Gazeta Prawna pisze o pokerze. Szkoda tylko, że w taki sposób…

10

Co jakiś czas w mainstremowych mediach ukazują się teksty na temat sytuacji pokera w Polsce. Właśnie ukazał się kolejny – w Gazecie Prawnej.

Artykuły te są raz są lepsze, raz gorsze, raz opisują sytuację lepiej, raz gorzej, ale cieszymy się, że w ogóle są i ktoś podejmuje temat. Tym razem jest podobnie, bo tekst w Gazecie Prawnej z założenia miał być z pewnością propokerowy. Niestety, autorka tego artykułu, Paulina Nowosielska, zabrała się za opisywanie polskiego pokera w najgorszy z możliwych sposobów – od fatalnego wyboru swojego głównego informatora. Został nim – o zgrozo! – Paweł Abramczuk.

Były już prezes Związku Pokera Sportowego rozpoczął plecenie swoich farmazonów na przykład od czegoś takiego:

Podczas pokera trzeba opowiedzieć zagraniami pewną historię. Tak, by inni gracze myśleli to, co chcę, by myśleli – mówi Paweł Abramczuk, współtwórca i były prezes Związku Pokera Sportowego. – Dam przykład. Z tą grą związane jest w Polsce pewne ryzyko. Stykamy się z różnymi zagrożeniami, że wpadnie policja, straż celna. Gracze żyją w stresie. Wielu z nich, mając w tyle głowy filmy o gangsterach, nosi przy sobie coś do obrony. Prawie każdy ma gaz obezwładniający, bo reakcje zawodników przy stole w nielegalnych klubach bywają różne – tłumaczy. Naprawdę? – pytam. – No właśnie, uwierzyła mi pani. I o to chodzi w pokerze: trzeba tak sprzedać opowieść, by przeciwnik w nią uwierzył. Oczywiście, że kłamię, i na tym polega ta gra. Stworzyłem wizerunek pokerzysty…

Świetny początek, nie ma co… Wiecie co przeciętnemu czytelnikowi zostanie z tej wypowiedzi w głowie? No właśnie…

A dalej nie jest lepiej. Abramczuk w swoich teoriach odleciał „na grubo”:

Załóżmy więc, że jest piątek wieczór. Grupa przyjaciół spotyka się przy stoliku w pubie. Ktoś rzuca hasło: pokerek? Nawet jeśli stawką będą zapałki, mamy do czynienia z grupą przestępców. Chyba żeby zmienić grę i zastąpić pokera brydżem. Wtedy wieczór spokojnie może toczyć się dalej. – Jeszcze podczas obrad komisji uchwalającej ustawę o grach hazardowych, w listopadzie 2009 r., marszałek Marek Borowski zadał pytanie: jeśli w domu mąż zagra z żoną w rozbieranego pokera, czy będą podlegali pod ustawę? Padła odpowiedź: tak – opowiada Abramczuk.

Jest też drugi bohater tego tekstu – Piotr, ponoć zawodowy pokerzysta. No cóż, sprawdźmy więc, co polski pro mówi na temat gry w pokera:

W Polsce grywa prywatnie, w miejscach niedostępnych dla zwykłych ludzi. – Tak, to podziemie – ucina. Ukryty klub, sala, prywatne mieszkanie. Trzeba wiedzieć, gdzie szukać i z kim rozmawiać. Ale nie jest tak, że przychodzą ludzie z półświatka i grają w oparach dymu z cygar. – Mnóstwo osób poznałem w ten sposób ze świata sportu, polityki. Tak zwanych celebrytów z pierwszych stron gazet. Kogo? No, pani wybaczy…

No tak, typowy zawodowy pokerzysta, bez dwóch zdań! Ale Piotr gra również online…

Teraz stawia jednak głównie na internet. Przy stoliku grywa raz na kilka tygodni. Skupił się na pokerowej karierze.

Raz na kilka tygodni?? Hmmmm… Ale nie czepiając się za mocno należy powiedzieć, że gra w pokera opisana jest nawet całkiem nieźle, a jej aspekty – znane nam doskonale – omówione są w sposób przyswajalny i zrozumiały.

Wróćmy więc do Abramczuka, bo rozkręcał się z każdym kolejnym akapitem. Nie muszę też chyba dodawać, że były prezes ZPS, zamiast skupić się na promowaniu pokera jako takiego, wiele energii w tej rozmowie poświęcił opisywaniu zalet… pokera sportowego i porównawczego (cokolwiek to jest).

To wybitne umysły matematyczne, potrafiące podjąć skomplikowane decyzje w ułamku sekundy. Talenty, które są spychane do podziemia. Ludzie mogliby robić kariery, grać w zawodach jako reprezentanci kraju. To drażliwa kwestia dla związku – mówi z żalem Paweł Abramczuk. Wspomina ostatnie pokerowe mistrzostwa Europy. W turnieju kwalifikacyjnym w Wiedniu Polacy pokonali kilkanaście innych państw, a w finałach zajęli siódme miejsce. I to głównie siłami amatorów. – Żeby dostać się np. do reprezentacji Niemiec, trzeba było się pochwalić wygraniem w ciągu roku co najmniej 2 mln euro. Liczył się prestiż. A polscy zawodowcy nie chcieli startować w sportowych rywalizacjach, bo nie będą grać we free roll, za darmo – mówi.

Brak słów, żeby komentować te bzdury… Ale to nie koniec:

Dlaczego? Nie ma dobrej odpowiedzi. On sam zrezygnował z funkcji prezesa Związku Pokera Sportowego, bo jak przekonuje, osiągnął założone cele. – Dostaliśmy, jako organizacja, zgodę na urządzanie gier poza kasynem. Decyzja zapadła w sierpniu 2016 r. Od kwietnia tego roku takie prawo mają też inne podmioty, pod warunkiem, że spełnią listę oczekiwań przewidzianych ustawą. Teraz wszystko w rękach ludzi przedsiębiorczych, by takie miejsca zaczęły powstawać – tłumaczy. Dlaczego więc nie wyrastają jak grzyby po deszczu? Batalia o zmianę przepisów trwała siedem lat. W tym czasie sporo osób zdążyło się zniechęcić.

Dla ukazania kosmicznej głupoty tej wypowiedzi przypomnę tylko mój artykuł „Czy można organizować turniej pokerowe poza kasynami?” – chyba warto, żeby były prezes sobie poczytał i wtedy może się dowie, dlaczego nie ma „ludzi przedsiębiorczych”, żeby w taki świetny biznes wchodzić…

Kilka kolejnych akapitów poświęconych jest… zawodom w pokera sportowego, np. zbliżającym się mistrzostwom świata w Berlinie w listopadzie. Znacie taki turniej? Nie? No, my też nie. Znamy za to World Series of Poker, ale o tej mało istotnej imprezie nie ma w tekście nawet słowa. Ważne jednak, że do stolicy Niemiec pojedzie polska reprezentacja w pokera. News roku…

Nie znajdziemy też informacji o naszych naprawdę najlepszych graczach – Urbanowiczu, Pańce czy kimkolwiek innym. Abramczuk potrafi za to grę online nazwać „elektronicznym odczłowieczonym pokerem”. Grindowanie w sieci określa natomiast tak: „To sztuka szybkiego wyboru: wyrzucam, wyrzucam, wyrzucam, przebijam, all in”.

Genialnych wypowiedzi w dalszej części tekstu nie brakuje. Oto jeden z kolejnych akapitów:

Paweł Abramczuk jest członkiem grupy, która w ostatnich zawodach dwa lata temu wywalczyła drużynowe mistrzostwo Polski. 12 osób. Jak się poznali? Ludzie sami się znajdują. Przychodzą na pokazowe sportowe turnieje, działa poczta pantoflowa. – Ja mam 52 lata, kolega 55 lat, reszta to osoby poniżej trzydziestki. Dobrzy matematycy, psycholodzy – opowiada. Jak często trenują? Cisza, pauza… No właśnie – odpowiedzieć na to pytanie wprost oznaczałoby przyznanie się do łamania prawa. – Trenujemy więc przez internet, np. na FB. Jest tam Zynga Poker, gdzie gra się o nic, dla zabawy – pada odpowiedź. A przy stole? – Zapomniałem. To takie popularne ostatnio w naszym kraju słowo. Sama pani widzi, że sytuacja wymaga unormowania.

A teraz coś o strategii gry a'la Abramczuk:

Jeśli ma się najwyższy możliwy układ, nie wolno nie zagrać. Bo to oznacza, że możemy być w zmowie z kimś, komu nie chcemy odebrać żetonów. Zresztą inni zawodnicy od razu to wyłapią.

Ważne, kto licytuje pierwszy, kto ostatni.

Kilka rozdań na początku lepiej przegrać, by sprowokować innych.

Ten, kto pierwszy spojrzy w karty, jest najsłabszym ogniwem.

Chyba zapiszemy się na lekcje…

Nie mogło oczywiście zabraknąć wątku „Wielkiego Szu”, nieodłącznego aspektu każdego tekstu o pokerze w mediach. Okazuje się, że według Pawła Abramczuka pokera pięciokartowego… wynaleziono w Polsce!!

To krajowa odmiana, czysto hazardowa, dawno zapomniana – mówią znawcy tematu. I żartują, że mamy przewrotne powody do dumy: stworzyliśmy swoją wersję gry. Poker przyszedł do nas podczas I wojny światowej, z okopów, od Amerykanów. A my go przetworzyliśmy, uprościliśmy.

A jaki jest obecny poker? Oczywiście texas hold'em! Porównawczy!!!

Prawdziwy poker to Texas Hold’em, w którym trzyma się dwie karty. Co więcej, w systemie porównawczym gra się dokładnie tak samo, jak w sportowym brydżu. Ocenia się wynik i sposób rozwiązania zadania – mówi Paweł Abramczuk.

I tak dalej, i wciąż w tym tonie…

Rozumiem intencje autorki tekstu, bo chciała z pewnością dobrze. Jednak dobry dziennikarz ma to do siebie, że umie znaleźć sobie odpowiednie źródło informacji. Tym razem strzał w wykonaniu Pauliny Nowosielskiej nie był nawet niecelny, co raczej był strzałem w stopę, bo jej „źródło” w osobie skompromitowanego w środowisku Pawła Abramczuka zwyczajnie zrujnowało jej temat. A polskiemu pokerowi niestety w żaden sposób nie przysporzyło nowych fanów.

na podstawie: www.gazetaprawna.pl/artykuly/1036596,ustawa-o-grach-hazardowych-po-liftingu-ale-juz-czekaja-kolejne-poprawki.html

Poprzedni artykułKevin Hart – nowa twarz PokerStars
Następny artykułTrzech najbardziej charyzmatycznych przedstawicieli „starej szkoły” pokera

10 KOMENTARZE

  1. W tekście jest napisane:

    „Teraz stawia na internet. Prz stoliku grywa raz na kilka tygodni.” JD to zdanie należy rozumieć, że ów Piotrek gra na co dzień online, a raz na kilka tygodniu w jakimś podziemiu na żywo.

    W jednym tylko mogę się zgodzić z tym całym Abramczukiem czy jak mu tam. Brydża gra się porównawczo dlatego jest to gra sportowa, a w pokera nie i dlatego jest hazardem.

    • Nie „rozbierałam” tego artykułu na czynniki pierwsze,tylko zauważ Detross … co ma „piernik do wiatraka” ? .

      Ta pani pisze o hazardowym podziemiu (patrząc na tytuł) – wplątując w to wszystko … pokera sportowego,brydża itd. … oraz opisując inne „poboczne” sytuacje życiowe z „życia pokerzysty” (Piotra) … „straszne” to pokerowe podziemie … nie ma co…

      Poza tym,ten artykuł napisany jest tak „zagmatwanie”,że sama w większości nie wiem,co tam jest cytatem ? … co jest pytaniem do rozmówców ?,a co jest odpowiedzią na pytanie ?…

      To jest „Gazeta Prawna” , a nie … „Pudelek” , a z aspektów prawnych jest w tym artykule „tyle” … ile – wszyscy „dobrze” zorientowani wiedzą,czyli nic nowego .

      Pocieszające jest to,że … link zaczął działać i polecam tekst JD – „Czy można organizować turniej pokerowe poza kasynami?”

      Na koniec,to miłego – mam nadzieję,że dla większości – długiego weekendu i ahha … tym razem,wybacz Detross – mój komentarz jest bez wyznań miłości,bo … boli mnie serce po Twoich komentarzach (żartuję kochany) i za dużo kawy,też piję … niestety .

  2. Duża nadinterpretacja słów wypowiedzianych przez tych panów – przez tą panią z … Gazety Prawnej.

    Ta pani powinna skupić się bardziej na prawnym wyjaśnianiu nieścisłości z tej ustawy,niż na bawieniu się … stereotypowymi stwierdzeniami na temat pokera,czy też podziemia pokerowego,którego praktycznie nie ma,ale … czego innego można się było spodziewać po doborze swoich rozmówców,którzy (tu was zaskoczę) być może chcieli „dobrze”.

    Pani Nowosielska musiała nadbudowywać pewne fakty i dobierała sobie zdania i słowa wyrwane z kontekstu – tak dobrze,aby pasowały do sensacyjnie brzmiącego tytułu „Wielki …..”,dosłownie … jak z filmu sensacyjno-kryminalnego,lub bardziej pasujący do artykułu pisanego przez dziennikarza śledczego .

    Nie bronię tych panów (rozmówców),w tym pana Abramczuka,bo nie mam podstaw ich bronić,tylko z tego co wiem … ta pani jest znana z nadinterpretacji i nieścisłości w swoich artykułach. Miałam „przyjemność” z nią… .

    Na marginesie to nie działa link do „Czy można organizować turniej pokerowe poza kasynami?”

    • Przepraszam – jeszcze mam „kilka” zdań…

      Nawet – jeśli większość ze słów nie jest wyrwana z kontekstu,to nic nie upoważniało tej pani do nadania temu artykułowi tytułu z ewidentną tezą – sugerującą,że pokerowe podziemie ma się dobrze.Ta pani nawet nie wie o czym pisała … OMG,tytuł … „Wielki Szu już nie gra . Ale pokerowe podziemie ma się dobrze” … zastanawiam się z czego ta pani wywnioskowała sobie,że pokerowe podziemie ma się dobrze ? … nie wiem !!! ,bo nie ma żadnych faktów,tylko bzdurne,stereotypowe myślenie … być może „przyklepane” (potwierdzone) przez rozmówców,lecz … moim zdaniem,są to „fakty” wyciągnięte z kontekstu .

      Gdybym to ja pisała,to tytuł tego artykułu mógłby wyglądać np. tak, ” Czy w Polsce istnieje podziemie pokerowe ? „,lub coś podobnego … – przy tym wyjaśniając aspekty prawne, a nie „bawiąc” się jakimiś historycznymi słowami (pytaniem) pana Borowskiego ” jeśli w domu mąż zagra z żoną w rozbieranego pokera, czy będą podlegali pod ustawę? … OMG, pani Nowosielska … co to jest ? … dziennikarskie przedszkole ?

      Sorry,staram się nie oceniać ludzi,lecz w tym przypadku musiałam „przybliżyć” Wam tą panią N. ,bo puszczając w obieg takiego „paszkwila” – ta pani zamiast nam pomóc,to nam bardzo zaszkodziła .

      Co do pana Abramowicza,to nie znam go … stąd moje umiarkowane oceny jego osoby,lecz nie musiałam nic o nim pisać,bo JD – znając tego pana … ocenił go wystarczająco w tym newsie.

  3. typowa polska mentalność, Panie Pawle jak się o czymś nie ma pojęcia to się nie mówi, to właśnie przez takie polskie świnie jak Pan którego wiedza o pokerze oscyluje w granicach dziecka w zerówce, mamy jak mamy. Wystarczy że będziemy nazywać rzeczy po imieniu…

  4. JD mógłbyś mi wytłumaczyć jedno? Skoro nie można grac w pokera poza kasynami- to dlaczego pare dni temu zorganizowano duży turniej na 200 osób na Krakowskich Juwenaliach? (Broń Boże się tego turnieju nie czepiam, super sprawa i oby jeszcze w tym roku zorganizowali jeszcze większy turniej)

    • No właśnie można organizować – przeczytaj ten mój artykuł, tam masz opisane wszystko, w jaki sposób można to zrobić. A że to jest chore, to oczywiście inna sprawa.

      Nie wiem, w jaki sposób chłopaki zrobili ten turniej w Krakowie, być może trochę „na nielegalu”, może w myśl nowej ustawy, nie dopytywałem o takie szczegóły.

    • Ten turniej w Krakowie z tego co słyszałem nie był o stawki pieniężne i widać, że był dokumentowany na video – był stream na Twitchu.

    • Trochę mylisz pojęcia – była relacja na Ttwitchu, ale z jednego stołu telewizyjnego. Zapisy ustawy mówią o tym, że zapis video musi obejmować całą salę turniejową i wszystkie stoły. Dokładnie tak, jak jest w każdym kasynie w Polsce.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.