Gra w pokera od ósmego roku życia, zgarnął szósty pierścień WSOP Circuit

0

Choć rzadko zajmujemy się mniejszymi turniejami pokerowymi w USA, to historia Josha Reicharda z pewnością warta jest opowiedzenia. Właśnie zgarnął swój szósty pierścień WSOP Circuit, a w pokera gra już od ósmego roku życia, bo nauczył go tego ojciec. Teraz obaj jeżdżą wspólnie na turnieje i odnoszą niemałe sukcesy.

Poker w życiu Josha Reicharda obecny był praktycznie od zawsze. To zresztą sprawa rodzinna, bo zapalonym pokerzystą jest jego ojciec, Brett.Mój tata sprawił, że zacząłem grać w pokera. On wciąż podróżuje i gra razem ze mną, ale już nie tak dużo jak kiedyś, obecnie jesteśmy razem na turniejach przez około 50% czasu. To on nauczył mnie wszystkiego, a już kiedy byłem mały, rozgrywaliśmy turnieje rodzinne.

Pokerowe początki Reicharda miały miejsce w wieku zaledwie ośmiu lat. Na początku była to dla niego tylko zabawa, później zaczął traktować grę bardziej poważnie. Ze względu na młody wiek nie mógł oczywiście grać w sieci, ale obserwował poczynania swojego ojca. Obaj często dyskutowali o strategii. Gdy Josh był już pełnoletni, przyszła pora na lokalne turnieje. – Graliśmy w kręgielni i sali bankietowej. Dobrze nam szło, więc postanowiliśmy iść za ciosem i zaczęliśmy podróżować. Wciąż odnosimy sukcesy!

Obaj grywali głównie na Florydzie i Minnesocie, gdzie Josh mógł grywać już po osiemnastce. Tak naprawdę jego pokerowa kariera rozpoczęła się po 21. roku życia. Zdecydował się porzucić pracę w firmie ojca i zająć się profesjonalnie pokerem. Wyszło mu to na dobre, bo w różnych turniejach na żywo wygrał już ponad 530.000$, zgarniając aż sześć pierścieni WSOP Circuit i wygrywając jeden z przystanków Mid-Stakes Poker Tour.

Kiedy po raz pierwszy zacząłem grać, nawet nie sądziłem, że takie coś jest możliwe. Fajnie być blisko szczytu, jeśli chodzi o największą liczbę pierścieni. Ubóstwiam Ariego Angela i Alexa Maska, którzy są przede mną. Dwa-trzy pierścienie to dużo, nadal są daleko przede mną, ale fajnie być w takim towarzystwie.

Jego ojciec, Brett Reichard, wcale nie chce być gorszy. Ze względu na pracę nie może uczestniczyć w tak wielu turniejach, ale w sierpniu zeszłego roku także zdobył pierścień WSOP Circuit, wygrywając w Cherokee turniej za 580$. W nagrodę otrzymał 32.000$, a wszystkie jego wygrane w turniejach live wynoszą obecnie 152.000$.

Josh zapowiada, że mimo sporych sukcesów nadal pozostanie w turniejach z mniejszym wpisowym ze względu na panującą tam atmosferę – poker na żywo wciąż jest dla niego przede wszystkim dobrą zabawą. Spróbuje swoich sił w kilku mniejszych turniejach WPT, lecz na jego udział w droższych turniejach nie ma na razie co liczyć. Być może zmieni się to podczas World Series of Poker, gdzie w tym roku Reichard chce wystąpić po raz drugi.

Przez dłuższy czas starałem się uzyskać sześciocyfrowy wynik, ale to trudne, bo w wielu turniejach które gram nie jest to nawet możliwe. Myślę, że to lato będzie naprawdę dobrą okazją na coś wielkiego. Wtedy jest turniej po turnieju, dzień po dniu – zapowiada pokerzysta.

Z pewnością dobre wyniki ułatwia wsparcie rodziny. Nie tylko grającego w pokera ojca, ale też rozumiejącej zawód Reicharda żony. – Ona jest najbardziej pomocną i wyrozumiałą osobą jaką można sobie wyobrazić. Ludzie mówią, że nie można mieć szczęścia w miłości i kartach, lecz w tym wypadku to nieprawda. Ona robi nawet więcej niż powinna, co sprawia, że wszystko jest o wiele łatwiejsze.

Z pewnością historia Josha Reicharda dla wielu może być inspirująca. Szkoda tylko, że o tego typu wsparcie od rodziny wcale nie jest łatwo…

Źródło: www.pocketfives.com/articles/lessons-dad-paying-off-big-circuit-grinder-josh-reichard-592868/

Poprzedni artykułWPT National Bruksela startuje już we wtorek
Następny artykułPokerowa kartka z kalendarza – Profesjonaliści Full Tilt Poker z turniejowym zakazem (19 lutego)