Czy wyobrażacie sobie jakąkolwiek dyscyplinę sportową, w której o losach mistrzostwa decydują w samej końcówce zawodnicy, którzy uzgadniają, który weźmie tytuł? To byłoby zupełnie niepoważne!
Tak uważa również zawodowy pokerzysta Eric Rodawig, który parę dni temu postanowił dołączyć do trwającej właśnie dyskusji o dealu, który Mike Leah zawarł ze swoim rywalem w turnieju WPT Fallsview Poker Classic.
Istnieje spora różnica pomiędzy zwykłym podziałem pieniędzy, który przecież w pokerze jest często spotykany, a dealowaniem, które kończy się tym, że jeden pokerzysta bierze tytuł i wszelkie korzyści z nim związane. To jest niedopuszczalne!
Niestety to, co zrobili Mike Leah i Ryan Yu to potwarz zarówno dla wszystkich, którzy turniej śledzili, ale także dla graczy z Turnieju Mistrzów WPT. Chimp dumping sprawia, że poker, który chce być traktowany, jak poważna rywalizacja, zamienia się w teatrzyk niczym amerykański wrestling. Pojawia się pytanie o uczciwość graczy, a całe wydarzenie jest bardzo szkodliwe dla wizerunku gry.
Wszyscy grający w turniejach muszą mieć pewność, że o ich wynikach nie decydują deale, ale umiejętności przy pokerowym stole. Fani w telewizji chcą oglądać emocjonującą grę i zobaczyć, jak ich ulubieńcy wygrywają w turniejach.
Tak samo jest ze sponsorami. Czy Hublot, który dostarcza dla WPT fantastyczne zegarki, będzie chciał być łączony z niejasnymi zagraniami przy stołach finałowych? Co z zakładami na zwycięzców i stronami typu PokerShares? To niepotrzebne zamieszanie i problem dla stron oraz serwisów.
Uczmy się od PartyPoker i PokerStars
World Poker Tour i inne pokerowe cykle powinny brać przykład od PartyPoker lub Starsów. Gdy gracze chcą tam podzielić się pieniędzmi w turnieju, to organizator pozwala to zrobić. Pewna kwota musi pozostać dla zwycięzcy turnieju, a gracze walczą o tytuł. Dyrektorzy turniejowi powinni jasno podkreślić, że chip dumping czy soft play zawsze skończą się dyskwalifikacją.
Nie zapominajmy również o widzach i amatorskich graczach. Pierwsi nie chcą oglądać negocjacji podczas turniejów live. Gracze rekreacyjni zobaczyć mogą z kolei, że w wielu eventach pojawiają się deale. Jak poczują się, kiedy sami znajdą się w heads-upie turnieju, ale z nimi dealować nikt nie będzie chciał?
Rodawig był świadkiem takiej sytuacji w turnieju WSOP National Championship cztery lata temu. Jak tylko ostatni z amatorów odpadł, jeden z trzech zawodowców natychmiast poprosił o przerwę. Dziwne jest to, że znalazło się to nawet w relacji telewizyjnej, bo jasne było, że taka przerwa oznacza, iż gracze porozmawiać chcą o dealu. WSOP nie patrzy zbyt przychylnie na takie sytuacje.
W turniejach golfowych czasem potrzebna jest dogrywka. Nie słyszymy jednak nigdy, aby któryś z uczestników podchodził do rywala i mówił: „Wiesz, 600.000$ za jeden dołek, to bardzo dużo. Podzielmy się pieniędzmi i wracajmy do klubu”. Pokerzyści muszą dostosować się do tych samych standardów, które prezentują profesjonaliści w innych sportach. Akceptowanie tytułu, którego nie wygrało się do końca przy pokerowym stole to tylko potwierdzenie słów, że ktoś „grał beznadziejnie, ale i tak wygrał”.