Czy świat pokera byłby inny, gdyby w 2003 roku Chris Moneymaker nie wygrał Main Eventu, a zwycięstwo odniósł Phil Ivey? Brent Hanks z Poker Central stawia taką tezę.
W 2003 roku doszło do wydarzenia, które na stałe wpisało się w historię pokera. Chris Moneymaker awansował z satelity za kilkadziesiąt dolarów, a następnie wygrał Main Event WSOP. Chociaż wpływ na wybuch popularności pokera miało wiele czynników, to wpływ Moneymakera uznaje się za kamień milowy w popularyzowaniu gry online.
Co jednak gdyby to nie Chris Moneymaker wygrał Main Event, ale Phil Ivey? W 2003 roku była na to szansa. Ivey odpadł przed stołem finałowym w dużym rozdaniu właśnie z Moneymakerem. Czy gdyby to Ivey wygrał to rozdanie, a następnie cały finał, efekt jego triumfu byłby większy? Tak właśnie uważa Brent Hanks z Poker Central.
– Chris Moneymaker jest wielką częścią pokerowego biznesu. To wspaniały ambasador. Cieszy mnie, jak to się rozegrało. „Efekt Moneymakera” jest prawdziwy. Uważam, jednak, że gdyby ta karta na riverze nie miała znaczenia, a Phil Ivey przejąłby prowadzenie i pokonał Sammy'ego Farhę w finale, to „Efekt Iveya” byłby dziesięć razy większy niż „Efekt Moneymakera” – stwierdził dziennikarz.
W podcaście Poker Central gościem był Eric Nathan znany jako Barstool Nate (prowadzi swój pokerowy podcast „Cracking Aces”). Zupełnie nie zgodził się on z taką teorią. Zasugerował, że Moneymaker był gotowym przepisem na sukces pokera.
– On był księgowym z Tennessee. Wygrał satelitę. Jego nazwisko to Moneymaker. Wygląda jak dosłownie przeciętny facet z Środkowego Zachodu USA. Był absolutnie perfekcyjną osobą do rozpoczęcia pokerowego boomu – powiedział. Dodał jeszcze, że niesamowicie ważnym elementem było właśnie to, że Moneymaker wygrał na PokerStars. Ludzie dowiedzieli się, że można tam awansować było do Main Eventu.
Ivey nie byłby dobrym ambasadorem gry?
Nate podkreślił, że w tamtym okresie Phil Ivey był już znanym graczem. Dodatkowo nie byłby dobrym ambasadorem gry – Ivey nigdy nie ukrywał, że w pokerze chodzi mu przede wszystkim o zarabianie pieniędzy. Ciężko byłoby sobie go wyobrazić jako gościa w programach telewizyjnych, bo znany jest z tego, że bardzo rzadko udziela wywiadów.
Hanks uważa jednak, że sytuacja wyglądała nieco inaczej. Siedemnaście lat temu Phil Ivey nie był jeszcze znanym profesjonalistą, ale zwykłym gościem w sportowej koszulce. Poza tym w tej analizie zapominamy o innym ważnym aspekcie – innych ludziach, którzy zainteresowaliby się grą.
– Zapominamy całkowicie o tej całej publice, która zabrałaby się na tę pokerową przygodę. To nie byłoby tak samo znaczące, ale nawet ważniejsze, gdyby Phil Ivey wygrał. Cała historia Moneymakera się tam nie musi zmieniać. Możesz ją i tak zbudować. To świetnie zrobiło ESPN, Mori Eskandani i Poker Productions, które podłączyło mikrofony jego mamie, tacie i publiczności.
Autor „Cracking Aces” słusznie jednak zwrócił uwagę, że znaczenie zwycięstwa zupełnego amatora i profesjonalisty to dwie różne rzeczy. Widzowie oglądający amatora sami chcieli zagrać. Widząc Iveya, który wygrałby taki ważny turniej, pomyśleliby raczej, że sami nie mogą wygrać z profesjonalistami.
Współprowadzący podcast Remo Rinkema dodał, że zwycięstwo Moneymakera było jak wielki spektakl, w którym każdy miał swoje role. To właśnie jego triumf pchnął do przodu cały biznes.
– To właśnie zwycięstwo Moneymakera było kluczem do statusu Phila Iveya w grze. Ivey później zagrał na wielu turniejach – WPT i wszystkich innych, że jest wielką gwiazdą. Ta narracja nie zmieniłaby się nawet gdyby wygrał Main Event. On i tak zostałby supergwiazdą. Kluczem było jednak to, że właśnie Moneymaker stworzył dla wszystkich ten pokerowy pomost rozwoju gry – powiedział dziennikarz.
Co sądzicie o teorii Brenta Hanksa? Czy zwycięstwo Phila Iveya miałoby większy wydźwięk?
„Billion Dollar Hollywood Heist” – Tobey Maguire zarabiał miliony na gwiazdorskich cashówkach
