Zauważyłem, że ostatnio inaczej postrzegam rzeczywistość. Albo inaczej ją opisuję…. Podam przykład. Pewien dalszy znajomy po kilku piwach chciał mi się pochwalić swoimi podbojami miłosnymi. Standardowy podryw w klubie, nic specjalnego, ale moje zmysły wyostrzyły się gdy usłyszałem słowa: „no i podbijam do nich”. Od tego momentu opowieść wskoczyła dla mnie w zupełnie inny wymiar, bo oto co usłyszałem:
(Kursywą wersja wydarzeń według mojego znajomego, pisownia oryginalna)
Siedzę na cut offie na full ringu.
Ludzi było w kurniankę1, a ja miałem się już zbierać.
Blindy wysokie, jeden limper przykleił się do puli.
Ale były tam takie dwie fajne laski, które siedziały przy stoliku z jakimś kolesiem, chyba kolegą.
Izoluje limpera.
Myślę sobie: jak wszystko dobrze pójdzie, to kolega sam się zmyje. Grzecznie podchodzę i mówię: „cześć, jestem Bolek2 można się dosiąść?”
Small blind szybko spasował, ale big blind(staty 90/60/90) się broni.
No i ta jedna od razu wyskoczyła: „ale my tu jesteśmy z kolegą”. Ale ta druga, ta ładniejsza, podjęła temat i zapytała w jakim celu chce się przysiąść. No to powiedziałem, ze chciałbym się poznać, bo wyglądają na sympatyczne i miłe dziewczyny i ble, ble, ble. Ta pierwsza od razu się odwróciła i zaczęła gadać z tym gościem, ale ta ładniejsza kontynuowała naszą rozmowę.
Spadł bardzo przyjemny flop w tęczy.
Okazało się, że chodziliśmy do tej samej szkoły średniej, tylko ona trochę później. No to gadka o nauczycielach, później o wspólnych znajomych, ogólnie miło.
Standardowy C-bet…
Zaproponowałem, żebyśmy poszliśmy potańczyć.
Dostałem flat calla.
Zgodziła się.
Turna postanowiłem przeczekać, bo pojawiły się drawy.
Na parkiecie bardzo grzecznie, bez żadnych macanek, ani tym podobnych.
BB zagrał mini raise.
A ona się nagle obraca i przykleja do mnie tyłkiem!
No to call…
Szybko podjąłem temat, złapałem za bioderka, no i się tak bujamy…
River kompletuje mi monstera.
Po jakimś czasie podeszła jej koleżanka i powiedziała, że idzie już do domu… A ona na to: ”Ok, ja jeszcze chwilę zostanę…”!
Jeszcze raz rzut okiem na staty- tight=> value bet pot size.
Sprawiała wrażenie grzecznej i poukładanej dziewczynki, żadna głupia niunia. No to zaproponowałem, after i jeszcze jedno piwko w cichym lokalu obok.
A tu raise All In!
A ona na to: “A może pojedziemy do Ciebie?”
CALL!
Zakurniankowo1 się złożyło, bo Lolek(współlokator)2 pojechał do domu na weekend.
Na showdownie się okazało, że to co brałem za caro było w rzeczywistości sercem, kurniakowy1 tilt…
Tylko, że mi się po pijaku pomyliły weekendy i on dopiero za tydzień jedzie do domu…
Ale BB też nie był taki tight, jakiego reprezentował i … podział puli.
„Zamów taksówkę pojedziemy do mnie”
Dobra, a teraz o pokerze…
Umiejętnościami to jestem w pokerowym przedszkolu, ale staram się przeskoczyć kilka klas, więc chłonę wiedzę z każdego możliwego źródła. Połknąłem już Harringtona turniejowego, teraz jestem na lekturze jego rad odnośnie cashowek, bo na tym chcę się na razie skupić. Oczywiście artykuły z pokertexas też przestudiowałem:) Bankroll nie pozwala mi na jakieś ciekawe SnG, a na granie 4h jeden turniej za 0,20$ nie za bardzo mam czas. Z racji pełnoetatowej pracy i studiów zaocznych muszę sobie wyznaczyć granice czasowe. Dlatego zdecydowałem się na cashowki, bo mogę sobie założyć, ze gram 2h i bez względu na wynik odchodzę od stołu(czyt. zamykam laptopa). SnG wielostolikowe tej swobody nie dają. Ale do rzeczy!
Zaczynając od lutego mam 3 miesiące, żeby 50$ zamienić w 100$ grając NL2 FR. Będę się na bieżąco dzielił z wami postępami, wrzucał jakieś ciekawe rozdania, statystyki i dzielił się przemyśleniami z tych stawek.
Założenie jest takie, że w tygodniu gram minimum 3 sesje dwugodzinne. A w weekend trochę więcej, może 2 sesje trzygodzinne, zależnie od stanu trzeźwości;) Daje to 12h w tygodniu, czyli około 144 godzin do końca kwietnia. Aby mi się udało muszę mieć zysk na poziomie 0,35$ na godzinę. Chciałbym zaznaczyć, że nie traktuję pokera zarobkowo tylko jak hobby, ale o tym kiedy indziej. Będę grał 4 stoliki, może dorzucę więcej jak zauważę, ze sobie radzę i podołam ogarnąć więcej.
Pewnie się spotkam z opiniami: „Łatwizna! Co to za challenge?” Ale z racji, że to moje pierwsze pokerowe wyzwanie nie chciałem, aby cel był zbyt wygórowany. Jeśli uda się wcześniej to zakurniankowo1! Ale nie chcę się rozczarować i grać pod presją .
Poker będzie istotną częścią tego bloga, ale nie najważniejszą. Czasem podzielę się z Wami moimi przemyśleniami odnośnie tego i owego. Czasem się czymś pochwalę, a czasem będę pisał o głupotach:)
A na koniec(żeby pierwszy wpis nie był taki poważny) coś z humorem. Lubię różne gierki słowne i wierszyki. W szczególności upodobałem sobie limeryki (dla oburzonych formą, tematyką i stylem polecam kliknięcie w link). Ten wymyśliłem już dosyć dawno, a w założeniu moje poetyckie wypociny miały komentować ostatnie wydarzenia, ale podejrzewam, że temat jest ciągle aktualny…
Pan minister
W pewnym stoczniowym mieście żyła lubieżna bezwstydnica.
Któregoś dnia naszła ją niespodziewanie ogromna chcica.
Rozbieranego pokera zaproponowała
I szybciutko się stacka pozbywała…
Lecz nagle z wizytą w kominiarkach wpadła…stolica.
1 Czasem zdarza się tak, że bez użycia „mocniejszego” słowa się nie obejdzie, a cała opowieść traci swój urok. Dlatego wszystkie polskie przerywniki postanowiłem zastąpić rożnymi wersjami słowa „kurnianka”. Dodając przedrostki, zarostki i wyrostki(nie jestem dobry ze słowotwórstwa) można uzyskać ciekawe efekty.
2 Imiona bohaterów zmienione.
początek genialny 😀 dzięki za poprawienie humoru w sobotę z rana 😉
Oryginalny wpis. Tylko tak dalej ;]
cool 🙂
ZAJEBISTY WPIS ! POZDRO ! 😀
Keep going,dokładna analiza rozdania,oby więcej takich 🙂
Super znaleźć czasem taki luźny wpis 😀 powodzenia w challengu 😉 wrzucaj czasem jakieś wpisy bo super się czyta 🙂
Ideealny artykuł na poranną kawe, haha 🙂 Szacunek, i mam nadzieję, że to nie jednorazowy „wybryk” 🙂 Pozdrawiam!
Powiem tak – wygrałeś to rozdanie zanim jeszcze dealer rozdał karty ! ;))
O kurnianka! Nie spodziewałem się takiego pozytywnego odzewu. Dziękuję wszystkim za komentarze, postaram się Was nie zawieźć kolejnymi wpisami.
Marski, urzekła mnie twoja historia:)
widać że kolega oprócz pokera ogarnia temat PUA:]
powodzenia!
Całkiem błyskotliwie napisane. 🙂
Dobrze, że swój challenge zaczynasz na full ringu, na tych stawkach na shorthanded obniżam strasznie win rate wszystkim regom. Fajnie, że nie będziesz wśród nich 😛 GL!
Musisz byc strasznie dumny z siebie ze obnizasz winrate regom z nl2
A jestem, jestem, nie zaprzeczam. 😛 Raz się obniża tym z nl2, a raz tym z nl200, że pozwolę sobie stwierdzić w stylu Stanko. 😉
świetna historia , życie to poker 😉
To pierwszy artykuł pisany pokerowym slangiem… 😉
Świetny wpis:D
Tak trzymaj Wielki SZa)))
Czekam na wyniki challengu przyznam się że po kilku zdaniach o nim zwątpiłem w niego ale jest naprawdę fajny:D Powodzenia a i wpis zakurniakowy:D
Standardowy Cbet mnie rozwalil:)
Nieźle się uśmiałem, wymiatasz!
Widzę, że w tym miesiącu będzie ciężko zająć wysokie miejsce w blogach… świetny wpis. Powodzenia. 🙂
Fantastyczne :)!
Świetny wpis 😉
WOW! Chyba muszę uczyć się cierpliwości, cierpliwości i jeszcze raz cierpliwości 🙂 Życzę powodzenia i mam nadzieję, że uda się Tobie osiągnąć cel dużo szybciej 🙂 Z niecierpliwością czekamy na kolejne wpisy oraz update challenge!
Kapitalny debiut!!!
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.