają więcej problemów podatkowych niż my. Myślę, że niemieccy pokerzyści są po prostu bardziej znani, a wcale niekoniecznie lepsi niż pokerzyści z innych krajów stwierdza Ismael Bojang.

W tym roku na WSOP w Las Vegas Bojang aż dziewięć razy zajmował miejsca płatne i jak mówi „Moi przyjaciele śmieją się, że jestem specjalistą od mini cashowania turniejów. Nie wiem czy to mój styl gry czy może coś innego. Miałem kilka deep runów, ale cały czekam na ten jeden, wielki rezultat”. Ismael dodaje też, że cashuje ponad 25% turniejów, które gra, a na WSOP cashowanie jest jeszcze łatwiejsze, bowiem poziom przeciwników nie jest zbyt wysoki. Szczególnie jeśli chodzi o gry mixed, w których według Bojanga dość łatwo można osiągnąć poziom pozwalający na regularne cashowanie na turniejach WSOP. On sam twierdzi, że 80% jego miejsc płatnych pochodzi z turniejów w inne odmiany niż Texas Holdem.

Obecnie Ismael Bojang przebywa w Australii na WSOP APAC i jak mówi jego cel jest jeden – zdobyć w końcu bransoletkę. „Frekwencja nie jest wielka, ale wygranie bransoletki to zawsze miła sprawa, szczególnie, że ja jeszcze nie mam na koncie wielkiej wygranej” mówi Bojang.

Na podstawie: „Ismael Bojang: “The WSOP is Soft, Especially if You Know Mix Games”” – www.pokerlistings.com

Poprzedni artykułEugene Katchalov: „WCOOP to okazja do treningu przed turniejami live”
Następny artykułWSOP APAC – Luke Brabin i Junzhong Loo z bransoletkami