Dziennikarz zauważa, że dyskusja o problemach pokera nie jest zła, ale trzeba zwrócić uwagę na stagnację ekonomii gry.
Dyskusja Ty'a Stewarta i Mike'a Sextona, która odbyła się kilka dni temu, wzbudziła uwagę pokerowych mediów. Panowie dyskutowali o prestiżu, November Nine i bransoletkach WSOP. Brian Pempus z CardPlayera zauważa jednak, że wszystko to zamyka się temacie pokerowej ekonomii, która nie jest ostatnio w zbyt dobrej sytuacji. Wyraźnie da się zobaczyć stagnację, przynajmniej w niektórych elementach.
Dziennikarz wymienia tylko kilka przykładów, ale i tak robią one wrażenie. Nie za dobrze wygląda sytuacja pokera w USA. Ruch w Nevadzie jest coraz mniejszy, nie zapowiada się w ogóle na to, że znajdzie się miejsce na jakiś kompromis w sprawie Kalifornii. W Stanach ciągle tylko trzy stany uregulowały pokera. Dodatkowo niespecjalnie wygląda też statystyka pokojów pokerowych live. Niedawno American Gaming Association podała, że liczba takich miejsc spadła z 713 w 2006 roku do 493 w 2013 roku.
To, co dzieje się w sprawie World Series of Poker jest dość ciekawe. Największa pokerowa seria ciągle bije rekordy popularności i rozwija się, a w tym roku oferować będzie już 68 bransoletek. Pempus zauważa, że nie jest dziwne, że WSOP dba o swoje zyski, ale trzeba tutaj wziąć pod uwagę nieco szersze spojrzenie. Gracze przecież również muszą dbać o swoje kapitały pokerowe i również tacy grinderzy się liczą. To ich wyniki pokazują bowiem, że poker opiera się na umiejętnościach. – Zarówno WSOP jak i pokerowa społeczność musi gromadzić coraz większe bankrolle – pisze Pempus. Dziennikarz sugeruje, że nie chodzi o to, że WSOP zabiera zbyt wiele pieniędzy z ekonomii, ale pewne sytuacje, choćby moda na re-entry w WPT, pokazują, że trzeba zastanowić się jaki wpływ na pokera będą miały działania pokerowych tourów.
Brian słusznie zauważa, że na pokera online ma ogromny wpływ polityka poszczególnych państw. Gorszy okres dla pokera zaczął się około 2008 roku w czasie kryzysu ekonomicznego. Pisze jednak, że to spowodowało, że możemy być teraz w erze deglobalizacji, co oznacza, że niektóre państwa zaczynają się izolować. Chociaż nie są anty-pokerowe, to jednak wolą swoich graczy zamknąć w puli ograniczonej granicami kraju, aby nie uciekały im potencjalne zyski. – W tym świetle i sytuacji ekonomicznej, nie wydaje się, aby bliskie było coś w rodzaju wielkiej regulowanej sieci pokerowej online. Na pokerowy boom przyjdzie poczekać. W USA rynek gier za 5 lat może być warty ogromne pieniądze, ale kolejne stany muszą go regulować.
W tym momencie wracamy do samego sensu dyskusji o WSOP. O ile dla nas, fanów pokera, jak i samych graczy, turniejowy cykl jest „centrum pokerowej galaktyki” to jednak nawet znaczące zmiany odnośnie stołu finałowego, będą miały jednak mały wpływ na to czy poszczególne stany zalegalizują pokera. Nawet w momencie gdy WSOP bije rekordy, gracze w USA ciągle obawiają się całkowitego zakazu gry online.
Pomimo, że Pempus pisze o pokerze bardziej w kontekście USA, to jednak jasne jest, że problemy, które wymienia dotyczą całego pokerowego świata. Potrzeba nie tylko legalizacji gry w USA, czy tego, aby stany łączyły swoje pule graczy. Trzeba dużego rynku sponsorskiego (w USA około 75% pokerowych programów pokerowych w ogóle zniknęło z telewizji), aby stworzyć chociaż namiastkę pokerowego boomu.
Dlatego też dziennikarz apeluje – warto dyskutować, ale problemy takie jak te, które dyskutowane są sprawie World Series of Poker, trzeba przedstawiać w szerszym kontekście, wyjaśniając ich znacznie.
Na podstawie: – Sexton vs. Stewart Debate Underscores Poker’s Need For Growth – Cardplayer.com
Zdjęcie: PokerScout.com
Poker online to jebane kurwy
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.