Phil Hellmuth wciąż stara się zdobyć piętnastą bransoletkę WSOP, ale cały czas bez powodzenia. Coraz więcej osób zastanawia się, czy pech, który mu towarzyszy, nie ma czasem czegoś wspólnego z tym, że po prostu jego najlepsze lata już minęły, a jego pokerowa strategia jest już przestarzała.
W środę Phil Hellmuth w evencie 1.500$ No Limit Shootout zajął siedemnaste miejsce, co dało mu 5.227$. Było to również jego 132. miejsce w kasie w turniejach WSOP. Ale przy okazji również kontynuacja trzyletnie passy bez zwycięstwa w największym pokerowym festiwalu na świecie.
W turniejach shootout trzeba zostać ostatnim graczem na placu boju, żeby przejść do następnej rundy. „Biała magia”, którą Hellmuth rzekomo się posługuje, pozwoliła mu przetrwać siedmiu graczy. W końcu w grze poza nim został big stack Alexander Lakhov, który w turniejach live wygrał już ponad 3,4 mln dolarów, a także Kanadyjczyk James Worth, którego ostatnie miejsce w kasie miało miejsce w 2009 roku.
Worth grał typowe ABC pokera, miał szeroki zakres foldowania, zrzucając karty nawet ze środkową parą na bet na flopie. Rzadko betował nie mając chociaż niskiej pary. Wydawał się zupełnie nie zainteresowany blefowaniem, za to często pozwalał rywalom, by go wyblefowali z puli. Phil Hellmuth szybko zauważył jak gra Worth. Jak więc Poker Brat, jeden z najlepszych graczy turniejowych w historii, mógł stracić wszystkie swoje żetony przeciwko takiemu rywalowi?
Hellmuth przez całą noc czekał na odpowiedni moment, ale za każdym razem, gdy udało mu się zbudować przyzwoity stack, dostawał dobrą rękę w tej samej chwili co Worth i podwajał swojego rywala.
W jednym rozdaniu Hellmuth miał AK i nadział się na AA Wortha. W innym miał QQ i przegrał z AK rywala. Po ponad pięciu godzinach grindowania Phil miał ponad połowę wszystkich żetonów w grze. W ciągu dziesięciu minut został jednak wyeliminowany. Najpierw przegrał AK vs 55, a następnie przytrafił mu się cooler AQ vs AK. Oba razy oczywiście przeciwko Worthowi.
Turniej dla Kanadyjczyka wyglądał w taki sposób, że cały czas miał niewielki stack, ale mniej więcej co godzinę podwajał się kosztem Hellmutha. Było to o tyle zaskakujące, że na cztery all iny w dwóch miał o wiele mniejsze szanse, a w jednej tylko 70/30.
Nie było jednak zaskoczeniem, że po odpadnięciu Poker Brata Worth przegrał heads up z Lahkovem i to właśnie Rosjanin awansował na stół finałowy.
Phil Hellmuth wygrał w swojej karierze ponad 22 mln dolarów, a jego rekordowa liczba czternastu bransoletek WSOP robi o tyle wrażenie, że nikt inny nie zdobył więcej niż dziesięciu. Te wyniki to jednak w dużej mierze już przeszłość. Ostatnią bransoletkę zdobył w 2015 roku. W tym roku wygrał jedynie niecałe 200.000$, co sprawia, że na razie jest sporo pod kreską, ponieważ opłacił 300.000$ wpisowego do Super High Roller Bowl, a także zagrał już w kilkunastu turniejach WSOP. Nie wspominając już o kilku WPT i US Poker Open.
Przeciwko Worthowi Hellmuth byłby w heads up faworytem, ale wielu prosów, łącznie z Danielem Negreanu, twierdzi, że jego gra jest już przestarzała i w starciu z wieloma dobrymi pokerzystami pod względem umiejętności stałby na straconej pozycji.
Wydaje się, że „biała magia” Hellmutha została skutecznie zneutralizowana przez GTO. Jego gra pozwoliła mu wygrać miliony i liczne trofea w czasach zanim młodzi gracze zaczęli stosować optymalizacyjne podejście do pokera. Hellmuth odrzucał wszelkie sugestie, że powinien odświeżyć swoje podejście do gry, ale ostatnie lata pokazały, że GTO jest o wiele bardziej skuteczne.
Tym bardziej, że w powyższym turnieju wielokrotnie leadował na flopie przeciwko agresorom preflop, a potem foldował z top parą. Kontynuując taką grę, na bransoletkę nr 15 może jeszcze długo czekać.
Nic więc dziwnego, że Scott Seiver, Daniel Negreanu i wielu innych prosów tak głośno krytykowało ostatnio informacje, że Hellmuth nakłada swoim backerom tak wysoki markup. Nawet najlepsi obecnie gracze mają markup o wiele mniejszy niż on. On, który nie przychodzi nigdy na pierwsze poziomy gry, a którego strategia bezskutecznie próbuje walczyć z GTO.
Wydaje się więc, że pokerzysta odnoszący największe sukcesy podczas WSOP nie jest już wart inwestycji. Sugerują to jego wyniki w ostatnich latach. Tym razem na stół finałowy nie dostał się z powodu pecha. Szkoda, ponieważ ewentualny jego występ na final table mógłby dać nam kolejne dowody na to, czy faktycznie gra wyprzedziła jego magię.