Face to face with The Ace: Jezus przyjacielem mym

0

Podobno rzucanie pochopnych oskarżeń i posiadanie języka szybszego niż głowa, to domena ludzi głupich. Podobno pokerzyści zwykle nie zawierają się w zbiorze tychże. Podobno ktoś kiedyś okiełznał w sobie pociąg do pieniędzy, a obiektywizm można ujmować w wymiarze ludzkim.

Nie zamierzam bluźnić i rozdzierać szat w obronie Chrisa Fergusona. Jest co prawda niewielka szansa, że Ferguson jest taki, jakim widzi go choćby Doyle Brunson („I think Chris is a good guy and has done nice things for people that nobody talks about”). Jest promil nadziei, że biedak Jesus o rzeczywistej kondycji FTP nie wiedział wszystkiego, a gdyby tylko wiedział – rozzułby sandały na stopach swoich i podarował chromym i bezdomnym, rozmnożyłby chleb i ryby, zamieniłby wodę w wino i takie tam. Ale szansa to mniejsza niźli ziarno piasku.

Chris Ferguson
Foto: Pokernews.com

Chris Ferguson nie przeprosił. Chris czuje się w Rio All Suit jak w domu, bije rekord miejsc w kasie w edycji WSOP. Ba, w momencie pisania tego felietonu od trzech godzin walczy z Mikem Wattelem w heads upie mistrzowskiego turnieju Seven Card Stud (EDIT: jednak przegrał). Toż to jawne bezczeszczenie świątyni, śmiech w twarz innym graczom. Lee Davy gotów jest podpalić stos: „Ferguson nigdy nie powinien zostać dopuszczony do gry na WSOP i w żadnym innym cyklu” (więcej w tym artykule). Czy na pewno?

„Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”

Łatwo jest wcielić się w rolę selekcjonera: Cate Hall wchodzi – Mike Dentale nie wchodzi, Dominik Pańka wchodzi – William Kassouf nie wchodzi, Fedor Holz wchodzi – Chris Ferguson już nie. Łatwo zdobywać plusiki, okejki i inne pedalstwa, gdy mówi się głosem tysięcy niezadowolonych. Wygodnie konstruuje się sądy, pod którymi podpisze się morze rąk.

Nie chodzi o to, by zacząć szukać belki w swoim oku, zamiast skupiać się na drzazdze (OK, wielkiej jak murzyński gnat sekwojowej dłużycy) w oku Fergusona. Wystarczy być fair wobec tego, jak być powinno, i spróbować wytłumić emocje – przecież nikt nie robi tego lepiej, niż pokerzyści.

„Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem”

Howard LedererZałóżmy, że Chris Ferguson nigdy nie powinien zostać dopuszczony do gry na jakimkolwiek festiwalu. Howard Lederer? On przeprosił, ale chyba wciąż to ten sam worek, co Jesus (dla mnie nawet to najczarniejszy charakter spektaklu FTP). Russ Hamilton? No brainer – afera z Ultimate Bet to „stessa cosa”, jak mawiają mafiosi. Ale czy zamieszany w te aferę Phil Hellmuth pozostaje kryształowy?

Jedziemy dalej: Ali Tekimtangac, duet Pasquillani-Rossi z Partouche PT’09 – szumowiny.  Cole South i Brian Townsend robiący w kopyto Isildura, jadący na dwa baty Jose „Girah” Macedo, Brian Hastings grający na koncie dyrektora firmy bukmacherskiej i pozostały ocean multikont. Wreszcie ty, wyłudzający drugi kapitał startowy na siostrę, grający na maminy dowód w wieku 17 lat. Ty, kradnący kumplowi żeton na domówce. Ty, zawijający staking.

To nie to samo? Jasne. Gdzie jest jednak ta cezura i miareczka, do której odpuszcza się grzechy, po której zamyka się konta, banuje profile, obkłada klątwą i skazuje na dożywocie? Czy wszystko to policzalne jest w dolarach? Pięćdziesiąt koła, pół bańki? A może stówka wałku i już sanki? Nic tu nie jest proste.

Can't shoot him – let him live

Prawda jest taka, że poker od zawsze przyciągał ciemnych typków, lawirantów, cwaniaczków, złodziei i morderców. Ważne było, by nie dać się zabić i oszukać – gra z zabójcą lub oszustem była czymś zupełnie innym. Lata temu można było dostać po potylicy za zwiniętą w rękaw pięciocentówkę. Gdybyśmy mieli przyjąć taki system – byłoby nas tu bardzo niewielu.

Istnieje taki dokument jak Czarna Księga Vegas – osoby w niej zapisane mają zakaz wstępu do wszystkich kasyn w stolicy hazardu. Swoje nieformalne Czarne Księgi prowadza też operatorzy sieciowi, karząc lifetime banami i tym podobnymi karami. Można Jesusa Fergusona  tłamsić psychicznie, można starać się zniechęcić go do gry – ale żonglowanie wyrokami nie leży w gestii Lee Davy’ego i jemu podobnych, bo temat jest zbyt złożony. Chcesz ukarać Chrisa? Zabierz mu wszystkie żetony. Albo go zastrzel – w przeciwnym razie pozwól mu grać.

Poprzedni artykułMain Event WSOP 2017 – Michał Lubaś z awansem do dnia drugiego!
Następny artykułHigh Rollery w Arii – Talal Shakerchi wygrywa