Porównania nasuwają się przecież same – w obu filmach w roli głównej gra przecież Jan Nowicki, w obu gra oszusta, kanciarza, hochsztaplera, ale przy okazji człowieka z klasą i dobrym smakiem. W samym ?Sztosie? nas najbardziej interesujący temat ? poker ? też jest na jednym z pierwszych planów. To przecież od momentu, gdy nasz bohater został oszukany przez Gruchę, właściciela nielegalnego kasyna, zawiązuje się cała akcja ? Eryk (Nowicki) i Synek (Pazura) postanawiają odegrać się na pokerowym oszuście i rozpoczyna się akcja… Oglądając ten film myślałem sobie o polskiej scenie pokera. Nie, nie zastanawiałem się kto z graczy najlepiej oszukuje albo zna najwięcej karcianych sztuczek. Przypomniałem też sobie pewne fakty z mojej kariery bowlingowej. I doszedłem do wniosku, że najlepsze ?sztosy? odchodzą wcale nie w wykonaniu pokerzystów…
Zarobić mniej czy wcale?
Najpierw podzielę się z wami pewną opowiastką z czasów, gdy treningi bowlingowe
zajmowały mi większość mojego wolnego czasu. Swoją grę rozpoczynałem w warszawskiej
kręgielni Hula Kula znajdującej się w budynku biblioteki uniwersyteckiej. Ale już niedługo
potem otwarto w stolicy nową, olbrzymią i supernowoczesną kręgielnię ARCO. Już pierwsza
wizyta w tej świątyni bowlingu przekonała mnie, że od tej pory będzie to miejsce gdzie będę
grał i trenował. Powiem tylko tak: byłem na dziesiątkach kręgielni w Europie i na świecie,
ale żadna, powtarzam ŻADNA, nawet nie umywała się do ARCO. Nowoczesny budynek,
32 tory (jedna z największych kręgielni w Europie Wschodniej!) umieszczone na dwóch
poziomach, świetny wystrój, cudowny klimat, fajna obsługa. Czego można było chcieć więcej?
Oczywistym stał się fakt, że to będzie dom dla warszawskich bowlingowców. A oni ciągnęli
do tego obiektu jak muchy do gówna! Dziesiątki razy wychodziłem z ARCO nad ranem jako
ostatni klient, wręcz już błagany przez obsługę, żebym skończył grać, dopił swojego Jacka
Danielsa i pojechał wreszcie w cholerę do domu. Sielanka trwała w najlepsze. Aż tu nagle,
któregoś pięknego dnia przychodzimy na kręgielnię i zastajemy taka oto sytuację: wszystko
w barze podrożało o około 40%, cofnięto nam jako zawodnikom licencjonowanym zniżki
i zaproponowano, że owszem, możemy sobie przecież grać, ale za stawki dla zwykłych
śmiertelników. Różnica była mniej więcej taka, że teraz za jedną godzinę gry miałem płacić
tyle, co do tej pory za 4 godziny? To był szok dla nas wszystkich! Na nic się zdały kłótnie,
nasze protesty, próby negocjacji. Dla nas, zawodników, było to jak pozbawienie nas domu.
Zostaliśmy bezdomni! Owszem, były inne kręgielnie w Warszawie, tak. Ale to nie były
NASZE kręgielnie. Mimo miesięcy walk prezes ARCO pozostał nieugięty i musieliśmy
zmienić miejsce naszych treningów, bo oferowanych nam cen przy naszej częstotliwości
grania nie zniosłaby żadna kieszeń. Dwa lata później ARCO zbankrutowało?
Pazerność nie popłaca
Minęło kilka lat, zmieniło się miejsce, zmieniła się też dyscyplina. Tylko jedno się nie
zmieniło ? znowu ktoś próbuje mnie i moich kolegów, krótko mówiąc, wywalić. W jednym
z tekstów pisałem już o obecnej sytuacji w kasynie w Hiltonie. To znowu jest dla wielu z nas
miejsce, w którym ktoś najpierw stworzył nam doskonałe warunki do gry, głaskał, hołubił,
pieścił i doglądał, żeby nagle zamiast tej marchewki wyjąć bat, żeby lać nas nim po tyłkach.
Mało tego, jest to już drugie kasyno, z którym nam, warszawskim pokerzystom, współpraca
nagle może się urwać. Pierwszym było oczywiście kasyno w hotelu Hyatt, w którym chyba
zbyt szybko uwierzono, że nie istnieje dla nich żadna konkurencja. Teraz nie dzieje się tam nic.
A to przecież w Hyatcie organizowane zostało pierwsze w tej części Europy EPT!! Jak można
było dopuścić do takiej sytuacji? Nie wiem, nie rozumiem, może się nie znam? Martwię się
jedynie, że już za parę tygodni poker w stolicy ponownie może zejść do podziemia. I to byłby
dopiero ?sztos? roku?
W tym lokalu obsługa traktuje klientów jak intruzów, którzy przeszkadzają pracownikom w relaksujacym lenistwie. Ceny (150 PLN/H- szok))sa chyba najwyzsze w Warszawie, a niestety nie przekłada się to na jakość oferowanego produktu. Obsługa torów nie jest zainteresowana pomocą, a takowa jest bardzo często potrzebna, ponieważ dochodzi nagminnie do usterek. Naprawdę sam jestem w szoku, że muszę to pisać. Kelnerki zachowują się, jakby Twoje zamówienie robiło im ogromną krzywdę. Muszę wspomnieć o cenie za garstkę paluszków- 4 PLN. Po skończonej grze chciałem jak najszybciej opuścić lokal jednak największa atrakcja była dopiero przede mną. Odniosłem wraz ze znajomymi buty do recepcji wraz ze specjalnymi jednorazowymi skarpetkami jakie otrzymaliśmy na początku – odłożyliśmy buty na ladzie i udaliśmy się w kierunku szatni – w tym momencie 4(dosłownie cztery!!!) osoby zaczęły krzyczeć w naszym kierunku żebyśmy wrócili , dorwali nas przy szatni i zażądali zabrania skarpet, które sami nam dali!!! odpowiedzieliśmy grzecznie że przesadzają i mogą zrobić to sami w końcu są obsługą – w odpowiedzi zostaliśmy wyzwani od chamstwa – zagrożono nam również brakiem wstępu do lokalu w przyszłości – Bogu dzięki. Uwaga na ten lokal! Nie spotkałem się nigdzie z takim zachowaniem ze strony obsługi. Zostawiliśmy w ciągu 2 godzin ponad 400 PLN, a wychodząc czuliśmy się jak przestępcy. Odradzam zdecydowanie tą kręgielnie – chyba że ktoś lubi być traktowany jak śmieć przez obsługę, która leczy swoje kompleksy na Klientach.
konkurencja robi czarny PR lmao
PO STYLU MOŻNA SKOJARZYĆ,ŻE TO POKERZYŚCI KOMPLEMENTUJĄ TE MIERNE TEKSTY, KTORE NIE MAJĄ ZADNEJ WARTOŚCI LITERACKIEJ.
gdzie czasy gdzie siedzialo sie w nocy przy reflektorach motocykli iprzy winku bycza krew gralo sie do rana i do pracy a praca to byla swietosc a wszystko bylo wykonane ekstra itonas dzieli od tego pokolenia pozdrawiam
Daniz, on właśnie tobie zwrócił uwagę, a nie mi… Starasz się pisać byle co, czasem przeczytaj co chcesz komentować…
Jak Pawcio tego nie wygra… to ja nie wiem co… 🙂 Chyba zapuszczę włosy! 🙂 Good luck sir!
Jaki blad Jack jaaa :). Pisze sie nieprzekonywajaca, a nie nieprzekonywujaca :P. Tak poza tym bardzo fajny blog spoko sie czyta, pisz jak najczesciej.
Z kapciem też :),
Backtoschool dzięki mam nadzieję, że Wiśnia będzie mi wyświetlał dobre rivery.
Pawcio niech Ci Wiśnia dobrze dobiera!
“(…) gdy realizator pokazywał niemieckiego skoczka to w stronę telewizora latały różne rzeczy, które akurat miałem pod ręką.”Pod reką lub pod nogą. Jak pamiętam, Hanni przywitał się z twoim kapciem :]
Tu nie chodzi o napoje czy parking. Tutaj chodzi o inne kwestie. Przecież przez przypadek nie przestaliśmy tam jeździć, prawda? Coś to spowodowało…
a co zmieniło się w Hyat, że już nie jest tak jak powinno?? picie jest za free… coś innego się zmieniło??
Tylko nie wiem co Pawcio i Góral na to powiedzą…
No częściej się da…
Kolejny update Rafała po prostu miażdżący 🙂
Pisz nam więcej i częściej boski pegazie a my się będziemy tym delektować.
“ciągnęli do tego obiektu jak muchy do gówna!”Ach, jaki wyrafinowany zwrot wyrażajacy uznanie! ARCO na pewno pękałoby z dumy za takie porównanie ;)ps.
Ciekawe, że przez tyle lat nie spotkaliście się z Pawciem na jednym torze w ARCO, on przecież połowę studiów tam spędził! 😀
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.