Pokerzysta z Kanady postanowił porządnie wziąć się za edukacje z zakresu strategii i GTO. W niedawnym podcaście opowiadał, że zatrudnił trenerów i uczy się pilne, aby znowu dołączyć do najlepszych.
Daniel Negreanu to pokerzysta, którego od lat oglądamy w turniejach high roller. Grał również w Poker Masters, po którym podzielił się z pokerową społecznością przemyśleniami dotyczącymi własnych umiejętności. Planował trzy miesiące wyczerpującego treningu, aby dołączyć do dwudziestki najlepszych graczy na świecie. Opowiadał o tym w podcaście. Wyjaśniał, że czeka go ciężka droga, ale jest na nią przygotowany.
Podczas Poker Masters miałem okazję grać ze Steffenem Sontheimerem. Dzisiaj w grze jest naprawdę wielu znakomitych graczy. Są nie tylko dobrzy w GTO, ale również w exploitowaniu rywali, ale także w dziedzinie, której nie bierze pod uwagę Phil Hellmuth – wychwytywaniu telli. Phil Hellmuth nazywa to Białą Magią. Oni mają Białą Magię, bo ciężko uczą się gry.
Negreanu mówił, że ma dwóch trenerów związanych ze stroną Hybrid Poker Coaching, która specjalizuje się konkretnie w GTO. Musiał najpierw zrozumieć, czym jest zagadnienie, a także pomyśleć, w jaki sposób włączyć je do swojej gry. Przez lata Daniel przede wszystkim exploitował rywali.
Najlepsi gracze na świecie biorą GTO jako pewną podstawę, a następnie próbują szukać sposobów na odejście w bok. Moja cała kariera, dwadzieścia lat gry – mój mózg na milion procent działa exploitując. Zawsze patrzyłem na pokera od tej strony: W jaki sposób exploitować mogę to jaki jest mój wizerunek? Jak postrzegają mnie rywale? Jakie błędy popełniają oponenci? To pozwoliło mi na pewną wolność preflop w rozgrywaniu rąk zanim ci gracze byli jeszcze tacy dobrzy.
Czytanie rąk ewoluowało
Daniel wyjaśnił, że odczytywanie rąk rywala ewoluowało przez lata. Kiedyś podbijając na UTG i dostając 3-beta od gracza na UTG+1 można było zawęzić jego zakres do bardzo mocnych rąk. Jeżeli więc flop wychodził niski, a on przeczekiwał, to jego zakres jeszcze bardziej się zawężał, bo wiele osób rozgrywało tak asa-króla. Dało się rywala postawić na dokładnie jedną rękę. Pokerzysta wspominał tutaj też słynne filmy, w których perfekcyjne obstawiał oponentów na konkretną rękę. Mówi, że było to możliwe, bo ludzie grali dość nieskomplikowanego pokera.
Gra na wysokich stawkach stała się jednak teraz znacznie bardziej cięższa. Po części stało się to dzięki solverom. Pokerzyści mogą testować w nich zagrania najbardziej zbliżone do GTO.
Na najwyższych stawkach ludzie myślą teraz – mój zakres kontra twój zakres. Zamiast patrzyć na to, w jaki sposób zagrasz swoją rękę za podstawę biorąc jej siłę, myślisz raczej – czy mogę zabetować tutaj biorąc za bazę cały zakres rąk, który tutaj mogę mieć. Teraz myślisz – nie kontynuuje na tym turnie opierając się tylko na ręce, którą naprawdę mam, ale myślisz raczej o całym twoim skonstruowanym zakresie. Jak często powinienem betować? Jak często powinienem przeczekiwać. Jakie ręce powinienem mieć w zakresie checka, a jakie w zakresie betowania?
Daniel wspomina tutaj o dwóch zupełnie różnych typach graczy, którzy opowiadali niedawno o swojej grze. Chodzi o Bryna Kenny'ego oraz Dominika Nitsche. Obaj panowie grają w całkowicie odmienny sposób. Kenney opowiadał o czytaniu ludzi, pewności siebie i exploitowaniu rywali. Dominik Nitsche tymczasem opiera swoją grę na GTO i Niemiec uważa, że ci, którzy do GTO zbliżą się najbardziej, będą mieli również najlepsze wyniki. Chociaż Negreanu ceni Kenny'ego i uważa, że ma wysokie umiejętności, to w podcaście sugerował, że jego tegoroczne sukcesy to jednak również efekt bardzo dobrego runa.
Zrozumiał, że został w tyle
Kanadyjczyk przyznaje, że przez lata zrozumiał, iż rywale grają coraz lepiej, a jego umiejętności stoją w miejscu. Zaczęli go lepiej czytać i rozpoznawać jego zagrania. Musiał więc coś zmienić w grze, chociaż uważa, że fundamenty umiejętności ciągle pozostają jego dobrą stroną, która wyróżnia go spośród rywali. Dalej więc w turniejach będzie wygrywał.
Kiedyś gra była prosta. Wspomina np. 2004 rok, kiedy radził sobie znakomicie. Mówi wręcz, że „poker był łatwy”. Dominowanie nad rywalami uśpiło jego czujność. Kiedy oponenci się poprawiali, on upajał się sukcesami i zwycięstwami.
Jedną z rzeczy, przed którą ostrzegał Dominik Nitsche to pewność siebie. Kiedy jesteś pewny siebie i myślisz, że znakomicie wszystko pojąłeś, przestajesz pracować, uczyć się. To normalne, że twoja gra jest wtedy gorsza, bo wszyscy inni uczą się i pracują nad swoimi umiejętnościami.
Daniel jest jednak zdeterminowany. Chce się szkolić, dyskutuje i analizuje ze swoimi trenerami. Przyznaje, że niekiedy wydaje mu się, że powinien zrezygnować, ale nie chce jednak się poddać.
Podróż do GTO jest dla mnie bardzo, ale to bardzo ciężka. Czasem pojawiają się momenty, w których nie jestem pewien czy podołam. Pod koniec naszych sesji krzyczę jednak: „Mam, rozumiem to”. Jestem więc super podekscytowany, ale nie na tym, aby wspominać, ile flipów przegrałem, ale tym, że zostałem ograny przez rywali.
Daniel zdaje sobie sprawę, że nie jest teraz pośród najlepszych graczy. Docenia rywali z Niemiec i wspomina, że niesamowite jest to, w jaki sposób pracują oni nad grą – zapisują wszystkie rozdania, a następnie analizują z solverami. Wie, że czeka go jeszcze sporo ciężkiej pracy, aby wejść na ich poziom.