Indy – Wywiad cz.II

4

Wczoraj mogliście przeczytać pierwszą część wywiadu z Indym, w której opowiadał o swojej miłości do piłkarskiego klubu AC Milan oraz o swoich pokerowych początkach. Dzisiaj zapraszam do lektury drugiej części, w której Indy podzieli się wrażeniami ze swojego wielkiego sukcesu. 

6. Czy oprócz gry w sieci grasz też na żywo? Którą formę gry preferujesz

i dlaczego?

Nie licząc grania z 3-4 kolegami przy piwku, pierwszy raz na żywo zagrałem na Krakowskiej Lidze Pokera. Miałem wtedy stosunkowo małego bankrolla, jeśli dobrze pamiętam to około 400-500 euro, poza tym 500 euro na poker roomie wydawało mi się bardziej odległą kasą niż 70 złotych które płaciłem zapisując się na Ligę. Jeśli na necie przegram kilka turniejów to po prostu zmieni się cyferka na moim koncie, jeśli tutaj grając na żywo przegram to będę miał w tym miesiącu na 20 piw mniej ;-). W każdym bądź razie bawiłem się świetnie ? większość osób co przeczyta ten wywiad zapewne grała na żywo więc nie muszę pisać co mnie urzekło ? zupełnie inne emocje przy allinie, atmosfera rywalizacji, żartowanie, poznawanie nowych ludzi itd. A propo ? zająłem bodajże trzecie miejsce, wpadło chyba 350 złotych i skończyło się na 100 piwkach więcej zamiast 20 mniej ;-).

Gdy skończyły mi się zajęcia na uczelni, a ja o dziwo jeszcze nie miałem napisanej pracy magisterskiej, wróciłem do Przemyśla gdyż nie opłacało mi się siedzieć w Krakowie

i wynajmować pokój skoro równie dobrze mogę pracę pisać mieszkając u rodziców. Siedząc więc następne kilka miesięcy w Przemyślu, zaraziłem paru kolegów pokerkiem, grając turki za 2 czy 5 złotych ;-). Skończyło się tak że barman w naszym ulubionym lokalu sam się zainteresował grą, kupił nam stół do pokera, a po wyjściu ostatniego gościa (a czasem nawet

i nie) siadał z nami do gry. W pewnym momencie na turnieje przychodziło i 20 osób. Oczywiście cały czas o grosze, ale grając na żywo o te grosze spędzałem miło czas ? czego nie mogę powiedzieć o regularnych sesjach SNG które mi po prostu bokiem wychodzą ;-).

Od przyjazdu do Mediolanu wybrałem się kilka razy do jakiegoś lokalu w którym urządzane są turnieje z wpisowym 20 euro, i dokładnie tak samo podchodzę do tego jak w Przemyślu ? okazja do pożartowania, poemocjonowania się, wypicia paru drinków w towarzystwie które powoli poznaję. Takich ?klubików pokerowych? jest tutaj więcej i myślę że niedługo spróbuję też innych. Poza tym zastanawiam się czy nie wybrać się na USOP do Krakowa, pod warunkiem że nie będzie kolidować z jakimś ważniejszym meczem Milanu ;-).

7. Czy masz jakiegoś ulubionego pokerzystę? A może jest jakiś gracz, na którym się wzorujesz?

Jeśli chodzi o zagranicznych pokerzystów to nie znam aż tak ich stylów gry żebym mógł tutaj mieć jakieś preferencje. Mogę ich jedynie oceniać pod względem wizerunku medialnego, a nie to chcesz zapewne usłyszeć – że nie lubię aroganckiego zachowania Hellmutha, czy że sympatię wzbudza we mnie taki spokojny i wesoły Chris Ferguson.

Jeśli chodzi o Polskę, to dobrze że zadałeś to pytanie ? wykorzystam je jako szansę na wielkie podziękowanie dla Górala. Gdy zaczynałem się uczyć i strasznie kaleczyłem grę, z różnych opinii słyszałem że najlepszym graczem w Polsce jest Góral. Ośmieliłem się więc napisać do niego prywatną wiadomość z prośbą o wyjaśnienie jak postępować w najczęstszych sytuacjach po flopie, i czy odpisywanie na tego typu pytania jakoś sobie ?liczy?. Gdy zobaczyłem odpowiedź, jeszcze przed otworzeniem jej poczułem się już dumny że ?Góru? mi odpisał ;-). Napisał że o odpisywaniu za jakąś kasę czy coś w tym stylu nie ma nawet o czym rozmawiać, i że można z tego zrobić ciekawy artykuł ? poradnik dla nowicjuszy na PokerTexas.pl. Tak też się stało, i do dzisiaj można znaleźć na portalu ów artykuł . Za to że mnie że tak powiem ?nie olał?, będzie już chyba na zawsze moim pokerowym idolem numer 1, mam nadzieję że jeszcze nadarzy się okazja do odwdzięczenia się ;-).

8. Jak wygląda Twoja pokerowa edukacja? Czy korzystasz z jakiegoś portalu instruktażowego, czytujesz literaturę pokerową, a może jesteś samoukiem?

IndySłowo samouk wg mnie nie wyklucza pozostałych wymienionych przez Ciebie metod edukacji. Pamiętam jak za szkolnych czasów rodzice mi powtarzali ? chociażbyś nakupował sobie najlepsze książki i wynajął najlepszych nauczycieli, i tak nikt się za ciebie niczego nie nauczy. Oczywiście jeśli książka jest dobrze napisana, a nauczyciel potrafi coś dobrze wytłumaczyć, szybciej się czegoś nauczymy, ale mimo wszystko musimy włożyć w tą edukację swoją własną pracę. Jeśli mogę się uznać za grindera SNG, to doszedłem do tego głównie czytając analizy rozdań na forum, siedząc nad Wizardem, no i oglądając filmiki na SNG Icons. Tak jak wspominałem ? sitki są w tak znacznym stopniu automatyczne, że po opanowaniu ich rzadko dochodzi do rozdania nad którym się zastanawiam jak je należało rozegrać (znaczy się czy wrzucić allina czy folda). Wtedy jednak raczej zamiast sprawdzić to rozdanie w Wizardzie, wolę wrzucić na forum albo zapytać na GG kolegę ? speca od SNG, gdyż wiadomo że ICM nie jest idealnym modelem i czasem niestety trzeba też trochę pomyśleć ;-).

Teraz edukację cashy i MTT planuję wg takiego schematu jak z początku sitki, czyli filmiki, rozdania na forum, no i oczywiście granie ;-).

9. Zanim przejdziemy do tematu Twojego ostatniego wielkiego sukcesu powiedz jaki był Twój największy sukces turniejowy przed 12.07.2009 r.?

Jeśli chodzi o pojedynczy turniej – bodajże 3 miesiące temu zagrałem jakiś turniej na Ongame na około 120 osób za 100$ (z satelitki) i zająłem 4 miejsce, za co dostałem około 900$. Finansowo to nic szczególnego jeśli wziąć pod uwagę że tyle zdarza mi się dziennie ugrać lub przegrać na samych sitkach za 22 i 33$. Bardziej się cieszyłem gdy na samym początku ?kariery? zająłem wspomniane wcześniej drugie miejsce we freerollu na 3.000 osób i zgarnąłem 35$, podwoiłem wtedy swój bankroll ;-).

10. Przejdźmy w końcu do tematu turnieju 250 000$ guaranted ? opowiedz nam jak to się stało, że udało ci się zgarnąć jedna z większych nagród w historii polskiego pokera on-line?

Praktycznie zawsze podczas swoich niedzielnych monotonnych sesji śledziłem shouta na forum pokerowym i dopingowałem chłopaków w tych wszystkich ?grubych niedzielnych turkach? typu SM, SWU itp. i zazdrościłem im w pewnym stopniu, bo ja ze swoim restrykcyjnym BM nie mogłem sobie pozwolić na wpisywanie się na tego typu turki, ot co najwyżej na sporadycznego shota. Zamiast więc shotować grałem czasem różne satelitki. W końcu udało mi się wygrać satelitkę do takiego ?ongame?owego Sunday Million?. Było to około 3 tygodnie temu, więc pamiętam tylko że przy jednym tickecie do wygrania, w HU przy mniej więcej równych stackach poszły AI PF, i moje A7 złamało villainowi TT. Można by powiedzieć że przyfarciło mi i to tamtemu należał się ticket ? no niby tak, ale gdybym policzył ile razy grając sity na bublach przegrywałem mając parę vs 1 over karta to wyszłoby żebym mógł się samemu z 10 razy wkupić do tego turnieju ;-). That?s poker.

Gdy już wygrałem ten bilecik to podchodziłem dość ?zdroworozsądkowo? ? ot mam szansę na powolne oswajanie się z turniejami z dużą pulą, na zagranie z lepszymi przeciwnikami, nauczenie się czegoś. Zaczyna się turniej, folduję pierwszą rękę. Rozdanie na stole przeciągało się tak, że drugiej już nie zobaczyłem. Po trzech minutach sieć Ongame padła co to jej się często zdarzało w tym okresie, i turniej anulowano. No to się kurde nagrałem… ;-). Oczywiście ticket wrócił na następny dzień, no ale czekać musiałem cały tydzień. Nastawienie podobne jak ostatnio ? ot grać swoje, bez wygłupów, tak jak potrafię – najpierw kartami, jak będę się kurczył to pozycją / readami.

Z początku udało mi się podwoić bez showdownu dzięki kilku mniejszym pulom. Grałem dość tight i jak już atakowałem to dość łatwo ludzie składali się na moje CB nawet jak z jakimś AK pudłowałem flopa itp. Ogólnie gdy byłem podwojony karty przestały przychodzić, po bodajże 20 foldach pod rząd spróbowałem zagrać imagem i po becie dość luźnego przeciwnika z MP zraisowałem go z niczym licząc że przestraszy się mojego image?u, no ale albo wybrałem zły moment albo mnie dobrze odczytał bo się odwinął i musiałem foldować ;-).

Gdy blindy zaczęły iść w górę, zaczęły także przychodzić karty. Nie pamiętam dokładnie stacków, ani czy alliny były JJ na 88 czy TT na 77, w każdym razie sprawdziłem allina szorta i miałem starszą parę niż on, potem mając AK na buttonie ?kradłem? blindy, deepstack z SB odwinął się z AQ ? znowu lepsza ręka się utrzymała i jakoś tak ładnie mój stack zaczął rosnąć.

Zostawało coraz mniej osób, potem pamiętam że mając około 30 BB dostałem AA na MP,

i sprawdza mnie villain mający coś koło 20 BB. Flop to jakieś Jxx, ja uderzam CB, villain prawie instant call. No jakoś mnie to nie przekonało, gdyby coś tam trafił to wg mnie chociażby tą chwilę powinien się zastanowić czy callować czy raisować. Gdy przyszła jakaś czwarta karta ani to do strita ani koloru, checkuję licząc że koleś spróbuje floatingu no i udało się, po czym na mój check-raise następuje instant fold, zostawił sobie chyba 4 czy 5 BB…

Nastąpił okres posuchy, blindy szły w górę, i nadszedł bubel. Około 3-4 osoby do kasy, mam jakieś 15 BB, i QQ na MP. Limp przede mną, podbijam do około 4 BB, po mnie call dobrego gracza który miał sporo większy ode mnie stack. W puli jest więc około 10 BB, flop Axx, i ja first to act… Wiadomo że każdy CB mnie scommittuje, no i wyszedł brak ogrania w tego typu większych turniejach ? nie wiedziałem czy walić CB czy nie. W końcu zagrałem za 6 BB, stwierdziłem że będzie to groźniej wyglądać niż ewentualny AI, no i przeciwnik się zrzucił, a ja odetchnąłem z ulgą. Wiem, że zawsze w tego typu turkach walczymy o FT, ale jednak gdy debiutuję w takim turnieju to odpadnięcie na bublu z pewnością trochę by zabolało.

Chwilę po pęknięciu bubla, gdy miałem około 20bb, dostaję na LP TJs, po jednym limpie ja podbijam do 3,5bb, limper call. Flop ATx, i przy puli około 9BB limper leadbetuje za bodajże 6BB. Nie miałem na przeciwnika readów, więc ciężko mi było odczytać tego leadbeta ? u typowego przeciwnika z turniejów jakie gram oznacza to najczęściej jakąś parką poniżej TT, może TJ czy T9… Przypominając sobie wielokrotnie powtarzaną radę ? ?gdy nie wiesz co robić, wal allina?, tak też zrobiłem i zgarnąłem pulę bez showdownu ;-).

Stack miałem całkiem ładny, pozostało około 100 osób, i nastąpiło felerne rozdanie. Nie pamiętam jakie były blindy, ale mając około 120.000 żetonów dostaję na buttonie JJ. Po samych foldach zagrywam za 3 BB, po czym BB mający około 70.000 odwija się allinem. Sprawdzam, następuje showdown, moje JJ vs jego J8s, no i doszedł mu strit… Podcięło mi to skrzydła. Niby byłem zadowolony że i tak jestem w kasie debiutując itp itd., ale taki niesmak po tym rozdaniu pozostał ? wygrywając tego allina miałbym drugi stack i spore pole manewru, a tak spadłem na jedno z ostatnich miejsc.

W tym momencie parę osób na shoucie forum pokerzysty zaczęło mnie dopingować i cały późniejszy etap aż do FT nabijali się ze mnie jak można tyle miejsc awansować będąc cały czas ostatni ;-). Odkąd byłem w okolicach 95? miejsca na 100 osób, to tak już zostało do praktycznie samego final table ? byłem non stop ostatni, oscylowałem z M w granicach 2-5. Oczywiście podczas tego ?szortowania? było trochę akcji, podwoiłem się z KK, ale co z tego skoro moje M z 2,5 robiło się 5, i dalej musiałem niczym sęp szukać desperackich podwojeń. Nie dostawałem prawie w ogóle kart, a gdy miałem pozycję żeby coś kraść to zawsze była przede mną akcja. To co się działo ze mną przez ten okres turnieju to była dosłownie agonia, cudem przerwana ;-).

Jeśli dobrze pamiętam to tuż przed FT udało mi się wygrać dwa alliny, i gdy zasiadałem na FT nie byłem najmniejszym stackiem, tylko drugim od końca ;-). Grało mi się wtedy bardzo dobrze, w miarę na luzie – przed tym turniejem w ciemno bym brał jakiekolwiek miejsce w kasie, a tutaj od razu FT mi się trafił. FT był długi i wyczerpujący, w pewnym momencie przy bodajże 8 graczach chip leader miał więcej żetonów niż wszyscy pozostali razem wzięci, nawet gdyby się podwoili ;-). Szczerze mówiąc nie przytoczę za dużo rozdań z FT bo byłem po 12 godzinach gry, i pamiętam przez mgłę. Ja w miarę wcześnie zaliczyłem podwojenie AQ vs AJ, potem wyeliminowałem szorta 99 na 77, inni się wzajemnie też powoli wykończali i w końcu doszło do HU, w której villain miał przewagę nade mną około 4:1. W pewnym momencie zrównaliśmy się, i przy w miarę równych stackach doszło do finalnego rozdania. Przy około 25 BB deep villain podbija (co robił w w 100% przypadków) z buttona do 2,5 BB, ja z TT przebijam do 7, on call. Flop QJ4, czyli średnio ciekawy. Bez pozycji decyduję się czekać, przeciwnik też czeka, turn to 3. Czekam, przeciwnik podbija, co akurat robił wcześniej wiele razy z niczym ? złapałem go parę razy już na takim blefie na turnie. Odwijam się allinem, instant call, i oponent odkrywa J3. Drugie miejsce i życiowy sukces…

Od razu powtórzę że nie uważam się za dobrego gracza, mam wiele wątpliwości co do rozegrania wymienionych rąk, i bardzo chętnie przyjmę wszelką krytykę ? w końcu w taki sposób się uczymy. Nawet jeśli owe kluczowe ręce rozegrałem słabo, to tym bardziej dowodzi że poker nie jest grą tylko dla prosów a może być też dobrą zabawą dla każdego, i przy odpowiednim ułożeniu się kart od czasu do czasu i dyletant może coś ugrać, a chyba więcej emocji jest przy takim dwunastogodzinnym turnieju niż przy minucie patrzenia się jak kulki kręcą się w maszynie losującej ;-).

11. Co masz zamiar zrobić z wygraną?

Zastrzyk tej gotówki traktuję jako szansę na przyspieszenie swojego pokerowego rozwoju. Mimo iż wygrałem czterokrotność mojego wcześniejszego bankrolla, nie ma sensu przeznaczać wszystkiego na pokera bo raz że po co mi roll na ?grubsze gry? skoro nie mam na nie skilla, a dwa że poker traktuję jednak jako środek a nie cel ? część pieniędzy wypłacę

i spróbuję jakoś ?ulokować? w banku, no i kilka tysięcy na pewno wydam, trzeba jakoś poświętować sukces ;-). Nie planuję żadnego wydatku typu samochód czy dwa miesiące na Karaibach. Jeśli chodzi o wypoczynek to wystarczy że pomyślę o zbliżającym się sezonie piłkarskim – Liga Mistrzów, będzie kilka wyjazdów za granicę z ultrasami ? na to

z przyjemnością wydam trochę pieniędzy i to traktuję jako ?wakacyjna podróż?. Na odrobinę luksusu też się jednak skuszę i myślę o jakimś fajnym zestawie kina domowego z jakąś fajną konsolą ? jednym słowem nic szczególnego.

12. Wywiad ten będzie czytać sporo osób, które stawiają swoje pierwsze kroki

w świecie pokera ? grają freerolle lub budują bankrolle na micro stawkach ?

czy mógłbyś im doradzić co powinni robić, aby za jakiś czas mogli się cieszyć

z sukcesu zbliżonego do Twojego?

To co często dostrzegam u początkujących graczy i traktuję jako duży błąd to ?niesłuchanie się lepszych?. Ja odkąd zrozumiałem że w pokerze mimo iż dobrze grając możemy przegrać, tudzież źle grając wygrać, zrozumiałem żeby nie dyskutować z graczami ewidentnie lepszymi, tylko przyjmować prawie w ciemno to co oni radzą. Nie mówię oczywiście o przypadkach typu że jedna gwiazda która ma o bransoletkę WSOP więcej niż druga, ma być absolutnym autorytetem dla niej, ale pamiętam że gdy ja się uczyłem i miałem bankrolla może 200 euro, to gdy ktoś kto miał bankrolla 10.000 napisał mi że mam z SB walić allina z dowolnymi dwiema kartami, to ja ślepo się tego słuchałem, i mimo iż przy pierwszej takiej próbie zostałem sprawdzony przez KK i przegrałem, przy drugiej przez AA i też przegrałem, to nie poddawałem w wątpliwość rad lepszych, i za trzecim razem też waliłem… wg mnie właśnie przez takie patrzenie na wynik początkujący często hamują swój rozwój.

Serdecznie dziękuję Indy za poświęcony nam czas i życzę kolejnych sukcesów.

Poprzedni artykułTurniej ze Scotty Nguyen`em na Expekt
Następny artykułJustin „BoostedJ” Smith nowym członkiem Full Tilt Pro

4 KOMENTARZE

  1. No Indy gratulacje

    świetny wywiad jeden z lepszych który tu czytałemanoxic nie banują tylko zaczynają rozumiec że mogą na nim zarobic

  2. Do Krakowa kolego – to Ty z tym Milanem w (L)M niestety nie zawitasz :)Gratuluje dobrego wyniku!!!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.