Gra na bubblu – Z czym call?

0

Z jednej strony mówi się często o tym, że bubble nie powinien wpływać na zacieśnienie naszej gry, powinniśmy myśleć tylko o wygranej itd. z drugiej jednak strony grając przez wiele godzin i znajdując się tylko o jedno miejsce od kasy ciężko o podejmowanie ryzyka eliminacji i odejście od stołu z pustymi rękoma.

Na bubblu powinniśmy grać agresywnie, wywierać presję na przeciwnikach, atakować ich blindy, re-raisować ich podbicia itd. itd. Łatwo się pisze, trudniej robi, a już zupełnie taka gra jest niemożliwa jeśli w czasie gry na bubblu to my jesteśmy jednym z krótszych stacków. Wtedy to na nas wywierana jest presja, to my jesteśmy okradani, a pytanie jakie się pojawia to kiedy i z jaką ręką postawić się agresorom i podjąć walkę o podwojenie.

Poniższe rozdanie odbywało się właśnie w trakcie fazy bubble, gdy tylko jedna eliminacja dzieliła nas od znalezienia się w kasie.

 

My jesteśmy w tym momencie najmniejszym stackiem, jednak na naszym stole mamy jeszcze dwóch graczy z niewielką ilością żetonów, na drugim stole także mamy dwóch graczy ze stackami poniżej 10 big blindów.

Wydaje mi się, że pytanie co zrobić z K-J jest dość zasadne. Stawiający nas na all-inie gracz z buttona na bubblu gra bardzo agresywnie, często atakuje blindy z buttona i wykorzystał już tą fazę turnieju do dość znacznego podbudowania swojego stacka. W normalnych okolicznościach w tej sytuacji call wydaje się obowiązkowy, bowiem K-J powinno dość znacząco bić bardzo szeroki zakres rywala, jednak czy również na bubblu chcemy podejmować ryzyko callowania all-ina z ręką, którą jest słabsza nawet od A-2 przeciwnika?

Pamiętać też trzeba, że za 3 minuty wzrosną blindy (do poziomu 4,000/8,000), a my za chwilę stracimy jakiekolwiek foldinq equity – czy w takiej sytuacji mamy w ogóle jakąkolwiek decyzję do podjęcia, czy też za nas została ona już podjęta przez karty i ilość żetonów i call jest obowiązkowy bez względu na fazę turnieju?

Poprzedni artykułWeekendowy raport – 3 Polaków z wygranymi powyżej $30.000
Następny artykułPlany, małe podsumowanie i pożegnanie