29-letni Alan „Hotted89” Widmann to urodzony w Wenezueli Niemiec, który stał się popularny dzięki swoim streamom z gry World of Warcraft. Później zajmował się również innymi grami (m.in. Fortnite), a teraz sporo czasu poświęci także na pokera, ponieważ został ambasadorem Unibetu. W wywiadzie dla „PokerNews”, mający ok. 700.000 fanów we wszystkich mediach społecznościowych Widmann opowiada o pokerze, WSOP, a nawet Viktorze Blomie.
– Gratuluję twojej nowej roli jako ambasadora Unibetu. Jak się z tym czujesz?
– Jestem z tego bardzo dumny. Zakochałem się w pokerze, gdy w 2016 roku byłem na Unibet Open na Malcie. Był to mój pierwszy tego typu event. W turnieju, do którego zostali zaproszeni tylko e-sportowcy odpadłem pierwszy, T-T vs A-Q, wciąż to pamiętam. To dało mi motywacyjnego kopa. Lubię konkurencję, dlatego zmotywowało mnie to, by poznać grę i być lepszym. Zaproszono mnie również na kolejny event Unibet Esports Battle i tym razem wygrałem, więc był to niezły progres. Od tamtej pory byłem dosyć aktywny w pokerze.
– Jak zostałeś ambasadorem Unibetu? To oni skontaktowali się z tobą, żeby zaproponować ci większą rolę?
– Po tych turniejach chciałem się bardziej zaangażować w pokera i zrobić z niego część mojej marki, nad którą pracowałem od sześciu lat. Chciałem zaangażować się w coś dobrego. Jestem bardzo wybredny, jeśli chodzi o firmy, z którymi współpracuję, ale wszyscy z Unibetu byli wspaniali. Odbyliśmy więc kilka spotkań, a resztę historii wszyscy znają.
– Wspomniałeś o rywalizacji. Na Esports Battle Royale na Malcie dobrze się bawiliście, ale momentami gra była naprawdę poważna. Odpadłeś z tego eventu na bubble. Wkurzyło cię to?
– Jasne, że odpadnięcie na takim miejscu nie jest fajne [Widmann odpadł na 4. miejscu, a pierwsze trzy płatne były 5.000€, 3.000€ i 2.000€]. Ale fajnie było grać z nimi, żartować, rozmawiać. Jesteśmy przyjaciółmi, ale rywalizujemy ze sobą. Wszyscy kochamy rywalizację, wszyscy chcemy wygrywać. Jedno rozdanie przed moją eliminacją zrobiliśmy deal, żeby bubble boy też coś dostał, więc o tyle dobrze. Nie wiedziałem, że będę to akurat ja, więc dobrze się złożyło!
– Jesteś streamerem. Będziesz streamował grę w pokera jako część umowy z Unibetem? Kiedy i jak często możemy spodziewać się ciebie grającego w pokera?
– Unibet jest pod tym względem bardzo elastyczny. Mam ok. 700.000 fanów na wszystkich kanałach mediów społecznościowych, dzięki czemu docieram do świadomości wielu ludzi. Na razie streamuję w niedziele, a więc w najważniejszym dniu dla Unibetu. Dwa miesiące temu wprowadzili Supernovą, turniej z fajną strukturą i gwarantowaną pulą 20.000$. Streamuję więc raz w tygodniu, ale robię też materiały wideo dla Unibet Open na swoim kanale YouTube, a także tweetuję o pokerze.
– Jest kilku świetnych streamerów pokerowych: Lex Veldhuis, Jaime Staples czy Jason Somerville. Czerpiesz z nich inspiracje?
– Pierwszą rzeczą, jaką radzę wszystkim, którzy chcą grać w pokera, to: oglądajcie streamy! To darmowe szkolenia online, które możesz oglądać każdego dnia. Podczas każdego dużego festiwalu online, ale też w zasadzie każdego dnia, można oglądać świetnych streamerów: Lexa Veldhuisa, Jaime Staplesa, Matta Staplesa, Kevina Martina. To świetni pokerzyści, ludzi i moi przyjaciele. Nie mogę się doczekać spotkania z nimi. To dzięki nim zacząłem być lepszym graczem.
– Ludzie mogą myśleć, że streaming to łatwe zadanie, ale naprawdę to dosyć ciężka praca, prawda?
– Streamowanie jest bardzo trudne, zwłaszcza, gdy już będziesz miał duża liczbę fanów, ponieważ to jak prowadzenie własnej firmy. Musisz pracować nad marketingiem, marką, wizerunkiem, treścią, umowami… To szaleństwo! Po streamie musisz iść na spotkanie, po nim odpisać na maile. Musisz mieć dobrą organizację, a i tak dni często się zlewają. Nie mam weekendów. Każdy dzień to grind, ale nie mogę narzekać, bo robię to, co kocham.
– Pomówmy o Main Evencie WSOP z zeszłego roku. Dotarłeś całkiem daleko, ponieważ odpadłeś dopiero pod koniec Day 3, na ok. 100 miejsc przed kasą. Jak się czułeś żegnając się z turniejem tak blisko miejsc płatnych?
– Czułem się źle jak nigdy. Poker to gra, w której szczyty są bardzo wysokie, ale doły bardzo głębokie. Wygrana to niesamowite uczucie, ale przegrana to jak cios w brzuch. Po 36 godzinach gry odpadłem będąc blisko miejsc płatnych. Podbiłem z A-K z UTG, a gracz na small blindzie, bardzo aktywny big stack, sprawdził z K-7o. Na flopie pojawiły się K-7-5. Flop był dla mnie dobry, więc myślałem, że jest bezpieczny. Weszliśmy all in, on odwraca karty, a ja pomyślałem, że to niemożliwe. Przeszło mi dopiero po kilku tygodniach.
Od tamtego czasu sporo się uczyłem, ale nie było łatwo mając tak napięty grafik streamowania. Streamuję 200-250 godzin w miesiącu, a do tego robię materiały wideo i pracuję nad formą. Mam prawie zero wolnego czasu. Ale poker to coś, co naprawdę kocham. A jeśli grasz w coś, co kochasz, to nie przeszkadza ci brak wolnego czasu.
– Podobno Viktor „Isildur1” Blom był twoim coachem na ubiegłorocznym WSOP. Wciąż masz z nim kontakt?
– Tak, rozmawiamy ze sobą. Był ostatnio bardzo zajęty, ale odnosił wielkie sukcesy, więc bardzo mnie to cieszy. Nie mam stuprocentowej pewności, czy pojawi się na WSOP, ale jeżeli tak, to na pewno spędzimy razem trochę czasu. Był jedną z pierwszych osób, która zwiększyła moją motywację, by być lepszym pokerzystą, ponieważ stwierdził, że jeżeli się postaram, to mogę osiągnąć sukces. Dał mi też kilka cennych wskazówek.
– Możesz zdradzić jedną, która była kluczowa dla twojego rozwoju jako pokerzysty?
– Jeżeli masz wątpliwości, to idź za instynktem. Czasem to robię, a czasem nie. W turnieju Esports Sit’n’Go przegrałem kolor vs kolor. Mój instynkt podpowiadał mi, żeby spasować, a po czterech minutach zastanawiania się w końcu sprawdziłem. To było ciekawe rozdanie: z matematycznego punktu widzenia wybrałem call, ponieważ pula była ogromna, ale było kilka czynników, których powinienem był osłuchać – a tego nie zrobiłem i przegrałem. W tym Blom jest niesamowity – jego instynkt jest wspaniały. To dobra rada: zaufaj sobie.
– Myślisz, że to, co odróżnia Bloma od innych pokerzystów, to to, że w kluczowych momentach potrafi zaufać instynktowi?
– Na pewno. Nie zawsze skończy się to dobrze. W pokerze ważna jest matematyka czy GTO, ale jednocześnie jest też instynkt. Widać to było w decydującej ręce w 5.300€ Main Event PartyPoker Live Millions.
– Myślisz, że był to najlepszy hero call w historii?
– Spałem, gdy to rozdanie miało miejsce, ale gdy je zobaczyłem pomyślałem „Tak, to cały Viktor!” Wątpię, żeby ktokolwiek poza nim zrobił tego calla i myślę, że to dlatego jest legendą. Jest niesamowity. Bardzo się cieszę, że poświęcił mi swój czas i pomógł stać się lepszym pokerzystą.
– W tym roku również wybierasz się na WSOP. Jak będzie wyglądał twój grafik?
– Na pewno zagram w Main Evencie, wracam się zemścić. Dużo pracowałem przez ostatnie miesiące nad swoją grą. Uważam, że jestem lepszym graczem, więc mam nadzieję, że pójdzie mi lepiej. Ale na pewno zagram też w wielu innych turniejach.
W zeszłym roku chciałem tylko spróbować jak to będzie wyglądało. Nie chciałem dać się ponieść emocjom. Był to mój pierwszy WSOP, a grałem w pokera dopiero od półtora roku, więc już sama obecność tam była dla mnie dużą rzeczą. Powiedziałem sobie, że zagram w jednym evencie na rozgrzewkę, a potem w Main Evencie. W pierwszym, za 1.500$, zająłem 251. miejsce i dostałem 2.352$. Dało mi to sporo pewności siebie i motywacji, by dalej pracować nad grą.
Podczas WSOP bardzo pomogła mi praca nad grą mentalną. Medytowałem z pomocą aplikacji. Bardzo to pomaga, ponieważ poker w dużej mierze to gra mentalna. Nawet, gdy straciłem 90% swojego stacka, tiltowałem tylko przez chwilę, a potem ponownie skupiłem się i wróciłem do gry.
W tym roku na pewno zagram w większej liczbie turniejów. Nie tylko podczas samego WSOP, ale na pewno spróbuję też pograć w kasynach Wynn i Venetian. Jednocześnie wciąż muszę jednak prowadzić swój biznes, więc nawet grając w turniejach będę musiał znaleźć czas na streamowanie. To ciągły grind.
Zatrzymam się w domu streamerów. Wielu z nich mieszka latem w Vegas, więc będę streamował stamtąd i jeździł na turnieje. Muszę też cały czas pracować nad utratą wagi, więc będzie to szalony miesiąc, ale muszę spróbować to wszystko ogarnąć.