Drugą część historii WSOP zakończyliśmy w 1989 roku, w momencie śmierci twórcy i pomysłodawcy WSOP Benny Biniona. Co dalej działo się z World Series of Poker? Jak radziło sobie "dziecko" Biniona po jego śmierci?
Pomimo śmierci Benny Biniona, Horseshoe nadal pozostało rodzinnym interesem dzięki działalności jego syna Jacka, który w zasadzie odpowiadał za nadzorowanie kasyna już od kilku lat. Rodzina jednakże nie potrafiła porozumieć się na drodze pokojowej, w wyniku czego pomiędzy Jackiem a jego siostrą Becky wywiązała się prawna wojna. Ostatecznie zwycięsko wyszła z niej Becky, a Jack zrezygnował z prezydentury na jej korzyść. To właśnie wtedy wielu czołowych graczy ze względu na konflikt zbojkotowało kasyno (w latach 1999-2002), tymczasem jednak wciąż tkwimy w roku 1989, kiedy to
rodzi się nowa ikona – Phil Hellmuth Junior
Wówczas to 24-letni Phil pokonuje swego mentora Johnny Chana w heads-upie (udaremniając mu tym sposobem zdobycie trzeciego tytułu mistrzowskiego z rzędu), czym samym ustanawia nowy rekord w kwestii młodego wieku zwycięzcy Main Eventu – jak na razie wciąż jeszcze nie pobity. To zresztą nie jedyny rekord w jego wykonaniu: obecnie Hellmuth jest w posiadaniu 11 bransoletek WSOP, w efekcie czego udało mu się prześcignąć Doyle'a Brunsona i Johnny Chana (posiadaczy "zaledwie" 10-ciu).
Młody Phil Hellmuth wygrywa swoją pierwszą bransoletkę WSOP
W 90 roku zwycięzcą po raz pierwszy zostaje gracz nie Amerykanin – Mansour Matloubi, urodzony w Iranie, a zamieszkały w Anglii.
91 rok to kolejne "pierwsze razy": w tym przypadku nagroda za pierwsze miejsce osiąga wreszcie milion dolarów, a liczba uczestników przekracza pułap 200; szczęśliwym zwycięzcą zostaje profesjonalny gracz Brad Daugherty. W tym czasie relacją telewizyjną zajmuje się ESPN. Relacje te jednak znacząco różnią się od tego, co możemy oglądać dzisiaj. Po pierwsze, nie istniały jeszcze kamery montowane w stołach, przez co komentarz najczęściej sprowadzał się po prostu do wymyślnych prób odgadnięcia, co takiego mogą mieć zawodnicy; po drugie, komentatorzy (których stanowili aktorzy grający w pokera, jak Dick Van Patten, Vince Van Patte i Gabe Kaplan, do tego tournament director oraz jeden z zawodowych graczy) znajdowali się na terenie kasyna, w którym odbywały się mistrzostwa, i to tam właśnie na bieżąco omawiali przebieg turnieju; wreszcie sama relacja pozbawiona była tak powszechnych dzisiaj elementów jak wcześniej przygotowywane wywiady czy profile graczy.
Koniec lat dziewięćdziesiątych to triumf Dana Harringtona w 1995.
Zwycięstwo Hucka Seeda w 1996 oraz imponujący "powrót" Stu Ungara . Ten ostatni udowodnił zresztą, iż nigdy nie jest zbyt późno na osiągnięcie powtórnego sukcesu i to pomimo wielu lat przerwy wynikających z kłopotów z narkotykami i alkoholem. Niestety, nie dane mu było przekonać się, czy mógłby sięgnąć po laury po raz czwarty – zmarł w listopadzie 1998 roku w wieku 45 lat w wyniku zawału serca. Wcześniej tego samego roku zrezygnował na ostatnią chwilę (dosłownie na 10 minut przed) z udziału w turnieju, tłumacząc się zmęczeniem oraz brakiem chęci do gry.
Wygraną zgarnął wówczas Scotty Nguyen; bransoletkę w evencie 5000$ Limit Holdem otrzymuje również znany francuski piosenkarz Patrick Bruel.
Rok dwutysięczny należy tymczasem do Chrisa Fergusona, rok później triumfuje Hiszpan Carlos Mortensen, w 2002 z kolei zwyciężył Robert Varkonyi. I tutaj na chwilę się zatrzymamy. Wtedy bowiem ESPN po raz pierwszy umieszcza kamery w stole finałowym, dzięki czemu możemy wreszcie obserwować wszystkie karty zawodników (dopiero rok później stacja dołączy do swojej oferty również możliwość oglądania tego, co dzieje się przy wybranych stołach – tzw. "featured table" – wcześniej, zanim jeszcze zostaną wyłonieni finaliści). Co się tyczy wygranego, był wówczas graczem amatorem, postrzeganym raczej w kategorii "dead money" (czyli martwe pieniądze w puli): Phil Hellmuth nie wierzył w jego zwycięstwo do tego stopnia, iż nawet zdeklarował się ogolić głowę w przypadku, gdyby jakimś cudem miało do tego dojść. Gdy w decydującym rozdaniu Varkonyi wygrywa mając fulla przeciwko kolorowi Gardnera, Hellmuth dotrzymuje obietnicy, a nawet pozwala Robertowi się ogolić.
Efekt Moneymakera
Najbardziej przełomowym momentem jednakże jest oczywiście rok 2003 (i to pomimo spekulacji, jakoby era WSOP miała się skończyć, ustępując miejsca nowego konkurentowi – World Poker Tour), kiedy to nikomu nieznany księgowy – Chris Moneymaker – dostaje się do turnieju dzięki wygranej satelicie na PokerStars , a następnie pokonuje 838 przeciwników! Historia Kopciuszka, który 39 dolarów zamienia w 2,5 mln zaczyna inspirować rzesze. Skoro gracz bez doświadczenia mógł osiągnąć szczyt, potrafi to zrobić każdy! Gdy w dodatku od tego roku widzowie mogą również zobaczyć, co tak naprawdę dzieje się przy stołach, zanim dochodzi do finału, wybucha istny boom na pokera. To właśnie wtedy top gracze zyskują sławę, a sławy pragną stać się pokerzystami. Świat nareszcie leży u stóp Texas Holdem.
Niesamowity blef Moneymakera w finale WSOP 2003
Rok później liczba uczestników potraja się (tak zwany "Moneymaker Effect"): tym razem o bransoletkę (oraz 5 milionów dolarów) walczyć będzie aż 2,576 graczy. Jednak to już nie rodzina Binion zajmie się organizacją wydarzenia – kasyno Horseshoe z racji na problemy finansowe (oraz wynikające z nich wstrzymanie licencji) zostaje sprzedane spółce Harrah's Entertainment i to właśnie pod jej patronatem mistrzostwa odbędą się w Horseshoe już po raz ostatni. Zwycięzcą okazuje się kolejny amator – Greg Raymer – który udział swój również zawdzięcza wygranej satelicie.
Zgodnie z obietnicą złożoną w 2004, Harrah's Entertainment przenosi miejsce mistrzostw do bardziej pojemnego kasyna Rio. Również w tym samym roku WSOP poszerza swoją strukturę o cykl turniejów "circuit" organizowanych we wszystkich placówkach należących do Harrah's. W Main Evencie liczba uczestników tymczasem się pomnaża: tym razem udział bierze już 5,619 graczy, z czego najlepszy (o najwyższym współczynniku szczęścia?) okazuje się być Australijczyk Joseph "Pass the sugar" Hachem . Nagroda jest zaiste słodka: 7,5 mln dolarów.
W turnieju dla kobiet z wpisowym tysiąc dolarów zwycięża z kolei aktorka Jennifer Tilly (która pokonuje aż 600 przeciwniczek!) – jej wygrana jednakże wynosi "raptem" $158,625.
Rekordy 2006 roku
Wreszcie nadchodzi rok 2006, a z nim absolutny rekord w kwestii liczby uczestników. Tym razem zwycięzca będzie musiał pokonać aż 8772 graczy, za to wysiłek zostanie opłacony 12 milionami dolarów! Wyczyn ten udaje się producentowi z Los Angeles Jamiemu Gold, który począwszy od dnia 4-go turnieju zostaje chip liderem i stan ten utrzymuje już do samego końca.
Tymczasem WSOP liczy sobie już 45 eventów i tworzy łączną pulę przekraczającą 100 milionów dolarów: to najwyższa kwota w historii turniejów sportowych. Zostaje pobity również inny rekord: bransoletkę (oraz 660 tysięcy dolarów) w evencie #22 zdobywa 21-letni student Jeff Madsen, co czyni go najmłodszym zwycięzcą WSOP. Do tego na prośbę zawodowców podniesione zostaje wpisowe w turnieju H.O.R.S.E: nowy buy-in to aż 50 tysięcy dolarów (!). Zmiana ta ma na celu wyeliminowanie przypadkowych graczy amatorów, dzięki czemu zwycięski tytuł stanie się bardziej prestiżowy i rzeczywiście zasłużony. Pierwszym triumfatorem okazuje się być Chip Reese .
Rok 2007 to natomiast zaskakujące zwycięstwo Jerrego Yanga. Gracz z zaledwie 2-letnim stażem oraz uczestnictwem zagwarantowanym dzięki wygranej satelicie (jakże by inaczej) pokonuje z pomocą często przywoływanego Boga 6257 przeciwników, dzięki czemu staje się dumnym posiadaczem 8,25 milionów dolarów. Dlaczego "tylko" 6 tysięcy? Winą za ów spadek obarcza się nowy przepis związany z grą w Internecie, w wyniku którego poker roomy nie mogą rejestrować bezpośrednio swoich graczy (w przypadku obsługiwania obywateli USA). W tym samym roku bransoletkę w H.O.R.S.E zdobywa Freddy Deeb, a Steve Billirakis zostaje najmłodszym zwycięzcą eventu WSOP w historii.
Ostatnia ręka dająca wygraną Jerry Yangowi
Dzięki rodzinie Binion WSOP stanowi zatem najstarszy, największy, najbardziej prestiżowy i najbardziej nagłośniony w mediach cykl turniejów. Zmienił już tysiące życiorysów, a któregoś dnia być może wpłynie również i na Wasz?
te filmiki coś nie chodzą…
To było wyliczenie, czyli rok 95, 96 oraz 97, a zatem, jakby nie patrzeć, raczej bliżej im do końca niż początku. Cieszę się, że artykuł się podobał, trochę zdrowia mnie kosztował 😉
“Koniec lat dziewięćdziesiątych to triumf Dana Harringtona w 1995.” – raczej polowa 🙂
Ale artukul bardzo ciekawy. Oby tak dalej!
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.