Alex Foxen – Jestem pierwszy w rankingu, ale niekoniecznie na świecie cz. II

0
Alex Foxen

Alex Foxen w ciągu dwóch lat osiągnął w pokerze sukcesy, o jakich marzy wielu pokerzystów. Z gracza, o którym niedawno jeszcze nikt nie słyszał, został najlepszym graczem GPI w 2018 roku, a liderem pozostaje do dziś. Oto druga – i ostatnia – część wywiadu z nim.

– Niektórzy mówią, że rankingi są bezużyteczne i nic nie znaczą. GPI od zawsze jest krytykowane za to, że dużą przewagę daje w nim gra w high rollerach. Masz coś do powiedzenia na ten temat?

– Z całą pewnością jest trochę prawdy w tych komentarzach. Nie sądzę, że bycie pierwszym w rankingu oznacza, że jest się najlepszym graczem turniejowym na świecie. Oznacza to jednak, że ma się najlepsze wyniki w danym okresie, a jak wszyscy wiedzą, wiąże się to również ze szczęściem. Myślę jednak, że obecny system GPI jest bardzo dobrze wyważony. Nie sądzę, żeby faworyzował uczestników high rollerów tak bardzo, jak sądzą ludzie. W moim przypadku moje najlepsze wyniki pochodzą z main eventów i turniejów z mniejszym wpisowym. Wygrana w high rollerze nie daje ci tak wielu punktów w rankingu co zwycięstwo w main evencie. Uważam więc, że ranking jest dosyć uczciwy. Zgadzam się jednak z tym, że bycie numerem jeden w rankingu GPI nie oznacza bycie numerem jeden wśród pokerzystów.

– Jak przez lata zmieniła się twoja praca nad grą i sama gra?

– To, jak pracowałem, w zasadzie wcale się nie zmieniło. Zawsze staram się być coraz lepszym i wykorzystuję do tego wszelkie dostępne mi środki. Moja gra zmieniała się dzięki temu wielokrotnie i mam nadzieję, że nadal będzie się zmieniać. To jest moim głównym celem.

Alex Foxen

– Teraz skupiasz się przede wszystkim na turniejach live?

– Tak. Gram online, gdy mam do tego sposobność, ale głównie dla zabicia czasu pomiędzy kolejnymi turniejami live.

– Niesamowity faktem na twój temat jest to, że spotykasz się z Kristen Bicknell, która jest najlepszą kobietą w rankingu GPI. To imponujące. Zeszłego lata wygrałeś turniej w Venetianie, a ona była druga. Jak wygląda wasze życie skupione wokół pokera?

– Oboje dzielimy pasję do pokera i czerpiemy z niego wielką przyjemność, więc na razie jest nam bardzo łatwo. Nie zdarza nam się, że jedno musi przekonywać drugie, żeby pojechać na kolejny turniej. Jest dla nas oczywiste, że jedziemy razem. Oboje mamy wielką ochotę do gry, więc bardzo to wszystko ułatwia. Gramy w tych samych turniejach, z tymi samymi wpisowymi, dlatego też bardzo łatwo jest nam wybrać kolejne miejsce, do którego polecimy. Teraz zagramy w LAPC, potem polecimy do Brazylii na przystanek PartyPoker LIVE itd. Jest fajnie. Wybieramy miejsce, gdzie chcemy się udać i robimy to razem.

– Zakładam, że razem pracujecie nad swoją grą. W których aspektach Kristen jest lepsza od ciebie, a w których to ty masz przewagę?

– To ciekawe, bo wydaje mi się, że nasze gry bardzo różniły się, gdy zaczęliśmy się spotykać. Od tamtej pory upodobniły się jednak do siebie. Myślę, że jest wiele rzeczy, które przejąłem od niej, a widziałem też kilka, które ona przejęła ode mnie. Na pewno uczymy się od siebie nawzajem, stale odbijamy od siebie nowe pomysły i testujemy się nawzajem. Dzięki temu robimy szybszy progres. Myślę, że oboje w tym czasie staliśmy się o wiele lepsi i bardzo sobie pomagamy.

– Jakie są twoje życiowe cele?

– Nie znam swoich celów nawet na najbliższych sześć miesięcy! Ogólnie chciałbym jeszcze trochę pograć, mieć komfortową sytuację dla swojej rodziny i być może następnego pokolenia, a także chciałbym wywrzeć pozytywny wpływ na świat. To by wiele dla mnie znaczyło. Chciałbym mieć tyle pieniędzy, by w pewnym momencie móc zająć się filantropią.

Kristen Bicknell Alex Foxen - sotfplay

– Miałeś wspaniałe lata 2017 i 2018. Który moment znaczył dla ciebie najwięcej?

– Było ich wiele! Turnie z wpisowym 50.000$ w Makau był chyba dla mnie największym punktem zwrotnym. Kilka miesięcy wcześniej osiągnąłem sukces w Five Diamond, a miesiąc później wygrałem LAPC 25.000$. 50.000$ było kolejnym krokiem do przodu. Wygrałem satelitę, więc miałem większość swoich akcji. Stół finałowy był bardzo trudny: Isaac Haxton, Patrick Antonius, Christoph Vogelsang, Rainer Kempe, Brian Hast… Tyle wygrać w tak obsadzonym turnieju było czymś niesamowitym. Dało mi to wielką pewność siebie do gry w kolejnych tego typu eventach. Wtedy poczułem, że zdobyłem swoje miejsce na scenie high rollerów. Do pewnego stopnia każdy może mieć szczęście i wygrać jakiś duży turniej, ale bycie regularsem w high rollerach, także w oczach inwestorów i innych graczy, było wielkim punktem zwrotnym dla mnie.

– Jakim typem gracza jesteś? Jak byś się opisał?

– Jestem bardzo poważny. Skupiam się wyłącznie na grze i traktuję ją bardzo poważnie. Dla mnie to bardziej sport niż gra. Niektórzy mogą przez to nie lubić ze mną grać, ale co zrobić. Nikt nie lubi grać przeciwko najlepszym w swojej dziedzinie, ponieważ ci zawsze są w pełni skupieni.

– Co najbardziej chciałbyś teraz poprawić w swojej grze?

– Chciałbym mieć nieco większą kontrolę, a do tego robić trochę więcej foldów, żeby uniknąć niepotrzebnej utraty żetonów.

– Co byś poradził osobom, które chcą przejść z pokera online do pokera live?

– Przyzwyczaj się do przebywania wśród ludzi. Myślę, że wiele osób czuje się niekomfortowo siedząc przy stole z ósemką nieznajomych. Trzeba więc zaakceptować to i trenować. Rozmowa z nieznajomym pomoże ci również grać z nim w karty. Sam czułem się niezręcznie, gdy zaczynałem grać live. Osiem obcych osób, z którymi siedzisz przy jednym stole, patrzycie się na siebie nawzajem… Jest to krępująca sytuacja. Ważne jest, by poczuć w niej komfort, a to można osiągnąć tylko często wystawiając się na takie sytuacje.

Alex Foxen – Najtrudniejsza była dla mnie gra mentalna. Cz. I

ŹRÓDŁOSoMuchPoker
Poprzedni artykuł[Livestream] – PartyPoker MILLIONS – dzisiaj finał Rio Open!
Następny artykułJak rozgrywać backdoor drawy?