Challenge zakończony porażką

29

Tak już bardziej poważnie to challenge przegrałem w ostatnich godzinach jego trwania. W zasadzie już na samym początku w rozmowie z Łysym doszliśmy do wniosku, że o ile żaden z nas nie trafi jakiegoś bardzo dobrego wyniku w turnieju MTT to do końca będziemy bardzo blisko siebie, natomiast jeśli ktoś coś ciekawego trafi to w zasadzie zapewni sobie wygraną. I tak też się stało…

Pomimo tego, że Łysy szybko objął prowadzenie to było to spowodowane większą ilością granych turniejów wiedziałem więc, że jak tylko i ja dobiję do 20 punktowanych wyników to mocno się zbliżymy. I tak też się stało, niestety odbyło się to kosztem strat finansowych i tak w momencie, kiedy miałem do Łysego 500 punktów straty byłem około $500 na plusie, a kiedy go dogoniłem to byłem już kilkadziesiąt dolarów w plecy. Przez kilka ostatnich dni maja utrzymywałem się 30-60 punktów za Łysym i w końcu w piątek 29 maja po 18 miejscu w turnieju MTT na 2500 osób i zdobyciu ponad 200 punktów TLB wyprzedziłem Łysego. Jego odpowiedź była bardzo szybka bo już w sobotę zrobił final table w jakimś turnieju za $1 i ponownie wyszedł na prowadzenie. Już wtedy wiedziałem, że czeka mnie ciężka i męcząca niedziela. 

Po powrocie z Poznania z turnieju Rising Sun Open (o tym poniżej) wpadłem do domu po 22:00 i zamiast iść spać i odpocząć po pokerowym weekendzie musiałem postarać się o odrobienie strat i nie oddać challengu walkowerem. Odpaliłem więc 45 i 180 osobowe sity za $12 i grałem jeden po drugim. Na początku nie szło zbyt dobrze – 4 i 5 miejsca w turniejach na 45 osób niestety nie poprawiały już mojego wyniku punktowego, w końcu jednak udało się wygrać 45 osobowego sita i zająć 9 miejsce w 180 osobowym i z 2604 punktami TLB objąłem prowadzenie. Niestety beret Łysy złapał jakiś magiczny rush w turnieju za $3 z rebuyami i około 2:20 było już wiadomo, że ponownie mnie wyprzedzi, a do tego był chipliderem w tym turnieju. W tym momencie postanowiłem spasować i nie odpalać kolejnych turniejów, po pierwsze byłem już zmęczony, po drugie rano musiałem wstać więc poddałem się i uznałem zwycięstwo bereta. 

Sprawdziły się nasze przewidywania i gdyby nie Łysego jeden strzał, w dodatku ostatniego dnia to bym pewnie wygrał. Nie udało się trudno, mogę się przebiec jako hot-dog – nie ma problemu :P. 

Podsumowując już tylko moją grę to maj był słabym miesiącem. Co prawda finansowo wyszedłem na mały plusik, biorąc jednak pod uwagę sporą ilość turniejów MTT, które zagrałem to nie mogę być z siebie zadowolony: 

  • w turniejach na ponad 1,000 uczestników najlepsze miejsce to 18 i ani jednego FT
  • w mniejszych turniejach MTT udało się raz wygrać (Omaha PL na 250 osób),
  • Sit&Go Turbo na 45 i 180 osób – spodziewałem się lepszych wyników 

Na koniec jeszcze ciekawa rzecz związana z moją silną wolą :). Kończąc challenge czułem się naprawdę zmęczony nie tyle samą grą ile przymusem gry, czyli czymś czego wyjątkowo nie lubię. W związku z tym przez ostatnie dni powtarzałem sobie, że początek czerwca to odpoczynek od pokera online. Wczoraj wróciłem wieczorem do domu i trzymając się twardo swojego postanowienia odpaliłem kompa i oczywiście zagrałem kilka turków 🙂 Jednak życie bez pokera byłoby nudne…

Rising Sun Open

O swoich wrażeniach dotyczących samego klubu Rising Sun napisałem w relacji z otwarcia, na blogu więc parę słów na temat mojej gry. 

Turniej zaczynaliśmy z 10,000 żetonów, stopniowo wygrywając małe pule udało mi się dojść do 16,000 aż w końcu nadeszło rozdanie, w którym popełniłem bardzo duży błąd i oddałem ponad 10,000 Prawiczkowi. Zmiana stołu dobrze mi zrobiła i najpierw zaliczyłem double up w rozdaniu AJ vs. Q2 a potem kilka wygranych pul i z 5,000 wskoczyłem na 23,000. Niestety w tym momencie nastąpiło kolejne rozdanie co do którego mam wielkie pretensje do siebie, tak się po prostu nie gra. 

Byłem na BB, ze środkowej pozycji podbija Ania, jedna z krupierek na USOP-ie, ja będąc na dużym blindzie postanawiam, że pomimo braku pozycji będą w stanie ocenić sytuację po flopie i tam wygrać pulę lub ewentualnie uciec z rozdania i postanawiam sprawdzić z niezwykle rozwojową kartą Q-6. Flop KQT (dwa kiery). Ani zagrywa za 3/4 puli ja sprawdzam. Turn to kolejna T i trzeci kier i czując słabość Ani powinienem w tym momencie samemu zagrać jako pierwszy, niestety decyduję się na check, a wobec kolejnego solidnego uderzenia ze strony mojej przeciwniczki wyrzucam swoje karty, a Ania pokazuje mi 44. Masakryczne rozegranie od początku do końca!!!! Nice play Aniu! 

Od tego momentu zupełnie nic mi nie idzie, jedyne do czego jestem zdolny to do kradzieży blindów raz na kółko i w końcu z mizernym stackiem 14,100 przechodzę do dnia drugiego. 

Dzień drugi zaczyna się dla mnie świetnie, najpierw nie sprawdzone podbicie i zabieram blindy, potem wygrywam 7,000 na wojnie blindów, następnie podbijam z JJ dostaję call i po cont.becie na flopie przeciwnik pasuje i wskakuje na 26,000. Kilka rozdań później dostaję akcję na moje KK od JJ, zaliczam double up i wskakuje na całkiem już solidny stack 53,000. I w tym momencie nadchodzi kolejne kluczowe rozdanie…

Blindy to 800/1600, ja jestem na BB i gracz z cut-offa otwiera podbiciem do 5,300. Button i SB pasują, ja patrzę w piękne i rozwojowe 5-8 i już chcę pasować, gdy nagle zaczynam zastanawiać się nad rozegraniem tej ręki. Korzystając ze swojego imagu tight oraz faktu, że podbicie z CO było większe niż standardowe podbicia na moim stoliku (4,000-4,500), postanawiam samemu zasygnalizować sporą siłę i przebijam do 16,000. Mój rywal ma wszystkiego jakieś 23,000 i po krótkiej chwili oznajmia allin. Hmmm nie do końca o to mi chodziło, dorzucam brakującą kwotę i oglądam A-K u przeciwnika. Flop z asem i spadam w okolice 20 kilku tysięcy. Chociaż rozdanie przegrane i to akurat nie mam o to do siebie pretensji, czasami trzeba próbować takiej gry, dużo więcej pretensji mam do siebie o dwa rozdania z pierwszego dnia. 

Na następnym poziomie blindów odpadam z gry, kiedy mając QQ dorzucam swoje 14,000 po podbiciu i przebiciu przede mną. Ciekawe rozdanie moje QQ kontra KK oraz 27(!!!). Na stole 27 łapie strita i wygrywa potężną pule, a ja odpadam na 15 miejscu. 

Wygrane zakłady 

Ostatni weekend to również ostatnia kolejka rozgrywek piłkarskich w polskiej Ekstraklasie. Pomimo tego, że Legia Warszawa, której kibicuję zatroszczyła się o to, żebym nie musiał się zbytnio stresować i wyłączyła się z wyścigu o mistrzostwo Polski to moje dwa zakłady sprzed kilku miesięcy powodowały, że interesowałem się grą do samego końca. Z Gondarem założyłem się o to, że Legia zajmie miejsce w TOP-2, ciekawszym był drugi zakład, w którym chodziło o to, kto będzie wyżej w tabeli Legia, czy Lech. Rywalem w tym zakładzie był Mac-10. Sytuacja przed ostatnią kolejką była taka, że albo wygrywam, albo przegrywam oba zakłady – innej opcji nie było. Zakłady oba wygrałem, dzięki wyrównującej bramce Cracovii w ostatnich minutach. Dzięki temu wpadło parę złoty, a Mac na najbliższym USOP-ie wystapi w koszulce Legii Warszawa 🙂 

Na koniec jeszcze jedno – Łysy to beret! Kostium hot-doga dzisiaj odebrałem, wygląda ślicznie 😛

Poprzedni artykułUSOP Wrocław – VIP Race – wyniki po 1 tygodniu
Następny artykułWSOP 2009 – Tom McEvoy wygrywa turniej mistrzów

29 KOMENTARZE

  1. Bieg Hot-Doga dookoła Pałacu Kultury jutro o 17:00. Start przed Kinoteką. Jeśli będzie padał deszcz to bieg zostanie przełożony.

    @dobry – Mój nick na PokerStars to pawelmaj.

  2. Pawle Majewski – jaki jest Twój nick na PokerStars? (pewnie nie jest to tu tajemnicą, ale ja nie wiem)

  3. hm.. w takim razie zakład który wygrales..

    “Mac na najbliższym USOP-ie wystapi w koszulce Legii Warszawa 🙂 “

    traci na wartosci w tym momencie.. :p

  4. bieg odwołany? bo kilka kropelek z nieba spadło?

    dajcie spokój… kompromitacja….

    to teraz za kare Pawcio musisz juz zorganizowac relacje live!!! 🙂 JD może być komentatorem 🙂

  5. no wlasnie wlasnie, co za parówka:P, tylko zmarzlismy:) a bylyby takie piekne foty:)

    podpisuje sie pod zdaniem staska(L) – > 15 drinow 15 piw i moze byc jedna zapiekanka:P

  6. Cykor… A ja dmuchałem o świcie przez całe miasto na ten bieg, żeby sie pod Pałacem dowiedzieć, że nic z tego… 🙁

  7. W związku z problemami logistyczno-pogodowymi dzisiejszy bieg został odwołany. Wszystkich kibiców, którzy wpadli mogę przeprosić i obiecać po jakimś piwku/drineczku w ramach zadośćuczynienia. Nowy termin biegu będzie podany dopiero jak będziemy w 100% jego pewni więc może to nastąpić dopiero na krótko przed jego rozpoczęciem.

  8. Ciekawym urozmaiceniem waszego challenge-u byłoby końcowe podsumowanie kasy.

    Każdy $ na plus: + 2pkt i odwrotnie

    (lub coś w tym stylu)

    Jednak już po fakcie.

    Pozdrawiam.

  9. wwwwwrrrrrrrrrrrr……….. szkoda ze nie moge osobiscie tego zobaczyc

    czekam na filmik!!!!!!!!!!!!!!!!!

  10. Proponuję ułatwić kibicom zlokalizowanie startu i mety i ustalić je na parkingu pod Pałacem Kultury przed wejściem do Kinoteki!

  11. Ja choćbym miał nie spać trzy doby to bym walczył do samego końca i odpalał kolejne turki 🙂 Spuchłeś panie kolego i poddałeś mecz bez walki ostatniego dnia 🙂 Łysy rules!!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.