Takie właśnie pytanie zadał wczoraj na Twitterze Doug Polk. Popularny pokerzysta i Youtuber doczekał się odpowiedzi, ale czy faktycznie (wraz ze społecznością graczy) może liczyć na taką, która go usatysfakcjonuje?
Parę dni temu PokerStars ogłosiło wzrost rake'u w turniejach MTT. Zapowiedź pojawiła się tylko na blogu operatora, który dodatkowo nie podał nawet dokładnych informacji odnośnie tego, ile wyniosą te podwyżki. Dzisiaj wiemy, że jest to około 20%.
Informacje wywołały spore zamieszanie w pokerowej społeczności. Jak zwykle słów krytycznych wobec operatora nie szczędził Doug Polk, który pisał wczoraj na Twiterze:
– Czemu profesjonaliści PokerStars nie zabierają nigdy głosu o beznadziejnych zmianach w firmie? Może w końcu postanowiliby zebrać w sobie odwagę i wypowiedzieć się przeciwko fatalnym praktykom biznesowym krzywdzących ich znajomych graczy? Nie, wszystko w porządku, bo przecież płacą ci za streamowanie na Twitchu.
Why do pros who continue to work for @PokerStars never speak up about the abysmal changes within their company?
How about growing a spine and standing against terrible business practices harming your fellow players?
Naw, it's cool cause they are paying you to stream on twitch
— Doug Polk (@DougPolkPoker) March 26, 2018
Ciężko spodziewać się odpowiedzi członków Team Online, które w jakiś sposób uderzałyby w operatora. Kevin Martin, członek Team Online odpisał jednak, że zamierza ogłosić zmiany podczas streamów.
– Zawsze byłem otwarty na informowanie o tym, które gry można na PokerStars pokonać, a od których turniejów trzymać się z daleka, jeżeli chcesz osiągnąć zysk.
Polk pochwalił kolegę za dobry „pierwszy krok” ku poprawie polityki informacyjnej. Martin podkreślił później, że PokerStars może dowolnie podnosić opłaty, ale graczy trzeba o takiej sytuacji jasno informować. O to właśnie chodziło Polkowi:
– Chodzi o sposób, w jaki podnieśli, czyli zrezygnowanie z tego oznaczenia, które pokazuje ile prowizja wynosi we wpisowym, ukrywanie tego w lobby i utrzymywanie tego samego poziomu wpisowego. To właściwie próba wywołania zamieszania, aby podnieść prowizję bez wiedzy klientów. Nie mówiąc już o oświadczeniu, w którym nie napisali nawet, ile wynosi ta podwyżka.
Krytyczny Greenstein
O wypowiedź dotyczącą podwyżek prowizji poproszony został również Barry Greenstein, który gościł u Joey'a Ingrama. Pokerzysta wyjaśnił, że cała sprawa jest dla niego dość skomplikowana. Kiedy dołączał do firmy, rządził nią jeszcze Isai Scheinberg. Greenstein zaznaczył wtedy, że prowizja nie powinna być wyższa niż u konkurencji.
Teraz ma jednak problem. Rozumie co prawda, że niekiedy chodzi o dbałość o rekreacyjnych graczy, ale część decyzji była dla niego niezrozumiała.
– Nawet jeżeli ich reprezentuję, to często się z nimi nie zgadzam, co mogę tutaj otwarcie powiedzieć. Praktycznie w stu procentach sytuacji, kiedy podnoszą rake, ja jako profesjonalny pokerzysta, czegoś takiego nie akceptuję. Jaki czas temu pojawił się pomysł, który mógłbym uznać za nonsensowny. Chodziło kwestię statusów VIP w PokerStars. Ludzie podchodzili do mnie i mówili, że to okropne. Ja odpowiadałem: Owszem, zupełnie to zawalili. Spytałem ich o tym na spotkaniu. Dali mi kartkę, na której napisane było, w jaki sposób pomaga to amatorom. W pewien sposób rozumiem ten argument.
Prosi są potrzebni
Greenstein podkreślił, że w podobnych przypadkach PokerStars, ale także pokoje pokerowe live nie rozumieją jednej rzeczy – profesjonaliści również potrzebni są w pokerze.
– Nie, jesteście w błędzie. Potrzebujecie profesjonalistów. To jest symbiotyczna relacja. Potrzebujecie nas, abyśmy startowali stoły i byli w tych grach. To nie działa tak, że tam się nagle pojawią gracze rekreacyjni. Taki gracz pojawia się i wokół niego zaczyna się gra – potrzebują więc też nas. Uważam więc, że w kasynach i na PokerStars nie mają racji, jeżeli czasem tak myślą – uwierz mi jednak, że staram się o tym głośno mówić.
Niestety, jak wyjaśnił Greenstein, dzisiaj nie ma już tak znaczącej pozycji, jak jeszcze kilka lat temu. Wtedy kontaktował się bezpośrednio z Scheinbergiem – dzisiaj jego sugestie muszą przejść kilka szczebli w firmie, aby w ogóle mógł być usłyszany. Nie zgadza się więc (jako profesjonalista) z wieloma działaniami firmy (każdą, kiedy podwyższają prowizję), ale rozumie w pewien sposób, że są to typowe biznesowe decyzje, które mają przynieść większe zyski.
Przypomnijmy, że w poprzednich latach ambasadorowie PokerStars często dość wyraźnie manifestowali brak poparcia dla decyzji operatora. Kilka lat temu Victoria Coren opuściła szeregi profesjonalistów argumentując, że nie będzie promowała serwisu, który wprowadza gry kasynowe. Gracze protestowali też po słynnym zlikwidowaniu korzyści Supernova Elite. Team PokerStars opuścił wtedy Alex Millar. Później zrobił to również Ike Haxton. Z kolei niedawno graczem PokerStars przestał być popularny „ElkY„. On też miał wyraźny żal, co do kierunku, w jakim poszła firma.