– Jeśli kiedykolwiek pokazujesz swojego blefa, tak naprawdę mówisz, że nie blefujesz wystarczająco często – twierdzi Alexander Fitzgerald. Sprawdźcie, co amerykański pokerzysta ma do powiedzenia właśnie w temacie pokazywania swoich blefów.
Alexander Fitzgerald to nie tylko znakomity pokerzysta, ale również twórca pokerowych książek (jedną z nich, „Mit pokerowego talentu”, wydało u nas Wydawnictwo Player) i artykułów. Swój ostatni tekst poświęcił zagadnieniu pokazywania swoich blefów. Oto on:
Przepis Coca-Coli
Kiedy widzę, jak gracz pokazuje w turnieju live swojego blefa, w duchu nie mogę powstrzymać się od śmiechu. Pokerzystę pokazującego swojego blefa można porównać do gościa, który chwali się tym, że przespał się z dziewczyną. Tak naprawdę mówi wszystkim, że jest to dla niego bardzo rzadkie wydarzenie.
Jeśli w trakcie turnieju blefujesz z większą częstotliwością, mało prawdopodobne, żebyś chciał komukolwiek o tym powiedzieć. To tak, jakby Coca-Cola zdradziła przepis na swój flagowy napój.
Nadal uważam, że muszę się jeszcze sporo nauczyć, jeśli chodzi o pokera. Jednocześnie sądzę, iż mam kilka mocnych punktów. Wiem na przykład, jak dostać od rywala fold, kiedy tego potrzebuję. Wprawdzie nie zawsze się udaje, ale moje blefy są skuteczne na tyle często, że systematycznie buduję stacki, które pozwalają mi na turniejowe sukcesy.
Nie jestem w blefowaniu tak dobry, jak moi bardziej utalentowani koledzy. W dziewięciu na dziesięć przypadków mam po prostu dobrą rękę. Zacząłem jako nit i do dzisiaj mam takie skłonności. Ale nawet ja nigdy nie pokazuję blefów. Nie chcę pokazywać innym, że w konkretnym spocie mam rozszerzony zakres blefów.
A co z moimi przyjaciółmi, którzy są ode mnie sto razy lepszymi pokerzystami? Którzy posiadają trzy domy i w każdy czwartek zabierają swoje żony do opery? Nigdy nie widziałem, żeby pokazywali swoje blefy. Dosłownie nigdy. Blefują innych na lewo i prawo, ale nie chcą, żeby ktokolwiek o tym wiedział.
Nawet po turniejach, kiedy rywale pytają ich o konkretne rozdania, nigdy nie przyznają, że blefowali. Zamiast tego mówią: „Miałem środkowego seta, zagrałeś dobrego folda”.
Wyjątek od reguły
Istnieją, rzecz prosta, wyjątki. Wszak od każdej pokerowej zasady istnieją wyjątki.
Jedynym przypadkiem, w którym pokazałem dużego blefa, był jeden z głównych niedzielnych turniejów online. Za pierwsze miejsce można było zarobić ponad 400.000$ (stare, dobre czasy). Po mojej lewej siedział pokerzysta, który zazwyczaj grał tight, ale w pewnym momencie zaczął się odgrywać. Nieco mnie to zdenerwowało, więc chciałem zobaczyć, czy jest w stanie zagrać dużego calla. Blefowałem na trzech ulicach z… 62o.
Wiem, wiem – to było lekkomyślne. Powiedziałbym nawet, że ekstremalnie głupie. Wówczas bardziej niż na pieniądzach zależało mi na własnym ego. Tak czy owak – rywal spasował, a ja pokazałem mu blefa. To był jedyny pokazany przeze mnie blef w całej swojej karierze. Wyjątek od reguły.
W 99% przypadków powinieneś zrobić wszystko, aby rywale myśleli, że trzymałeś dobrą rękę. Powinieneś wyglądać na nieco zasmuconego, kiedy twój blef kończy się powodzeniem. Jeśli ktoś zapyta, co trzymałeś, powiedz po prostu – „dobry fold”. Chcesz, żeby rywale byli przekonani, że trafiasz po prostu dobre karty.
Zawsze utrzymuj, że trzymałeś przyzwoity choćby układ. To dotyczy również tych momentów, w których twój blef zostaje wyłapany przez rywala. Jeśli ktoś przebije cię all-inem, a ty masz bardzo słabą rękę, nie śpiesz się z pasowaniem. Zapytaj rywala, czy twoja top para albo druga para jest w tym spocie najlepsza. Czasem, gdy będziesz się zastanawiał przez 30 sekund albo dłużej, zachęcisz rywala do pokazania swojego blefa. Wówczas zyskasz dodatkowe informacje: timing telle, poziom komfortu rywala, sizing, jakiego użył.
Jeszcze jedno – jeśli rywal złapie twojego dużego blefa, spraw, żeby był to najlepszy dzień jego życia. W ostatnich ośmiu latach nieudane blefy wyrzuciły mnie z dwóch dużych turniejów. Generalnie rywale nie łapią na riverze moich betów z niczym, ale w tych dwóch przypadkach tak się właśnie stało.
Kiedy już zostałem złapany, natychmiastowo pokazałem swoje karty, uścisnąłem dłoń rywala i poklepałem po plecach. „Bardzo dobry call” – powiedziałem. Musimy pamiętać, że poker to rozrywka. Jeśli żyjemy z pokera, musimy sprawić, żeby gra była dla innych dobrą zabawą. A jeśli jesteśmy naprawdę dobrzy w blefowaniu, nic nas nie kosztuje, jeśli będziemy uprzejmi w tych kilku przypadkach, kiedy rywal nas złapie.