Junglemam w wywiadzie po niezbyt miłej wymianie zdań z Viktorem „Isildurem” Blomem.
Kilka dni temu na Full Tilt Poker śledzący grę mogli zobaczyć ostrą wymianę zdań pomiędzy Danem Catesem a Viktorem Blomem. Amerykański pokerzysta powiedział, że irytujące jest przegrywanie z Blomem, po czym ten odparł, że Cates to „łatwa kasa” i jest „daremny”. Daniel nie pozostał dłużny, żądając od rywala… oddania długu.
Cała rozmowa zaciekawiła dziennikarza Cardplayera Briana Pempusa, który postanowił drążyć temat i zadał kilka pytań Danielowi Catesowi. Jungleman mówi, że jakiś czas temu Blom pożyczył od niego 100 tysięcy dolarów, a teraz pieniądze zwraca w małych ratach. Pokerzysta jest wyraźnie poirytowany, bo trwa to zbyt długo, a przecież Viktora spotkać można na najwyższych stawkach. Cates twierdzi nawet, że Szwed winny jest pieniądze wielu osobom, ale nie wchodzi w szczegóły.
Viktor Blom dla wielu osób jest osobą fascynującą, ale i trochę dziwną. Podobnie myśli o nim Cates, który wcześniej twierdził, że czasem nie do końca wie, co robi na stołach. Dzisiaj nieco złagodził swoje słowa: – Mam na myśli to, że on jest jedynym graczem wysokich stawek, który nie używa Poker Trackera, nie analizuje gry, czy przeprowadza symulacji. Pod tym kątem naprawdę jest anomalią. Chyba jednak rozumie co robi na stołach. Lubi kopiować to, co widzi u innych graczy.
Catesowi wydaje się, że możliwe jest, iż dane HighStakesDB są dokładnie, a sam Blom jest ogólnie z gry na minusie. Powód? Jungleman sugeruje, że wynika to z faktu, iż Blom gra po prostu ze wszystkimi w ich najlepszych odmianach, a gracze ci przecież ciężko pracują nad swoją grą. Jungleman nie uważa, aby Blom był od niego lepszym graczem, gdyż akurat już od ponad roku na stołach no-limit Holdem stara się unikać swojego amerykańskiego kolegi.
Junglemana dziwi sytuacja, w której Blom nie daje mu akcji, gdyż Szwed twierdzi, że Holdem to jego najlepsza gra. Jednocześnie Cates wspomina, że sam niekoniecznie grałby z rywalem w odmianie Triple Draw, gdyż tam jego umiejętności są nieco gorsze. Sprawę pokerowego skilla tłumaczy zresztą w następujący sposób: Poker nie jest jak koszykówka, gdzie możesz po prostu każdego pokonać kiedy tylko to możliwe. Jest pewien pułap tego jak dobry możesz być. Gdy zaczniesz zbliżać się do granicy, to możliwa przewaga nad kimś staje się coraz mniejsza i mniejsza. Nie ma więc takiej zachęty do gry z kimś, kto gra prawie perfekcyjnie, chyba że ty sam jakimś sposobem grasz absolutnie perfekcyjnie. Nawet wtedy przewaga nie jest duża. Chcesz, aby ktoś robił błędy, albo było miejsca na jakieś wykorzystanie potknięć rywala. Rywalizacja na no-limit, w porównaniu do przeszłości, stała się znacznie trudniejsza.
Patrząc na wyniki Junglemana, chyba nie do końca możemy dziwić się, że nie znajduje tak wielu rywali. W tym miesiącu rozegrał ponad 14 tysięcy rozdań, notując zysk 1,3 mln dolarów. Jego łączny zysk wynosi aż 9 milionów dolarów. Lepsze wyniki mają tylko Phil Ivey i Patrik Antonius.
Źródło: CardPlayer.
Ok, zle zrozumialem. Dzieki za wyjasnienie
… albo w szachy. Żeby wygrać z lepszym graczem, musi on popełnić prawdopodobnie więcej niż 1 błąd a Ty musisz grać najlepiej jak umiesz. W pokerze przy bezbłędnej grze mistrz świata może przegrywać z agrodonkiem ( w pewnym okresie czasu oczywiście)
,,Poker nie jest jak koszykówka, gdzie możesz po prostu każdego pokonać kiedy tylko to możliwe”
Pewnie chodzi tu o to, że jeśli w kosza masz dużą przewagę na kimś to możesz i pokonujesz go za każdym razem. W pokerze mimo dużej przewagi umiejętności nie zawsze wyjdziesz zwycięsko.
,,Poker nie jest jak koszykówka, gdzie możesz po prostu każdego pokonać kiedy tylko to możliwe” WTF?
Chyba na odwrót powinno być…
Te artykuły z translatora są raczej wierne:
Oryginał: Poker is not like basketball, where you can just beat someone every time.
http://www.cardplayer.com/poker-news/16971-poker-pro-dan-cates-viktor-blom-kind-of-a-degenerate-and-owes-me-like-a-little-over-100-000
To nie ma sensu…
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.