W pokera gra od kilkunastu lat. Na World Series of Poker zanotował właśnie 50 miejsce płatne. Był częścią oryginalnego Hendon Mob. Oto Barney Boatman – prawdziwy człowiek renesansu.
Parę dni temu Barney Boatman z Wielkiej Brytanii zanotował swoje 50 miejsce płatne w turnieju WSOP. W Millionaire Maker zajął doskonałe, siódme miejsce. Wygrał 175.865$.
– To było ekscytujące. Był to długi i wyczerpujący turniej, a ja miałem dłuższe momenty gry na shorcie, kiedy grindowałem małego stacka. W finale zaczynałem jako ostatni. Ten powrót do gry i szansa walki były więc świetne.
Boatman w pokera cashował już łącznie na 3.500.000$. Ma na koncie dwie bransoletki. W 2013 roku wygrał 1.500$ NL Holdem oraz 546.080$. Dwa lata później triumfował w PLO za 550€ na World Series of Poker Europe. Wygrał 54.725€. W tym czasie zajmował także drugie i trzecie miejsca – stał się pierwszym graczem, który osiągnął trzy kolejne stoły finałowe.
– Z bratem Rossem przylatywaliśmy tutaj grać satelity za 1.000$, aby dostać się do Main Eventu. Kilka razy się udało. Wtedy jednak pojawili się sponsorzy i zaczęliśmy grać więcej. Do momentu zwycięstwa w 2013 roku nie bywałem tutaj tak często, a wtedy zasmakowałem zwycięstwa. Lubię takie wielkie fieldy w turniejach za 1.500$ i 1.000$.
Anglik jest jednym z członków Hendon Mob. Była to grupa pokerzystów z północnej części Londynu. W oryginalnej ekipie graczy byli także Joe Beevers, Ram Vasvani oraz Ross Boatman. Wraz z Barnym panowie pojawiali się na turniejach i w programach telewizyjnych. Gościli w Late Night Poker, który był prekursorem nowoczesnych relacji z gry w pokera.
Pokerowy boom stał się sposobem na rozwój Hendon Mob. Grupa sponsorowana była przez Prima Poker i Full Tilt Poker. Czwórka graczy stworzyła również stronę, która zbierać zaczęła wyniki graczy z całego świata. Parę lat temu serwis kupiony został przez Global Poker Index.
Życie podróżnika i autora
Boatman sporo czasu spędzał przy stole, ale już w młodym wieku rozpoczął podróże po świecie. Mieszkał w Barcelonie, Hong Kongu, pracował w Australii. Imał się różnych zajęć. Był barmanem, programistą, a nawet nauczycielem.
W ostatnich latach Barny mieszkał w Hiszpanii. Mówi, że różnorodność kulturowa tego kraju bardzo mu odpowiada.
– Brazylia to piękny kraj. Kocham również Irlandię. Hiszpania jest jak setka krajów w jednym i ze względu na wiedzą oraz moje związki z tym krajem, mogę powiedzieć, że jest moim ulubionym.
Na World Series of Poker gra od osiemnastu lat. Pierwsze turnieje grywał jeszcze, kiedy gra odbywała się w kasynie Binion's Horseshoe. Po raz pierwszy cashował w 200 roku. Rok później cashował w Main Evencie. W 2002 zagościł w pierwszym finale. Mówi, że WSOP zmieniło się na lepsze i gorsze. Kiedyś znało się tam wszystkich graczy. Dzisiaj to wielki, korporacyjny biznes, ale też lepsza organizacja – sporo turniejów to wielkie value.
Boatman to jednak prawdziwy człowiek renesansu. Przez jakiś czas pracował również jako dziennikarz. Niedawno napisał opowiadanie zatytułowane „Drawing Dead”, które znalazło się w antologii „He Played for His Wife and Other Stories”. Książka jest efektem pracy pokerzystów i autorów – opowiadania napisali do niej między innymi Anthony Holden, Jennifer Tilly oraz Jim McManus.
Powrót do pisania stał się dla Boatmana motywacją do częstszego sięgania po pióro. Mówi, że chciałby wydać książkę. Nie chodzi jednak o autobiografię, ale fikcyjną opowieść, którą oparłby na swoich doświadczeniach.
– W ten sposób mógłbym powiedzieć o tym, co naprawdę myślę o niektórych osobach, bo zamieniłbym ich na fikcyjnych bohaterów. Chcę napisać trochę rzeczy, z których ludzie nie byliby zadowoleni. Nie chodzi o to, aby kogoś obrazić, ale o ludzi, których nie mogę „pokonać”.