CAPT Innsbruck – 1000E Freezout

0

W sumie turniej przebiegł bez historii. Na początku wygrałem kilka małych pulek i wskoczyłem na 12 tysięcy z 8 na początku. Przy okazji zdobyłem image loose aggresive, co w połączeniu z moją raczej ostrożną grą dawało niezłe nadzieje na późniejszą fazę turnieju. Niestety karty nie współpracowały (najlepszą ręką była para dziesiętek), jeden nieudany blef (villain powinien odpuścić ale okazał się calling station) i spadłem w rejony short stacka. Potem przegrałem pierwszego coinflipa na allinie. Villain sprawdził moje dwie overkarty za ? żetonów z parą czwórek, które mu się utrzymały. Przeciwnicy byli różni, głównie murki, trzech luźnych świrków, którym akurat wszystko wchodziło i to oni mieli najwięcej żetonów. Oni plus jeszcze jeden gość, który rozegrał 4 ręce przez 4 godziny i w każdej został opłacony potrajając stack początkowy… No cóż, such is Poker.

W tej chwili odpoczywam w hotelu (przeziębienie mnie męczy ale się dam) a potem pójdę na kolacje i trochę powalczyć na stoły w Omahę. Muszę też oddać marynarkę, którą zabrałem z kasyna. Otóż każdy mężczyzna ma mieć w kasynie marynarkę, a kto nie ma to mu ją wypożyczają… oczywiście za opłatą. Na górze i tak nikt ich nie nosi tylko wiesza na krześle. Większej głupoty nie widziałem…

Update wieczorny

Właśnie wróciłem po wieczornej sesji. W turnieju bardzo dzielnie walczy Grabson, który praktycznie przez cały czas aż do teraz jest chip leaderem (Żelik odpadł wrótce po mnie). Zostało trzech graczy. Po drodze był prawdziwym terminatorem eliminując jednego gracza za drugim. Najbardziej mi się podobała ręka gdzie przeciwnik (drugi w ilości żetonów) slow playował top seta a Grabson złapał runner runner strita. Alliny na river i przeciwnikowi opadła szczęka :).

Mi niestety znów nie poszła Omaha. Jak przystało na tą grę o dużej wariancji przegrałem większość kluczowych potów mając wiele outów (lub przeciwnicy trafiali swoje) i musiałem wziąść mały kredyt od Żelika, który całkiem dobrze sobie radzi na większym stoliku z wyjadaczami w Omahe.

Do końca jeszcze trzy dni więc może uda mi się trochę odbić :).

Pozdrawiam,

Goral

Poprzedni artykułEuroCity Poker Tour
Następny artykułPolak trzeci na World Poker Crown!