Faraz Jaka o fałszywym obrazie życia pokerzysty

11

Faraz Jaka to nie tylko znakomity gracz, ale także duża osobowość w pokerowym środowisku. Swoją pozycję zawdzięcza nie tylko znakomitym wynikom, ale przede wszystkim mądrym i odważnym opiniom wygłaszanym na ważne tematy.

Niedawno Faraz Jaka zajął się tematem tego jak przedstawiani przez media i jak widziani przez przeciętnego fana są zawodowi pokerzyści. Z pewnością myśląc zawodowy gracz w pokera wielu z nas ma przed oczami wizerunek gościa jeżdżącego super samochodami, noszącego najdroższe zegarki, wypoczywającego w najlepszych kurortach na ziemi faceta, który turnieje z wpisowym $100,000 gra tak samo jak my stawki 1/2.

Zupełnie z takim wizerunkiem nie zgadza się Faraz Jaka, który otwiera nam oczy i pokazuje jak naprawdę wygląda życie zawodowca, jakie są naprawdę wygrane takiego gracza i jakie są jego wydatki.

Sam Faraz Jaka w swojej karierze wygrał już blisko 4 miliony dolarów w turniejach live i ponad 2,8 miliona dolarów w turniejach online. Prawdziwa fortuna mogłoby się wydawać, jednak jeśli przeczytamy co Jaka mówi o szczegółach życia zawodowca okaże się, że wcale nie jest on wielkim milionerem.

„Ludzie wierzą, że utytułowani pokerzyści, sportowcy czy gwiazdy telewizji wiodą życie, w którym w ogóle nie muszą martwić się o pieniądze. Przestańcie oglądać tyle telewizji, która pokazuje celebrytów w super samochodach, w otoczeniu pięknych kobiet wiodących fantastycznie bogate życie. To tylko trick, który ma na celu nakłonić Was do wydawania pieniędzy w pogoni za takim samym życiem. Większość gwiazd wcale nie wiedzie takie życia, a ci którzy tak bogato żyją, albo nie przetrwają zbyt długo, albo już mają poważne problemy finansowe” napisał Faraz Jaka na Twitterze.

W kolejnym wpisie Jaka odwołał się już bezpośrednio do pokera pisząc – „Jako przykład pokazania jak media nas oszukują weźmy pokera. Widzicie graczy wkupujących się do turnieju za $100,000, potem wygrywają miliony i świętują wygraną w otoczeniu pięknych dziewczyn. Prawda jest taka, że sami zainwestowali w turnie tylko 10% wpisowego, otrzymali więc tylko 10% wygranej, a piękne dziewczyny to wynajęte modelki. To tylko magiczny show, który ma was ogłupić”.

Faraz wyjaśnił, że nie ma nic do graczy, którzy sprzedają udziały, a temat ten poruszył widząc jak wiele osób robi głupstwa dążąc do tego iluzorycznego życia pokerzysty-bogacza, którego wizerunek promowany jest przez różne media. „Ludzie myślą, że my pokerzyści mamy tyle pieniędzy, żeby wieść życie super bogacza i w ogóle nie przejmować się kasą. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że na takie życie prawie nikt nie może sobie pozwolić i jest to tylko obraz kreowany przez media” pisze Jaka dodając, że ktoś kto chce tak życie bardzo szybko zbankrutuje. Dlatego też Faraz Jaka postanowił obalić kilka mitów dotyczących pokerowych wygranych.

Zwraca on uwagę na to, że wszystkie podawane kwoty wygranych są tylko wypłacanymi nagrodami, ale nie oznacza to, że jest to zysk gracza i o tym trzeba pamiętać. Wielu graczy gra na stake'u, do tego dochodzą konieczne do zapłacenia podatki, na koniec nie można zapominać o kosztach, czyli wpisowych do turniejów, w których nie uda się cashować, o przelotach, hotelach i po prostu życiu w czasie wyjazdów (jeżdżenie taksówkami i korzystanie z hotelowego room service nie należy do najtańszych).

Powołując się na przykład tegorocznej November Nine Faraz Jaka pisze, że Holender Michiel Brummelhuis będzie musiał zapłacić w Holandii 29% podatku, a Marc MacLaughlin z Kanady będzie miał swoją wygraną od razu pomniejszoną aż o 30% podatku.

„Jeśli wygrasz w turnieju milion dolarów to często nadal nie będziesz miał bankrolla na granie turniejów z wpisowym $10,000. Grałeś na stake'u więc dostaniesz tylko $500,000, po odliczeniu rocznych wydatków okaże się, że zostaje ci tylko $400,000. Potem odlicz podatki i zostaje ci tylko $250,000, albo nawet $200,000. Pomyślcie o tym, ktoś kto wygrywa milion dolarów zarabia tak naprawdę tylko 200 tysięcy. Myślę, że to daje wam odpowiednią perspektywę i w wielu przypadkach możecie czyjąś wygraną dzielić na pięć i wtedy otrzymacie dopiero jego realny zysk stwierdza Faraz Jaka.

Dalej Jaka przechodzi do własnego przykładu i pisze, że on jako gracz podróżujący po całym świecie i grający wszystkie największe imprezy typu: EPT, Aussie Millions, większe turnieje WPT i WSOP, wydaje rocznie około $600,000 (grając tylko jeden turniej z wpisowym $100,000). Jaka przyznaje też, że koszty podróży, noclegów i życia na miejscu turniejów są w jego przypadku bardzo wysokie. Faraz zaznacza jednak, że od kilku lat zaczął notować swoje wydatki i zorientował się jak wiele może zaoszczędzić wprowadzając kilka zmian – zamiast hotelowego room service zakupy w sklepach, zamiast hotelowej pralni samodzielne pranie, zamiast taksówek transport publiczny. Dzięki temu wydaje on sporo mniej niż większość innych zawodowców.

Faraz Jaka zaznacza, że ten oszczędnościowy tryb ma również wiele innych plusów poza samym finansowym. „Jem zdrowiej, podróżując transportem publicznym lepie poznaję miejsca, które odwiedzam i mam możliwość poznawania ludzi. Mam dużo bardzie realistyczne doświadczenia z miejsc, które odwiedzam. Gdy swoje życie ograniczasz tylko do taksówki i hotelu to żyjesz w pewnej bańce otoczony ciągle przez tych samych ludzi, którzy wiodą to niby super luksusowe życie. Przez to nie masz pojęcia jaki naprawdę jest świat i jak naprawdę żyją inni ludzie” pisze Jaka.

Pomimo tak dużych kosztów jakie związane są z graniem live Faraz Jaka uważa, że zarabianie na pokerowych turniejach na żywo jest jak najbardziej możliwe. Niezwykle istotne jest jednak poprawne zarządzanie pieniędzmi, swoim czasem i nie popadanie w pułapkę super-luksusowego życia.

„Musisz wiedzieć, że nie każdy rok będzie tak samo udany i musisz umieć odpowiednio zarządzać swoimi pieniędzmi. Zdaj sobie sprawę jak duża wariancja może cię dotknąć i spróbuj wyobrazić sobie jaka będzie twoja sytuacja finansowa jeśli trafią ci się dwa lata na minusie. Jeśli odpowiednio zarządzasz swoimi pieniędzmi to te wyliczenia nie powinny cię przerazić. Dwuletni downswing w pokerze live jest możliwy i musisz być gotowy na najgorsze” pisze na koniec Faraz Jaka.

Na podstawie – „Faraz Jaka's Opinion On Poker Lifestyle Misconceptions” – www.igaming.org

Poprzedni artykułKolejna kłótnia na wysokich stawkach
Następny artykułDzisiaj stół finałowy WPT Cypr (live stream)

11 KOMENTARZE

  1. Wow. Głęboko filozoficzny tekst..Czekam na cz2 serii pod tytułem „D.Trump jednak płaci podatek od nowego helikoptera”…po prostu WTF… albo „Jedzenie dla tygrysa M.Tysona jednak było za drogie”……Tak to juz jest z kasą…ale to sie nazywa głupota, nieodpowiedzialność, krótkowzroczność, brak wyobrazni, życie chwilą itd…itp…Nie słyszałem żeby M. Tyson napisał artykuł mający ludziom otworzyć oczy, bo przecież musiał sobie kupić tygrysa i domy wszystkim kogo spotkał… Masz kase, potem ją wydajesz, przyzwyczajasz sie do poziomu życia i już masz potrzeby, na które trzeba pracować i tak sie to kręci…Jednak w dzisiejszych czasach jeśli ktoś kosi taka kasę to raczej powinien być w stanie ją mnożyć, nawet jeśli sporo wydaje…

    Generalnie jednak sie zgadzam z artykułem

    1. Niema pieniędzy których nie da sie wydać

    3. Pieniądze szczęścia nie dają

    2. Wartość pieniądza dla człowieka jest relatywna…w sensie ekonomicznym nie…ale jeden sie przyzwyczai do żarcia ile zlezie, picia z barków itd…itp…a inny nie.

  2. Wiesz Zgiergol, ludzie którzy ciężką pracą doszli do bogactwa zazwyczaj umieją rozporządzać swoimi pieniędzmi, inaczej nie byliby bogaci. To że ktoś ma kasy po uszy nie oznacza że ma ją wydawać na prawo i lewo. Mi bardzo podoba się rozsądne podejście Faraza, widać że woda sodowa nie uderzyła mu do głowy. Po tym co powiedział, tylko zyskuje w moich oczach. Swój chłop.

  3. Bardzo dobry artykuł, ale w oczy mi się rzuca kolejna rzecz kreowana przez media i tutaj niego samego. Wszędzie zakłada, że jak ktoś ma miliony, to pieniądze wydaje na dobra czysto luksusowe i tylko to można z nimi robić.

  4. Ja to już bym wolał zrezygnować z turka 100k niż prać ręcznie w hotelu, no ale niech robi co chce 😀

    • Nie ważne co gra na stackingu a co nie. Niech odpuści sobie jeden turek i ma na te wszystkie duperele.

    • Ja poprostu tego nie rozumiem jak można jeździć po całym świecie grać turki po 5, 10, 25, 100k i nie mieć na taksówke 20$ czy na pranie pewnie tyle samo.

    • Nikt nie powiedział, że nie ma na to pieniędzy. On tylko zaznaczył że jest to sposób na oszczędzenie, przecież korona mu z głowy nie spadnie jak sie przejedzie autobusem czy też wypierze sobie pięć par gaci …

  5. Z tym praniem i zakupami w sklepie to pojechał 😀 od dziś do pracy biorę tylko kanapki i juz nie wydaję w stołówce na dole bo przecierz taniej 😀 sick, nie sie koleś w głowe puknie, albo zamówi sobie hotel *** zamiast **** i bedzie go stac na obiad w nim „kropka”

    • Nie no. Wydaje mi się, że nie miał on na myśli obiadów w hotelowej restauracji tylko room servis i mini barek. Inaczej napisałby, że idzie do niehotelowej restauracji. Chyba, że uważa iż codzienne spożywanie ciepłych posiłków i mało przetworzonego jedzenia poza domem jest oznaką ekstra luksusowego życia… Pralnie można zrozumieć i tutaj akurat sam nie widzę nic bardzo dziwnego.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.