Wzajemne długi pomiędzy pokerzystami to raczej temat tabu w środowisku. Wszyscy sobie pożyczają, wielu innych jest winnych, ale jakoś nikt o tym głośno nie mówi. Do czasu, bo jak juz ktoś się odezwie, to zazwyczaj publicznie i zamienia się to w małą aferę…
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych wydarzeń ostatnich dni była wymiana zdań na Twitterze pomiędzy Brandonem Cantu a innymi profesjonalnymi graczami na temat należności finansowych z przeszłości. Pisaliśmy o tym szerzej w naszym newsie tutaj.
Obecny skandal nie jest pierwszym w historii przypadkiem w kręgu profesjonalnych graczy. Przez lata zaobserwowaliśmy liczne przykłady pokerzystów, którzy byli oskarżani o niespłacanie swoich zaległości. Najsłynniejszy miał miejsce w 2011 roku kiedy to Chino Rheem został posądzony o brak spłaty długów sięgających milionów dolarów.
W środowisku pokerowym pożyczki są chlebem powszednim. Jest to nieco unikatowa sytuacja, gdyż gracze udzielają sporego wsparcia finansowego innym osobom, często niezbyt dobrze im znanym. Są ludzie, którzy ten fakt wykorzystują i zapożyczają się na duże kwoty, lecz nigdy nie planują oddać tego, co otrzymali. Dzisiaj zajmiemy się kwestią problemów związanych z pożyczkami w pokerowym świecie, zastanowimy się dlaczego gracze popadają w długi oraz jak powinno się rozwiązywać spory z tym związane.
Problemy związane z zapożyczaniem się
W pokerze często mamy do czynienia z sytuacją brania pieniędzy od innych bez pokrycia innego niż domniemane umiejętności pokerowe. Dlaczego domniemane? Decyzje o powierzeniu komuś pieniędzy na grę podejmowane są zwykle na podstawie obserwacji dotychczasowych rezultatów danego gracza. Problem w takim rozumowaniu jest taki, że wyniki przy stole nie zawsze świadczą o prawdziwych umiejętnościach pokerowych. Często więc taka należność nie zostanie spłacona.
W kredytach bankowych dłużnik zmuszony byłby do utraty części majątku w przypadku niemożliwości spłaty zobowiązania. Wysokość pożyczki oraz stopy procentowej byłaby zależna od jego zdolności kredytowej. W pokerze natomiast nie ma zabezpieczeń pożyczek, a o zdolności kredytowej decydują wyniki danego zawodnika, które jak wspominałem nie stanowią żadnej gwarancji przyszłych sukcesów.
Rozważmy następującą sytuację – załóżmy że gracz A zapożycza się u gracza B na 5.000$ i obiecuje spłatę w przeciągu 6 miesięcy. Nawet nie uwzględniając odsetek, w skład tej obietnicy wchodzi to, że za pół roku dłużnik zarobi na swoje rachunki, odłoży coś na grę oraz będzie w stanie zwrócić 5.000$.
Co jednak jeśli się to nie uda? W biznesowym środowisku dłużnik negocjowałby przedłużenie okresu spłaty, wierzyciel rozpocząłby zbieranie długu lub pracę zacząłby komornik. W pokerze zazwyczaj niektóre z tych opcji są niemożliwe. Gracze mają zazwyczaj następujący wybór – albo poinformować pożyczkodawcę o problemach i poprosić o odroczenie zapłaty albo – co częstsze – wziąć inną pożyczkę na poczet spłaty tej pierwszej.
Jednakże tu pojawia się trzecia, niezwykle kusząca opcja, rodząca najwięcej problemów. Czemu by nie wziąć kolejnego kredytu i spróbować rozmnożyć pieniądze? Można by wtedy spłacić oba długi. Jeśli się nie uda, można znaleźć jeszcze jednego wierzyciela i tym razem podjąć próbę potrojenia gotówki. Czy wyobrażacie sobie, jak tragiczne skutki może mieć skorzystanie z tej możliwości w przypadku niepowodzenia?
W praktyce przepływ informacji między osobami udzielającymi pożyczek jest dość dobry i w miarę zaciągania kolejnych pożyczek zdolność kredytowa spada diametralnie.
Czy doskonali zawodnicy również mogą popaść w tarapaty?
Fani pokera często są w szoku, gdy przeczytają informację o kłopotach finansowych ich ulubieńców. Najczęstsze myślenie jest następujące: „Jeśli tak dobrze radzi sobie z żetonami przy stole, z pewnością równie dobrze zarządza swoim budżetem po za nim”. Brzmi logicznie, prawda? Jednakże w życiu często w grę wchodzą zewnętrzne czynniki, o których za chwilę.
Przypuśćmy, że gracz jest w stanie wygrać w turnieju 1.000.000$. Dla większości to forsa zmieniająca całe życie, jeśli będzie właściwie zarządzana. Warto zwrócić jednak uwagę, że dużą część tej wygranej będą stanowiły podatki średnio 20-30%, w ekstremalnych przypadkach nawet 50%. Załóżmy, że po zapłaceniu podatku graczowi zostaje 700.000$ z wygranej. Co zrobić z taką ilością gotówki?
Jedni wybiorą się na pokaźne zakupy i wydadzą sporą część pieniędzy, inni zadbają o swój byt w przyszłości, jednakże jeszcze inni postanowią pomnożyć wygraną przechodząc na wyższe stawki czy to turniejowe, czy cashowe. W przypadku ostatniego zachowania często bywa tak, że zarobek błyskawicznie topnieje.
Oprócz tego mamy liczne przykłady zawodników, którzy zaczynają inwestować w gry hazardowe, obstawianie meczów lub międzyludzkie zakłady. Ogólnie mówiąc – w tematy niszczące ich budżet.
Ta ostatnia grupa, po utracie pieniędzy będzie chciała za wszelką cenę odzyskać swoje przeszłe bogactwo, uciekając się do dużych pożyczek. Chętnie są one udzielane, z racji niedawnego sukcesu.
Jakie zachowanie jest właściwe?
Pytanie to – uwzględniając aktualną burzę w mediach społecznościowych – wydaje się być bardzo aktualne. Nasuwająca się odpowiedź brzmi „Spłacaj swe długi w wyznaczonym terminie”. W sytuacji, gdy okoliczności życiowe to uniemożliwią, wierzyciel powinien zawsze zostać o tym powiadomiony, aby wynegocjować kompromis.
Barry Greenstein w swojej książce pod tytułem „Ace on the river” dodaje, że jeśli gracz nie jest w stanie spłacić całej należności, powinien choć spróbować oddać sporą jej część. Co więcej, racjonalnym wydaje się pomysł, że zawodnicy powinni zaprzestać brania nowych pożyczek, jeśli nie radzą sobie ze spłatą obecnych. Oczywiście ogromna liczba pokerzystów nie podąża za tą myślą.
Zastanówmy się jeszcze nad pomysłem wykluczania ze środowiska pokerowego osób zadłużonych od dłuższego czasu. Mimo, że na pierwszy rzut oka wydaje się, że takie zachowanie nie jest fair, zwrócenie uwagi dłużnikom przy stole może pomóc w odzyskaniu należności. Rzecz jasna, wszystko zależy od osoby, bo może się na przykład zdarzyć, że gracz zwróciłby pieniądze i nie unikałby odpowiedzialności, tylko potrzebowałby na ten cel więcej czasu.
Nie ma chyba również nic złego w informowaniu pokerowej społeczności w przypadku, gdy dany gracz ewidentnie ignoruje stare zaległości, a wciąż znajduje nieświadomych niczego chętnych na udzielenie mu zapomogi.
Niestety ciężko jest znaleźć optymalne rozwiązanie tego kłopotu, gdyż rzadko kiedy dochodzi do prawnego spisania udzielonej pożyczki z jednoczesnymi podpisami obu stron.
Na dodatek najczęściej na osoby unikające spłacania długów nie czekają żadne inne konsekwencje niż zniszczona reputacja. Jak wiemy reputacja w pokerze to rzecz niesamowicie ważna, zdarzają się niestety przykłady graczy, dla których nie liczy się nic poza chwilowym komfortem finansowym i możliwością dalszej gry.
A czy Wy macie jakieś pomysły na rozwiązanie tematów pokerowych długów?
źródło: www.pokerupdate.com/articles/lifestyle/2212-etiquette-repaying-debts-poker
Babcia mi zawsze powtarzała: „dobry zwyczaj nie pożyczaj”. I rozsądni pokerzyści uskuteczniają taką filozofię. Dobry przykład daje Dominik Pańka, który też nie pożyczał kasy na grę. Ba, nawet gdy wygrywał milionowe turki – inni też mogli zapomnieć o wsparciu. Jak widać da się świetnie prosperować bez zadłużania się.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.