Dominik Nitsche uciekając przed niemieckimi podatkami postanowił przenieść się do Edynburga. Szkocka rezydencja, w której mieszka od czterech lat, przynosi mu szczęście. Od tamtej pory każdego roku wygrywa w turniejach live grubo ponad milion dolarów, a w samym 2018 roku ma już na koncie 3,8 mln. Czy to faktycznie zasługa pobytu w Szkocji?
– Przeniosłem się do Londynu, ponieważ brytyjski rząd nie każe płacić podatków od wygranych w pokerze. Z kolei w Niemczech panuje dziwny system, w którym nie można nawet odjąć porażek od swoich wygranych, co jest bardzo nie fair.
W Londynie nie podobało mi się jednak, dlatego szybko zacząłem myśleć o przeprowadzce. Poznałem wtedy kilka osób z Edynburga, którzy powiedzieli, że to dobre miejsce dla mnie. Pojechałem wybadać to miasto cztery lata temu podczas Fringe Festival i natychmiast je pokochałem. Wszyscy są tu bardzo przyjacielscy i otwarci, zupełne przeciwieństwo Londynu.
Poza tym Edynburg okazał się dla mnie szczęśliwy. Osiągam tu dobre wyniki i ani myślę się przeprowadzać.
Dominik Nitsche zakochał się w stolicy Szkocji, ale dał też prztyczka w nos jednemu z najsłynniejszych synów tego miasta. A raczej postaci przez niego granej.
– To przezabawne, ponieważ James Bond zawsze ma pokera królewskiego, a jego rywal pokera lub karetę. Tylko to można zobaczyć, gdy gra w pokera. To samo działo się we wszystkich filmach Seana Connery’ego, a także w Casino Royale z Danielem Craigiem. To nigdy się nie zmienia. Zawsze mają najlepszą rękę. A w prawdziwym pokerze wygląda to zupełnie inaczej. Dlatego gdybym miał grać z Bondem, z łatwością bym go pokonał. Zawsze swoje ręce rozgrywa w bardzo słaby sposób. Nie miałby ze mną szans.
Dominik Nitsche na WSOP zaliczył tylko trzy słabe miejsce w kasie, ale i tak ten rok jest już drugim najlepszym w jego karierze, a jeszcze sporo czasu przed nim. Obecnie pracuje nad dokumentem o high rollerach.
Który z Niemców jest najlepszy?
