Kim jest żona Phila Galfonda, która z powodzeniem rywalizuje teraz na wysokich stawkach? Jeszcze kilka lat temu Farah była gwiazdą… oper mydlanych!
O Farah Galfond pisaliśmy już nieraz (między innymi w związku z jej występami w (Poker After Dark), ale niedawny odcinek Super High Roller Club pozwolił nam nieco lepiej poznać historię żony Phila Galfonda.
Farah w 2007 roku przeprowadziła się do Nowego Jorku. Właśnie wtedy odkryła grę w pokera – część ekipy jej serialu spędzała wolny czas właśnie grając w karty. Phila poznała dość przypadkowo na… Twitterze! Producenci chcieli, aby założyła konto w mediach społecznościowych. Jednym z kont, które zaczęła śledzić było właśnie to Galfonda, którego dobrze kojarzyła z High Stakes Poker.
Aktorka grała w serialu Days of Our Lives aż przez osiem lat. Kolejne pięć spędziła na planie One Life to Live. Właśnie w tym okresie poznała Phila Galfonda. Oboje szybko przypadli sobie do gustu, a w 2015 roku wzięli ślub.
Farah wspomina, że miała już wtedy absolutną obsesję na punkcie pokera. Znajomość z Philem dała jej szansę na poznanie całego pokerowego biznesu (Galfond jest twórcą Run it Once i trenerem), ale mimo to odejście z aktorstwa było dość trudne.
– To było nieco trudne, ale jednocześnie miałam już wtedy inną pasję. Nie rezygnowałam więc, aby iść do „normalnej” pracy.
Odsetek kobiet rywalizujących w pokerze jest ciągle dość mały. Niektóre panie skarżą się (co jest szczególnie dyskutowane w Stanach Zjednoczonych) na kiepskie traktowanie przez mężczyzn przy pokerowym stole. To dlatego często nie wracają już, aby grać. Farah ma swoją teorię – uważa, że ta reakcja zależna jest od pewności siebie i poczucia bezpieczeństwa.
– Wszystko zależy od tego, jak bezpiecznie ze sobą czują się faceci. Jeżeli mają pewność siebie, to nie mają problemu z przegrywaniem z kobietą – lubią rozmawiać, lubią grać. Ci, którym brakuje tego bezpieczeństwa, mają problemy z ego, przegrywać nie lubią.
W pierwszym rozdaniu w Ivey's Room dostała parę asów!
Żona Phila otrzymała szansę, jaka nadarza się bardzo rzadko. Będąc regularnym graczem stawek 5/10$ w pewnym momencie Phil uznał, że gotowa jest, aby zasiąść w Ivey's Room, gdzie stawki wynoszą 300/600$ i więcej!
– Phil chyba zobaczył, że czuję się coraz pewniej. Wyciągnął mnie więc z mojej gry 5/10$ i powiedział: „Myślę, że jesteś gotowa”. Zapytał mnie ponownie i powiedział, że powinnam tam zagrać. „Teraz?!” – odpowiedziałam. Nie byłam gotowa. Musiałam najpierw się z tym oswoić.
Galfond zasiadła do gry mając 50.000$. Wylosowała asa i wygrała buttona, po czym okazało się, że ma krupier rozdał jej parę asów!
– Dostałam asy w moim pierwszym zagranym tam rozdaniu. „Co się dzieje?!” – pomyślałam. Nie chciałam nawet zagrać pierwszego rozdania. Chciałam spasować!
Pierwsza sesja nie była szczególnie udana. Przegrała 60.000$. Dzień później przegrała 30.000$. Wróciła więc do domu ze łzami w oczach i oznajmiła Philowi, że jeżeli i trzecia sesja skończy się na minusie, to rezygnuje z gry w Ivey's Room. Szczęśliwie, udało jej się wygrać 150.000$. Wspomina, że wtedy gra na wysokich stawkach bardzo jej się spodobała.
Od tego czasu Galfond przeżywała już sporo wzlotów i upadków grając niezwykle wysokie stawki. W zeszłym roku wspominała potężne rozdanie z Jeanem-Robertem Bellande, kiedy mając 33 przegrała na AA rywala, kiedy oboje trafili seta, a Bellande jeszcze karetę na turnie. Pula wynosiła wtedy 180.000$.
Nie wygląda jednak na to, aby Farah miała zrezygnować. Radzi sobie chyba całkiem nieźle!
And now I think I’ll play some 500/1k pic.twitter.com/nHnCHQYtnG
— Farah Galfond (@Farah_Galfond) February 4, 2018