Archie Karas to imię i nazwisko może niewiele mówić pokerowym fanom, ale historia greckiego imigranta jest niezwykła i warto ją przytoczyć. Historia nie tylko ciekawa, ale może przede wszystkim będąca nauką, że swoje pieniądze należy szanować i przestrzegać zasad bankroll management.
Historia Archie Karasa urodzonego jako Anargyros Karabourniotis zaczyna się na jednej z greckich wysp, gdzie przyszło mu dorastać. Od dzieciństwa żył w biednej rodzinie, co jednak nie przeszkadzało mu oddawać się pasji grania o pieniądze. Często popularna w Grecji "gra w kulki" zamieniała się w walkę o pożywienie. Jak mówi sam Archie zdarzało się, że od powodzenia w grze zależało czy będzie miał co zjeść danego dnia.
Kluczowym dla losów Karasa okazało się wydarzenie z jego młodości, kiedy podczas pracy na budowie pokłócił się z ojcem i uciekł z domu mając zaledwie 15 lat. Po ucieczce z domu Karas zatrudnił się na statku i pracował jako kelner zarabiając $60 miesięcznie. Po dwóch latach pracy na morzu Archie postanowił porzucić to zajęcie i kiedy jego statek zawinął do portu w Portland Karas opuścił pokład i postanowił zrealizować swój "American Dream". Karas udał się do Los Angeles i tam ponownie rozpoczął pracę kelnera – tym razem na lądzie. Jak się miało okazać był to ostatni rok, kiedy Archie Karas potrzebował normalnej pracy.
Amerykański początek
W pobliżu jego miejsca pracy znajdowała się sala bilardowa, a Archie szybko odkrył u siebie talent do gry w bilarda. Nie brakowało również chętnych do gry na pieniądze i Archie szybko zaczął wygrywać znaczące sumy, jednym z jego najczęstszych rywali był jego szef z restauracji, w której pracował i on także przegrywał znaczące sumy do swego pracownika. Karas szybko odkrył w sobie nie tylko talent do bilarda, ale również do pokera i grając w salach na zapleczach różnych lokali zaczął wygrywać coraz większe sumy.
Archie stał się stałym bywalcem card roomów w Los Angeles i grał na coraz większe stawki. Początkowo uważał, że jak jego bankroll będzie wynosił $10,000 to będzie już ustawiony na całe życie. Potem stopniowo podnosił swoje wymagania i chciał mieć $50,000, $100,000 a w końcu milion dolarów. Jego skłonność do hazardu, do ciągłego podnoszenia stawek i granie ekstremalnie wysoko powodowała, że Archie bardzo często bankrutował. Znajdował wtedy chętnego do zainwestowania w swoje umiejętności i ponownie odbijał się od dna i po pewnym czasie znowu spadał do zera. I tak raz za razem, jak sam powiedział o swoim życiu "Jednego dnia jeżdżę Mercedesem, a następnego muszę w nim spać bo nie mam już domu".
Archie Karas miał niesamowitą skłonność do grania na najwyższych dostępnych limitach, nie zważając na swoją aktualną sytuację finansową. Jak powiedział "Pieniądze się dla mnie nie liczą. Rzeczy, które są dla mnie ważne nie mają wartości materialnej." Ważne rzeczy dla Karasa to: zdrowie, wolność, miłość i zadowolenie. Czy to prawdziwa filozofia życiowa greckiego imigranta, czy tylko próba samousprawiedliwienia swoich skłonności to hazardu – nie wiadomo, ale faktem jest, że Karas na każdym kroku udowadniał, że pieniądze nie mają dla niego znaczenia i nie było takiego wyzwania finansowego, którego by się nie podjął. W końcu jego historia musiała się skończyć tak jak każdego kto gra wbrew zasadom bankroll management i po złym okresie w klubach pokerowych Los Angeles w grudniu 1992 roku Archie Karas przegrał ponad dwa miliony dolarów. W kieszeni pozostało mu zaledwie $50.
W tym momencie Karas postanowił poważniej zastanowić się nad swoim życiem i już wiedział co powinien zrobić dalej. Postanowił pojechać do Las Vegas, aby tam grać na jeszcze wyższych stawkach!
Las Vegas Dream
Po przyjeździe na miejsce Karas udał się od razu do jednego z kasyn, gdzie spotkał znajomego ze wspólnych gier w LA. Pożyczył od niego $10,000 i w tym momencie zaczęła się historia nie mająca swojego precedensu w historii. Karas zasiadł do gry w Razza na stawkach $200/$400. Karas już grając w LA uchodził za najlepszego gracza w tej odmianie pokera i szybko zaczął udowadniać, że w Las Vegas również nie znajdzie sobie równych. W czasie pierwszych 3 godzin gry szybo potroił pożyczone $10,000. Oddał dług i dalej zaczął już grać za swoje.
Początek drogi do zawrotnej fortuny był taki sam jak w LA, czyli bilard. Archie znalazł chętnego do gry po $10,000 od rozgrywki. Chociaż nikt nie chciał potwierdzić kwoty jaką dokładnie Archie wygrał w bilarda, to wiele osób uważa, że gra skończyła się jego wygraną wynoszącą około 1,5 miliona dolarów. Jego przeciwnikiem w grze w bilard był jeden z uznanych i bardzo dobrych pokerzystów, który szybko zorientował się, że jeśli chodzi o bilard to Karas jest niepokonany i zaproponował rewanż przy pokerowym stole. Archie wiele się nie namyślał i szybko przyjął wyzwanie. Po tygodniu gry heads-up na bardzo wysokich stawkach bankroll Greka wzrósł o kolejny milion dolarów.
Po pokonaniu swojego przeciwnika Archie ogłosił, że w grze heads-up na wysokich stawkach zmierzy się z każdym chętnym. Pierwszą osobą, która przyjęła wyzwanie Karasa okazał się człowiek-legenda, powszechnie uważany za jednego z najlepszych pokerzystów w historii David "Chip" Reese . Obaj gracze zasiedli do gry w słynnym Horsehoe Casino, pojedynek trwał 2 tygodnie, odbywał się w dwóch odmianach pokera – Razz oraz 7-Card Stud. Wraz z upływem czasu rosły również stawki na jakich toczyła się walka, Reese i Karas zaczęli od gry na blindach $3,000-$6,000, potem przeszli do $4,000-$8,000 aż w końcu dotarli do gry $8,000-$16,000. Po dwóch tygodniach gry Karas wygrywał od Rees'a ponad 2,000,000 USD. Odchodząc od gry Reese powiedział "Masz trochę większe jaja niż ja. Jesteś zbyt dobry." Takie słowa w ustach takiego mistrza jak Reese to chyba największy komplement z jakim Karas mógł się spotkać.
Pokonując Reesa i żądając gry na bardzo wysokich stawkach Karas ograniczył sobie ilość potencjalnych pokerowych rywali. Niektórzy nie chcieli z nim grać uważając, że jest za doby, inni uważali, że gra na takich stawkach to dla ich finansów "pokerowe samobójstwo". W końcu znalazł się jednak kolejny śmiałek i Karas zmierzył się w pojedynku heads-up ze Stu Ungarem . Gra toczyła się na stawkach $5,000-$10,000 Limit w odmiany Razz oraz Stud. Po zaledwie 6 godzinach gry Ungar przegrywał blisko milion dolarów i zrezygnował z dalszej gry.
Kolejnym, który postanowił sprawdzić się w walce z szalonym Grekiem okazał się Doyle Brunson i można powiedzieć, że Brunson odniósł pewien sukces wychodząc z gry na zero. Gra jednak nie trwała długo, bo jak stwierdził Archie "Doyle nie chciał grać na odpowiednio wysokich stawkach". Karas ogrywał kolejnych pokerowych mistrzów (m.in. Puggy Pearsona), a jedynym, któremu udało się zakończyć sesję z Karasem na plus okazał się Johnny Chan. Wcześniej jednak Chan przegrał z Karasem trzykrotnie więc ze swojego "sukcesu" nie mógł być w pełni zadowolony. Podczas swojego nieprawdopodobnego rushu Archie Karas pokonał w bezpośrednich pojedynkach 1-na-1 piętnastu pokerowych mistrzów świata i wygrał ponad $7,000,000 przy pokerowych stołach.
Wtedy Karas powiedział "To jest jak boks, cały czas muszę udowadniać i bronić swojego mistrzowskiego tytułu. Bokser ma jednak dłuższą przerwę między walkami, a ja pokonałem ich jednego po drugim, a grałem z samymi mistrzami. To ja jestem niekoronowanym pokerowym mistrzem świata. Nikt już nie chce ze mną grać."
Karas mając bankroll wynoszący 17 milionów dolarów nie przestał jednak grać, ponieważ nikt nie chciał grać z nim w pokera to przerzucił się na grę w kości. Oczywiście nie trzeba dodawać, że grał na najwyższych możliwych limitach, często kłócił się i prosił o podwyższanie limitów twierdząc, że gra na niskie stawki ($10,000 za rzut) go nie interesuje. Kasyno zwiększało mu limity 17-krotnie, dochodząc do niesamowitych rozmiarów $300,000 za rzut. Archie Karas skrzętnie korzystał z tych okazji i w czasie 2 lat $50, które posiadał w kieszeni przyjeżdżając do Las Vegas, zamienił na fortunę wartą ponad 40,000,000 USD. Ciekawostką jest fakt, że w pewnym momencie Archie posiadał wszystkie kasynowe żetony o wartości $5,000 i kasyno musiało go prosić, żeby zdecydował się je oddać i wymienić na gotówkę. Z powodu Karasa kasyno było również zmuszone wprowadzić po raz pierwszy żetony o wartości $25,000.
Porażka
Jak łatwo się domyślić historia ta nie ma hollywoodzkiego happy endu i Karasa w końcu dopada gorszy okres. W czasie jednej nocy jest w stanie przegrać $11,000,000 i w końcu roztrwania całą swoją fortunę, w między czasie przegrywając jeszcze 2 miliony USD do Chip Reesa. W bajce z morałem Karas powinien teraz sięgnąć dna i zrozumieć błędy swojego życia, jednak tak się nie stało… Karas po przegraniu wszystkiego zniknął na 5 miesięcy i w końcu wrócił z pożyczonymi $10,000. Potroił tą kwotę, oddał dług i wszystko zaczęło się od nowa, pierwszy milion, potem 5 milionów i spadek do zera i tak w kółko…
Kolejny Comeback?
Dzisiaj Archie Karas ma 58 lat, mieszka w Las Vegas, jego cała rodzina dalej mieszka w Grecji. Przynajmniej raz w roku Karas stara się oderwać od swoich kasyn i odwiedza matkę, brata oraz siostry. Archie Karas w swoim życiu ponad 50 razy zostawał milionerem, tyle samo razy bankrutował. Czy jego historia to życiorys nałogowego hazardzisty, czy też jest tak jak on sam mówi i do wartości materialnych nie przywiązuje żadnej wagi i chce się w życiu po prostu dobrze bawić? O tym jak jest naprawdę nie wie może nawet sam bohater tej historii, jedno jest pewne, życie greckiego imigranta mogłoby spokojnie posłużyć jako scenariusz do pasjonującego filmu przedstawiającego Las Vegas – zarówno od tej jasnej jak i ciemnej strony…
Problem z filmem jest taki, że historia Karasa się jeszcze nie skończyła, podczas zeszłorocznego WSOP zajął on 7 miejsce w turnieju $1,500 Razz i być może po raz kolejny powróci on do gry, tym bardziej, że jeśli przemyślał swoje błędy to na pewno zauważył, że fortunę roztrwonił na grach kasynowych, a poker przynosił mu olbrzymi dochód. Czy Archie Karas będzie jeszcze w stanie ponownie rzucić pokerowy świat na kolana?
Pisząc historię Archie Karasa korzystałem z historii opisanej na www.pokernews.com "Archie Karas – The Wrold Biggest Gambler" oraz z materiałów zamieszczonych w sieci przez Michaela Konicka autora książki "The Man with the $100,000 Breasts and other Gambling Stories".
warto mu na procent pożyczać ;]
Sądziłem że koniec tej historii będzie można obejrzeć w CSI:LV ale chyba rzeczywiście szybko oddawał te długi 🙂
ad Kraksi
To jest właśnie dziwne. Wydawać by się mogło, że nie warto mu pożyczać.
Ale historia dowodzi, ze warto mu pozyczac bo szybko oddaje.
Pewnie aktualnie nie ma za co z nim zagrać 😛
http://www.youtube.com/watch?v=9sTwK6ZrmD4
to fakt, więcej takich! 🙂
moglby zagrac z durrem:) czemu nie przyjal wyzwania:)
poza tym wiecej takich historyjek fajnie sie czyta
good story:)
Kozak…
dobry kot to byl…
To już wiem skąd ma nick jeden z pokerzystów WLP…
Opadła mi szczena …
Karas z Reesem grali HU grali kolo 26 razy. A jakis czas temu Archie przyznal ze gdyby wwiedzial ze pokerowym boom stoi juz za rogiem to schwalby z 10 baniek pod dywan i spokojnie poczekal.
Nie odnosicie wrażenia że na naszym podwórku zwłaszcza w Hiltonie dzieją się podobne rzeczy 🙂
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.