Turnieje live trwają często wiele godzin. Co jakiś czas gracze mają oczywiście przerwę, ale nie wszystkim ona wystarcza. Czy opuszczanie pojedynczych rozdań to wielki problem? Zdania pokerzystów na ten temat są podzielone.
Całą dyskusję na Twitterze rozpoczął Matt Savage. Znany dyrektor turniejowy i jeden z nominowanych do Poker Hall of Fame grał w tym roku w Main Evencie WSOP i postanowił zapytać pokerzystów, co sądzą o opuszczaniu rozdań w trakcie turnieju.
Many poker players feel like missing a single hand in a tournament is a big deal, why?
— Matt Savage (@SavagePoker) July 4, 2018
Jeśli jesteście pokerzystami, raczej nie chcecie odchodzić od stołu. Czasami do przerwy czekać jednak trzeba tyle, że potem kończy się to biegiem do toalety. Tylko po to, aby poczekać w kolejce, bo niektórzy zrobili sobie wolne chwilę wcześniej. Uwagę na ten aspekt zwraca między innymi BJ Nemeth.
– Od dawna uważam, że większość pokerzystów nie docenia wartości niematerialnych, które uda im się osiągnąć poprzez odejście od stołu pięć minut wcześniej. Nie ma kolejki do toalety i można zamówić sobie obiad.
Podobnego zdania jest również Keith Block:
– Nienawidzę czekania w kolejce do toalety tak bardzo, że najczęściej robię sobie przerwę w trakcie turnieju. Najczęściej robię to wtedy, gdy jestem dwa rozdania przed blindami. Na wczesnych pozycjach zakres rąk, które będę rozgrywał, jest stosunkowo niewielki, najczęściej będę pasował. Te pozycje nie są tak dochodowe, więc to dobry moment na krótką przerwę.
Nie wszyscy mają jednak takie podejście. Zupełnie inaczej myśli jeden z mistrzów cyklu MSPT, Greg Himmelbrand:
– Wydaje mi się, że raz w życiu opuściłem rozdanie, kiedy naprawdę musiałem już odejść od stołu. Staram się jednak być przy stole tak długo jak to możliwe, aby niczego nie stracić. Jedna ręka może być tą wielką. Kiedy już odszedłem od stołu, byłem jednak na UTG+1 i bez pozycji.
Dla większości pokerzystów odpowiedź na zadane pytanie jest kwestią preferencji. Profesjonaliści czasem podchodzą jednak do tego inaczej – dla Isaaca Haxtona to kwestia matematycznych wyliczeń:
– Jedna ręka rozdana graczowi na środkowej pozycji ma wartość oczekiwaną w wysokości około 0,1 bb. Gdy jesteśmy w dniu drugim, mamy średni stack, który wynosi 50 big blindów (5x stack startowy), opuszczenie takiego rozdania kosztuje około 1% wpisowego. Przy wpisowym w wysokości 10.000$ daje to 100$. Później może być to jeszcze więcej, szczególnie przy opuszczeniu buttona lub big blinda. To ma znaczenie.
Eric Froehlich podszedł do tematu w podobny sposób do Haxtona. Na Twitterze napisał:
– Jeśli jesteś +EV w turnieju, to powinieneś być +EV w każdym możliwym rozdaniu, więc dlaczego rezygnować z equity? Szanse na dużą wygraną są przecież większe niż te na dużą przegraną, jeśli jesteś graczem wygrywającym.
most people are foolish, but it's fair for the people who are there to give it 100%. If you're +EV in the tournament, you should be +EV in every hand dealt, so why are we spewing that equity? The odds of winning big > odds of losing big if (and only if) you're a winning player
— eric froehlich (@efropoker) July 4, 2018
George Danzer, Gracz Roku WSOP 2014, zgadza się z kolegami:
– Podczas ostatnich dwóch poziomów pierwszego dnia Main Eventu WSOP w zależności od rozmiaru stacków i graczy przy stole, jako przyzwoity pokerzysta tracisz do 50$ za każde opuszczone rozdanie. Czy zapłaciłbyś 100$ za przeskoczenie kolejki do toalety?
Być może najlepiej podchodzi do tego Brandon Shack-Harris. Napisał po prostu: – Róbcie to, co sprawi, że będziecie szczęśliwi.