Bernard Lee zdobył swój drugi pierścień WSOP Circuit. W turnieju 400$ No Limit Hold’em pokonał 123 rywali i poza biżuterią wygrał 11.456$. W rozmowie z „Poker News” opowiada o swojej strategii, która pozwoliła mu osiągnąć ten sukces.
– Gratulacje!
– Dzięki. Bardzo się cieszę, że zdobyłem swój drugi pierścień WSOP. Od ostatniego zwycięstwa minęły cztery lata, więc czuję, że to i tak powinno było stać się sporo wcześniej.
– Masz ostatnio niezłą passę: trzy tytuły w pięć miesięcy. Możesz czemuś przypisać te sukcesy?
– Ostatnio o wiele więcej czasu poświęcam swojej kondycji psychicznej i fizycznej. Więcej, niż kiedykolwiek wcześniej. W zeszłym roku zdarzało się, że czułem się bardzo ociężały i nie grałem najlepiej. Na początku tego roku postanowiłem, że muszę stracić na wadze. Do WSOP udało mi się zrzucić 14 kg. Czułem się świetnie dzięki temu. Nadal utrzymuje wagę i czuję się jak nowo narodzony.
Również akurat przed tym konkretnym turniejem pojechałem rano do Lake Tahoe. Towarzyszył mi Doug Carli i jego żona. Kilkukrotnie zatrzymywaliśmy się, by podziwiać niesamowite widoki i pochodzić wzdłuż brzegu. Taka mentalna przerwa pozwoliła mi oczyścić umysł przed samym turniejem. I najwyraźniej zadziałało 🙂
– Porozmawiajmy o turnieju. Jak się dla ciebie zaczął?
– Mój początkowy stół był bardzo pasywny. Dlatego też zdecydowałem, że będą grał inaczej niż oni i zacznę grac bardzo agresywnie, podbijając praktycznie z każdą ręką. W końcu kilku graczy zmęczyło się moją agresją i zaczęli stawiać opór. W pewnym momencie znalazłem się z 55 na flopie Q52. Weszliśmy all in, rywal miał Q2 i szybko się podwoiłem.
– Kontynuowałeś potem agresywną grę?
– W przeszłości starałem się podkręcić agresję po szybkim zebraniu dużej liczby żetonów, ale to zwykle sprawiało, że niepotrzebnie ryzykowałem i traciłem znaczące ilości żetonów. Tak więc tym razem, gdy udało mi się podwoić, zdecydowałem się zwolnić tempo i stopniowo powiększać swój stack. I to zadziałało.
– Wykorzystałeś bańkę pieniężną?
– Zdecydowanie. Gracze patrzyli na zegar już 10-15 minut przed bubble, więc wiedziałem, że bardzo chcą dostać się do kasy. Miałem największy stack przy stole, a szczególnie nad graczami po mojej lewej stronie. Dlatego, gdy byliśmy na bubble, podbijałem za każdym razem, gdy nikt przede mną nie zdążył otworzyć puli. Niestety bubble trwał osiem rozdań, więc nie mogłem w ten sposób długo budować swojego stacka.
– Jaką miałeś strategię na final table?
– Ostatnio byłem w Lake Tahoe pięć lat temu, gdy komentowałem WSOP Circuit Main Event. Przygotowując się do tych transmisji analizowałem wiele finałowych stołów i to, którzy gracze mieli przewagę ze względu na stack i doświadczenie.
Robienie takiej samej analizy, gdy sam byłem w grze, bardzo mi pomagało. Tak więc cały czas zapisywałem w telefonie aktualne rozmiary stacków i szukałem potencjalnych zmian w równowadze.
Poza tym kilku graczy na final table robiło ogromne bety po flopie. Postanowiłem więc wykorzystać ich agresję przeciwko nim i check-raisowałem, żeby zdobywać cenne żetony.