Ostatni odcinek bloga napisałem kwartał temu, a że wydarzyło się od tamtej pory dość sporo, to pora usiąść do skrobnięcia czegoś nowego. Zapraszam więc na podsumowanie ostatnich trzech miesięcy.
Zacznijmy od tego, że na dobre wróciłem do gry live. W ostatnim blogu pisałem o pierwszym wygranym turnieju od mojego powrotu. Był to jeden ze środowych turniejów ligowych w After Darku i to właśnie po tym zwycięstwie podjąłem walkę w klasyfikacji ogólnej tejże ligi. Przyznam się bez bicia, że choć grałem w różnych warszawskich ligach już od wielu lat, to nigdy jakoś nie interesowała mnie walka i końcowe wygrane w tych ligowych klasyfikacjach i nie miałem ochoty na granie „pod wynik”. Walczyłem o zwycięstwa w turniejach, ale długofalowe rozgrywki nie były czymś interesującym. Na przykład w dawnym Barze Alternatywnym często odpuszczałem ligowe turnieje na rzecz o wiele bardziej pasjonujących rozgrywek w pokera tajskiego i często z premedytacją z nich odpadałem, gdy tylko zbierał się skład do nocnych gier w taja. Teraz jednak coś mnie pchnęło do walki o końcowe zwycięstwo i chyba sam sobie chciałem udowodnić, że taka wygrana jest w moim zasięgu. Wygrałem kolejny turniej, potem w następnym zanotowałem bardzo nieszczęśliwe drugie miejsce (dwa razy miałem przeciwnika w HU na widelcu mając początkową przewagę 5:1 w stackach, raz AT przegrało z A9, potem AK z AQ i zaraz potem przegrałem resztę żetonów na przymusowym all inie). Później jeszcze kilka miejsc na stołach finałowych i wreszcie objąłem prowadzenie w klasyfikacji na dwie czy trzy kolejki przed końcem rozgrywek. Co prawda rywalizacja o końcowe zwycięstwo trwała dosłownie do ostatnich rozdań ostatniego turnieju, ale ostatecznie udało mi się zakończyć rywalizację końcowym sukcesem. Dzięki temu wygrałem wejściówkę do turnieju Master, który… się nie odbył.
W tym miejscu chciałbym zdementować kilka plotek krążących po Polsce w związku z tym Mastersem. Słyszałem już wiele wersji wydarzeń, które jednak w większości nie miały pokrycia z rzeczywistością. Nie było żadnego nalotu na After Dark i żadne służby nie wparowały nam na turniej, a tym bardziej nikogo nie aresztowano czy nie ukarano. Prawdą jest natomiast, że na pół godziny przed turniejem przed klubem pojawiły się samochody Służby Celnej, co spowodowało odwołanie turnieju, a w konsekwencji późniejsze zamknięcie zasłużonego dla warszawskiego pokera After Darka. Nie mi oceniać tę decyzję właścicieli, ale osobiście uważam, że to był trochę „scary poker” w ich wykonaniu, rozumiem jednak przesłanki, którymi kierowali się podejmując taka a nie inną decyzję. To, czego jednak nie mogę zrozumieć to fakt braku zakończenia tematu Mastersa. Trzy wejściówki dla TOP3 ligowych rozgrywek i pula zebrana podczas rozgrywania ligi, która miała być do tego turnieju dodana nie zostały do tej pory rozliczone, turniej mimo obietnic się nie odbył i nikt nie wie, co dalej z tym tematem. O obiecanym pucharze dla mnie jako zwycięzcy ligi nawet nie wspominam… Trochę to słabe i trochę to przykre.
Wracając jeszcze na chwilę do ligowych starć w AD chciałbym dodać, że według mnie najgroźniejszym rywalem w walce o końcową wygraną była… kobieta! Krysię zna większość regularnych graczy z Warszawy i każdy z nich przyzna mi pewnie rację, że to obecnie jedna z najlepszych (jeśli nie najlepsza) kobiet grających w pokera w Polsce. Jestem pełen podziwu dla jej umiejętności, zdolności analitycznych i mindsetu. Krysia bardzo pechowo zakończyła rywalizację w lidze poza czołową trójką, ale jestem absolutnie przekonany, że wkrótce usłyszy o niej nie tylko warszawskie środowisko pokerowe. Wielki szacun!
Jeszcze przed zamknięciem AD odbył się tam również Stokir Cup w formule podobnej do mojego turnieju urodzinowego ze stycznia. W tym turnieju szło mi jak po grudzie, nic się nie kleiło, brałem kolejne re-entry i męczyłem się przeokrutnie, aby ostatecznie zająć w nim czwarte miejsce, co uznałem za wyjątkowo dobry wynik w takich okolicznościach. Opisując w skrócie moją grę w tym turnieju mogę napisać chyba tylko jedno – to była chyba moja absolutnie najlepsza gra w historii na mega shorcie. Dopiero w samej końcówce turnieju udało mi się zbudować jako taki stack umożliwiający podjęcie walki o wysoką pozycję w turnieju, co i tak ostatecznie skończyło się wpadnięciem pod AA z moim AQ. Z tego turnieju byłem jednak bardzo zadowolony, bo taktycznie zagrałem go nieźle i wykorzystywałem wszystkie sytuacje w turnieju do zdobycia żetonów potrzebnych do przetrwania w grze.
Praski przystanek Pokertouru nie był już tak udany. Pierwszy stack przegrałem już na samym początku dnia 1A przegrywając do jakiegoś lokalsa QQ z jego 97 off, z którym radośnie wszedł do gry po moim 4-becie preflop i trafił dwie pary. Potem też nie było wiele lepiej, ale i tak udało mi się skończyć dni eliminacyjne ze trochę stackiem powyżej średniej. Na początku dnia drugiego szybko się podwoiłem w trzech pulach, żeby odpaść wkrótce potem JJ v QQ.
Podczas pobytu w Pradze miałem za to nietypową historię w hotelu. Od 20 lat jeżdżę po Polsce i po świecie, odwiedziłem setki hoteli najróżniejszej klasy, ale takiej sytuacji to nie miałem jeszcze nigdy! Godz. 6:30 rano, ledwo zdążyłem zamknąć oko i lekko przysnąć. Nagle słyszę, że ktoś wchodzi do mojego pokoju! Sprzątaczka? Niemożliwe, zostawiłem kartkę „Nie przeszkadzać”, poza tym za wcześnie na sprzątanie. Otwieram oczy, a w drzwiach stoi… gość hotelowy z walizką i patrzy na mnie, co ja robię w JEGO pokoju! Tak mu się przynajmniej wydawało, że jego, bo przed chwilą dostał ten sam pokój na recepcji. Oczywiście był to jeden z chłopaków, którzy przyjechali na Pokertour z Polski. Grzecznie przeprosił za zamieszanie i zszedł na dół wyjaśniać sprawę, a ja ponownie poszedłem spać. Mija 10 minut, dzwoni telefon w pokoju. Pani z recepcji pyta się mnie „Bardzo przepraszam, ale jak to możliwe, że Pan śpi w tym pokoju, jeśli u nas w systemie ten pokój jest wolny? Jak Pan się nazywa? Kiedy Pan przyjechał?”… Serio, Cześki to nie naród, to stan umysłu…
W połowie marca zaliczyłem kolejny wyjazd, tym razem na HESOP do Ostrawy. Ponownie walka z Cześkami nie wyszła mi na zdrowie i nic wielkiego nie udało się ugrać. Main Event to była zwyczajna katastrofa, która zaczęła się od przegranego pierwszego stacka już na pierwszym levelu, znowu z QQ na ręku. Potem też nie było lepiej i grę skończyłem znowu na samym początku dnia drugiego.
Po zamknięciu After Darka zacząłem regularnie grać w warszawskim kasynie Hit w dawnym Grand Hotelu. Jest to chyba obecnie najlepsze miejsce do gry w stolicy, bo po pierwsze warunki dla graczy stworzono bardzo dobre, a po drugie codziennie jest wysoka frekwencja pomiędzy 30 a 50 osób. Również harmonogram turniejów jest bardzo ciekawy i daje graczom szansę na dużą ilość gry. Co ważne – osoby odpowiedzialne za pokera w Hicie są czułe na uwagi swoich regularnych graczy i można było w krótkim czasie dogadać się na zmianę pewnych elementów gry, które przeszkadzały w dobrej grze. Muszę przyznać, że dość długo przestawiałem się z poziomu afterdarkowego na nowy, zupełnie inny styl gry. Już nawet mówiłem głośno, że w Hicie istnieje zaczarowana dla mnie granica, czyli poziom blindów 400/800, którego długo nie mogłem za cholerę przejść. W kasynie gra bowiem zupełnie inna grupa graczy (w większości początkujących lub grających dość krótko) i styl gry tych graczy zupełnie mi nie pasował do mojej ulubionej gry small ballem. Tu podbicia po 6-8 BB preflop we wczesnych fazach turnieju nie są niczym dziwnym, przez co czytanie gry jest dość kłopotliwe. Minęło jednak trochę czasu, „nauczyłem się” większości graczy, wiem już, na co ich stać i co potrafią, więc wcześniej czy później musiały przyjść również wyniki. Teraz w zasadzie w miarę regularnie udaje mi się dochodzić do późnych poziomów blindów czy do stołów finałowych (w zeszłym tygodniu chyba pięć turniejów z rzędu siadałem na FT), więc mogę już powiedzieć, że ogarnąłem grę w tym kasynie. Gdyby ktoś był przejazdem w Warszawie i nie miał co robić, to polecam wycieczkę do Hita, bo gra na pewno się zawsze znajdzie.
W Hicie szykuje się zresztą pod koniec maja impreza, jakiej chyba w Polsce nie było od czasu wprowadzenia ustawy – turniej z wpisowym 660 zł (z opcją jednego re-entry) na 120 osób (!!!) i pulą dodaną, w którym suma nagród powinna spokojnie przekroczyć 100.000 zł. Jak na obecne warunki turniejowe w Polsce to według mnie kosmos! Na pewno będzie to świetna impreza pokerowa i choć na chwilę będzie można zapomnieć o chorym prawie, które obowiązuje w naszym kraju.
O mojej grze online pisał nie będę, bo musiałbym używać wyrazów ogólnie przyjętych za niecenzuralne. Nie lubię grać w sieci, zauważam podczas swojej gry mnóstwo błędów, których nigdy w życiu nie zrobiłbym w grze live, więc chyba najwyższy czas pogodzić się z faktem, że mistrzem w tej dyscyplinie sportu to ja raczej nigdy nie zostanę. Mogę pograć rekreacyjnie jakiś turek czy dwa, ale jak mam rywalizować z tabunami portugalskich czy brazylijskich donków, którym zawsze coś siada, to nie mam na to po prostu siły i cierpliwości. Poker live rules!!
Poza samą grą wciąż pracuję nad kilkoma tematami obok pokera. Przede wszystkim bardzo się cieszę, że wróciłem do w miarę regularnego komentowania pokerowych rozgrywek. Wpadłem kilka razy gościnnie na relacje z EPT i komentowanie z Pawciem i Markiem. Praca przy mikrofonie podczas takich eventów jak EPT to sama radość – w większości świetni gracze (no, może poza tymi ultra donkami, którzy grali HU w Monte Carlo), wiele ciekawych rozdań, sporo komentatorskich rozmówek pozapokerowych (od razu mi się przypomniały czasy, gdy z Pawciem robiliśmy USOP-y!), generalnie super sprawa.
Również ostatni Redbet Poker Open, który komentowałem z Rozvadova wraz z niezastąpionym Palo (wielkie dzięki jeszcze raz ziomuś!), któremu praca przy mikrofonie idzie coraz lepiej, była dla mnie świetnym doświadczeniem. Robiliśmy dwie wersję językowe i obok nas siedziała ekipa anglojęzyczna. Cały turniej był bardzo ciekawy z punktu widzenia komentatora z Polski, bo przez stół telewizyjny przewinęło się wielu graczy z Polski. A jak już jesteśmy przy King’s Casino w Rozvadovie… Wiele miejsc do gry już widziałem w swoim życiu, ale takiego wypasu jak tam, to nie widziałem chyba jeszcze nigdzie. Krótko mówiąc – rewelacja!! Jeśli ktoś się zastanawia, gdzie można pograć w pokera w godnych warunkach, to odpowiedzią na to pytanie jest właśnie Rozvadov! Wielkie kasyno, dziesiątki stołów, znakomita organizacja turniejów, doskonała obsługa i przede wszystkim bufet!! O tak, bufet to prawdziwa atrakcja tego miejsca! Mówiąc wprost – podczas RPO żarłem za siedmiu i gęba mi się nie zamykała, bo frykasów tam nie brakowało, a że wszystko jest dostępne dla graczy za darmo, to można naprawdę się dobrze utuczyć podczas kilkudniowego pobytu w kasynie. Jest do jedzenia dosłownie wszystko, co tylko człowiekowi przyjdzie do głowy. Nie polecam wizyty w King’s ludziom będącym na jakiejkolwiek diecie! A przy okazji jeszcze raz gratulacje dla Mateusza Syca za zwycięstwo, które mu się w 100% należało!
Miałem w planach wybrać się do Rozvadova na zbliżającą się Eurekę, ale chyba niestety nic z tego nie wyjdzie, bo moje plany zawodowe trochę kolidują mi terminowo z wyjazdem i będę raczej musiał zostać w Warszawie. Nie ma tego złego, bo zagram pewnie w tym czasie wspominany finał w kasynie Hit. Jednak na pewno w najbliższym czasie do Rozvadova będę się chciał wybrać na kilka dni na jakiś jeden z wielu rozgrywanych tam festiwali pokerowych. Z innych planów – znalazłem wczoraj bardzo ciekawy turniej Deep Stack Open w Lloret de Mar na hiszpańskim Costa Brava w drugiej połowie czerwca i zastanawiam się nad wyjazdem (problemem może się okazać jedynie podróż, bo coś się stało dziwnego i nie mogę znaleźć żadnego połączenia lotniczego z Gironą, która jest najbliżej Lloret de Mar). W czerwcu planuję też wyjazd Na Unibet Open do Cannes i w listopadzie do Londynu na ten sam turniej. Mam nadzieję, że wszystko się uda zorganizować. Jest też oczywiście kolejny Redbet Poker Open, który ponownie będę komentował, tym razem z Pragi w październiku.
Cóż, na dziś to tyle. O innych tematach postaram się napisać w kolejnym blogu, na którego może nie trzeba będzie czekać kolejne trzy miesiące.
A na koniec jeszcze jedna ciekawostka – tak w Rozvadovie wyglądają pisuary w męskiej toalecie. Wszystkie wyłożone są plasterkami świeżych pomarańczy, cytryn i limonek. Odcedzanie kartofelków w takich warunkach to naprawdę sprawa niecodzienna…
A jak wygląda sytuacja z opodatkowaniem w turku w kasynie? chore 25% od wygranej?
Tak niby są zwroty ale nie do końca dobrze liczone…
25-procentowego podatku żadne kasyno nie przeskoczy. Rozwiązaniem w tym wypadku jest pula dodana do turnieju w wysokości około 25.000 zł, która w zasadzie zniweluje podatek od graczy.
Dlatego dobrze by było jakby te turnieje były tylko dla regów:)
Coś w tym jest. Ja tam byłem z 10 razy i co najmniej 3 razy opóźnienie było większe niż 20 minut. Generalnie miejsce jest do grania bardzo przyjemne. Krupierzy zazwyczaj radzą sobie dobrze, a początkujący są wspierani przez bardziej doświadczonych graczy. Nabrałem dużego szacunku do ich pracy – bo jednak nie ukrywajmy że wśród stałych bywalców znajdują się też zwykłe buraki którzy w mało parlamentarny sposób dopieprzają się o… rozdawanie słabych kart.
Czy jest już jakieś konkretne info o tym turnieju 660 w Hicie?
Wszystko wiadomo. A co chcesz wiedzieć?
Termin i struktura. Jakoś nie mogę się w doszukać jakichkolwiek informacji na temat tego turnieju w necie, a sam Hit Casino chyba nie ma nawet strony Internetowej.
Oj, widać, że się nie znamy na obowiązującym prawie… 🙂 Żadne kasyno nie może się w jakikolwiek sposób reklamować od czasu wprowadzenia ustawy, pisałem już o tym w jednym z pierwszych komentarzy. Nie mogą mieć strony w sieci, reklam, ani nawet profilu na Facebooku.
Turniej jest w dniach 30-31 maja o 19:30, wpisowe 660 zł z opcją jednego re-entry. Stack startowy 20.000 żetonów. Pierwsze 10 leveli po 25 minut, kolejne po 45 minut.
No tak, niemniej jednak często przy okazji takich eventów łatwiej było odszukać takich informacji np. na forach.
Dzięki za info
Jack’u jak zwykle konkret, dobrze się czyta, jeśli pozwolisz to ustosunkuję się do kilku tematów, które poruszyłeś.
– temat zamknięcia AD – zwłaszcza kwestia nie rozliczenia puli zebranej podczas ligi pozostawia niesmak i niestety od razu przypominają się sytuacje z niedodanymi rebuyami, znikajacymi zetonami na cashu etc, mam nadzieje ze S z chłopakami sprawę wyprostują
– Krysia jest niewątpliwie dobra ale jej podejście do graczy, których nie zna (i najczęściej uważa za donków) jest delikatnie mówiąc niestosowne. ja osobiście nie mam z nią problemu, choć początki były trudne, być może wynika to z faktu, że jest taką „chłopiarą” i trzeba się przyzwyczaić do jej sposobu bycia. nie zmienia to faktu, że wiele traci przez swoją „grubiańskość” – mimo to pozdrawiam
– kompletnie nie mogę zgodzić się z tym, że w hicie obsługa jest ok. to, że słuchają sugestii graczy przerodziło się w to, że stali bywalcy, bardzo często podcięci gracze kasynowi, którzy nie mają pojęcia o grze rządzą tymi rozgrywkami, podejmują decyzję za TD, losują miejsca po 5 razy aż trafią to, które chcą etc jeśli dodać do tego fatalną obsługę krupierską (ciągłe pomyłki, powolne rozdawanie, brak panowania nad stołem) i znikomą wiedzę TD (na przykład nie wyrównywanie ilości graczy na stolikach przez półtora poziomu gdy na 4 stołach układ jest np 9 9 8 4?!!!!), to wcale nie jest tak różowo. niestety podpierdalając AD (tajemnica Poliszynela) osiągnęli swój cel – gracze przychodzą do nich bo nie mają gdzie. mam nadzieję, że się wyrobią i ogarną.
a co do wbicia się do Twojego pokoju przez jakiegoś gościa o 6 rano, to pewnie jak by to była fajna dupeczka to wrażenie nie byłoby takie złe 🙂
pozdrawiam serdecznie i pisz częściej
Nie do końca się zgodzę z Tobą w temacie obsługi Hita. Oczywiście, zdarzają się czasem problemy z krupierami, ale związane są one przede wszystkim z faktem wprowadzania nowych do pracy. A oni muszą się gdzieś tej roboty nauczyć, podobnie jak początkujący gracze. Generalnie panuje niepisana zasada wspomagania tych młodych krupierów przez doświadczonych graczy i często się im po prostu pomaga ogarnąć trudniejsze sytuacje, ale większość doświadczonej obsługi krupierskiej radzi sobie bardzo dobrze. Zawsze się zdarzą jakieś sytuacje sporne, ale tak naprawdę to gdzie ich nie ma? Zdarzają się wszędzie, w tym również spory pomiędzy graczami a TD.
A co do Krysi – przesadzasz 🙂
No właśnie Jacku tak nie jest, doświadczeni gracze przeważnie wydzierają mordy i po minucie krzyczą żeby dać nowego krupiera. Inna sprawa że zdarzają się krupierzy którzy nie ogarniają podstaw po miesiącu a to już ich dyskwalifikuje. Ogólnie jest bardzo dobrze ale czasami są niedociągnięcia a podstawowym niedociągnięciem jest godzina rozpoczęcia turniejów, jak startowały o 19 to zaczynały się o 19.30, teraz startują o 19.30 to zaczynają się o 20. Jak ktoś chce sie spóźniać to niech się spóźnia ale czemu inni mają przez to tracić czas.
Stanko, jestem w Hicie w zasadzie codziennie i nie widziałem jeszcze opóźnienia turnieju o pół godziny, max 5 minut. Musiałeś chyba źle trafić 🙂
Ostatnie zdjęcie jednak świadczy o pewnej ułomności autora bloga, całe szczęście ujawniło się to z mniejszą mocą niż pamiętna akcja z debilnymi wpisami…
A ty które konto już założyłeś na PT, żeby taki inteligentny komentarz zamieścić? Piętnaste?
Byłem tam i grałem, ale właśnie na dole posadzili mnie na stół od BJ :). A z tymi 12 stołami to nie wiem czy będzie im tak łatwo to zorganizować bo z tego co słyszałem to na każdy stół trzeba mieć licencję jakąś, ale skoro tak piszesz to może i o tym pomyśleli.
No właśnie oto mi chodzi że blefować tam jest raczej trudno i przewidzieć co zrobi gracz :), donki potrafi Cię sprawdzić na 4 parze albo A10 kicker :D. Od Lutego bywałem tam regularnie, ale w Maju wolałem się skupić na grze cash, pewnie od finału będę tam częściej bywał, szczególnie dlatego iż słyszałem od pewnych osób że ma być też gra cash w tej salce ;)…
Jacku jeśli chodzi o Pragę to też mieliśmy ciekawą sytuację z chłopakami, wstajemy w Niedzielę popołudniu nieco skacowani, wychodzimy na miasto złapać coś mokrego i jak już wróciliśmy do hotelu to żadna z naszych 4 kart czipowych do dwóch pokoi nie zadziałała, po serii czeskich negocjacji i porozumień na recepcji karty zaczęły cudownie działać 🙂
Szkoda że nie było Ciebie na Karlskrome masz co żałować, ale pewnie zjawisz się w Koszycach w Czerwcu ;).
A Jeżeli chodzi o HIT to można większość tych turniejii niestety nazwać donkamentami, trochę przypominają mi dawne turki w Hiltonie za 110zł. Piszesz że 120 osób ma być w finale, no to jestem ciekaw jak Artur ich wszystkich usadzi, pewnie tak jak na ostatnim półfinale na niewygodnych stołach od Black Jacka a teraz dodatkowo zostanie udostępniony stół do ruletki 😀
Oj, bardzo się mylisz. Specjalnie na finał zostanie przywiezionych 12 stołów, które zostaną ustawione w specjalnej sali poziom niżej (nie wiem czy ją widziałeś, ale jest to naprawdę zajebiste miejsce do gry, z dala od wszystkich gier kasynowych). Potem (czyli od czerwca) turnieje będą rozgrywane właśnie w tej sali już na stałe.
Co do poziomu – z pewnością poziom graczy jest niższy niż np. w After Darku, ale mówiąc szczerze i tak widzę zdecydowany postęp u wielu grających w porównaniu z tym, co widziałem tam kilka miesięcy temu. Poza tym trzeba wziąć pod uwagę, że przychodzi mnóstwo początkujących graczy i oni też gdzieś się muszą nauczyć grać. Ja sam czasami też nie wytrzymuję i mnie poniesie, gdy zobaczę jakieś kompletnie bezsensowne zagranie, ale w myśl zasady „nie pukaj w akwarium” zaczynam się do tego przyzwyczajać. Tak czy inaczej łatwo grać nie jest, bo wielu graczy jest nieobliczalnych…
Skąd masz moje zdjęcie pisuaru ? Nikomu go nie udostępniałem !? 🙂
Myślę, że każdy kto był w King’s ma takie zdjęcie zrobione 🙂
Dobrze Jacku tylko że nie robiłeś fotki w czasie odlewania się bo mogłoby wyjść coś takiego:
http://i43.tinypic.com/nfhctc.png
Ale beka z kretyna.
Jeblem…
LOL, dobre 🙂
Powiem szczerze, że długo się przymierzałem do przeczytania tego bloga. Teraz wiem, że niepotrzebnie, bo jest wart uwagi 🙂 pozdro
Elegancko się czytało, raz byłem w Hicie i również polecam. Event w Lloret de mar również mnie zaciekawił i możliwe że też się wybiorę. Pozdrawiam
świetnie, dziękuję za merytoryczny komentarz zwłaszcza że się nie znamy a teraz poproszę ODPOWIEDŹ na PYTANIE panie blogerze: kiedy coś wygrałeś poza afterdark’em ? No słucham? coś w czechach, Austrii, Hiszpanii, ba, w Polsce?
czytaj bloga – nawet tu pisze że kosi w „hicie”
Polecam lekturę około 150 odcinków bloga, które napisałem. Wtedy będziesz Bartku wszystko wiedział o moich wynikach.
I tak właśnie powinien wyglądać blog! Bo wydaje mi się, że niektórzy pomylili to miejsce z forum…
Jack, ja dalej proszę (tak na przyszłość, w wypadku ewentualnych relacji) żebyś ogarnął co to jest 3bet preflop i 3bet post flop 🙂 Ważne, żeby komentator wiedział o czym mówi 😉
Btw. dobry wpis, pozdro 🙂
JD jesteś mocno niefotogeniczny 🙂
Dlatego nie zostałem modelem 🙂
jack daniels, blog loosera. i tyle w temacie. ile już lat grasz i kiedy coś wygrałeś /skaszowaleś grubo poza afterdarkiem jakimś tam? więc nie pajacuj i trochę pokory.
Jest i pierwszy „keyboard warrior”!
ZA DUZO RUDZKIEGO NA TWITERZE JACKU;)
To nie Przemek, to Tony Parsons 🙂
po dealu w Redbet Rozvadov gra sie lekko pisząc zepsuła .było widać że Travniczek i mateusz chcą wygrać tytuł
szczać na cytrusy gdy dzieci w Afryce nie mają witamin…
a po co do girony, jak mozna do barcelony i albo godzinke samochodem wzdluz wybrzeza, albo kolejka poltorej godziny
Grzesiu, ja o tym wiem, ale z Girony jest już rzut beretem, a z El Prat to jednak trzy razy dalej. Szukam lotów 🙂
Ja tam na finał już mam przygotowaną koszulkę nawiązującą do 93 roku i mistrza przy stole:)
Ops piłem drineczka z takimi cudami, mam nadzieję, że nie brali tego stamtąd 🙂
To była moja pierwsza myśl widząc owoce w bufecie 🙂
Kiedy dokładnie ten majowy turek w Hicie ?
30-31 maja
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.