Aktor i komik Norm Macdonald był stałym bywalcem gier w klubie Mayfair, które zainspirowały twórców „Rounders”. W niedawnej rozmowie z Poker Central Kanadyjczyk opowiedział nieco o interesujących postaciach z Mayfair, a także wyraził swoją opinię na temat najpopularniejszego pokerowego filmu.
Norm Macdonald to aktor komediowy znany z Saturday Night Live, szeregu filmów (często grywał u boku Adama Sandlera) oraz całego mnóstwa stand-upów. Przy okazji jest również zapalonym pokerzystą, który swoje pierwsze karciane kroki stawiał bardzo dawno temu.
Macdonald grywał w wielu kasynach rozsianych po całych Stanach Zjednoczonych, na stawkach tak wysokich, jak pozwalała mu na to wysokość pensji. Gdy nieco ponad 10 lat temu aktor wystąpił w popularnym show Howarda Sterna, pojawiły się plotki, że to właśnie on zainspirował twórców filmu „Rounders”. Plotki prędko zostały rozwiane, jednak związek pomiędzy komikiem a ulubionym filmem o pokerze większości graczy tak naprawdę nigdy się nie zakończył.
Macdonald był bowiem stałym bywalcem Mayfair, najsłynniejszego pokerowego klubu w Nowym Jorku, którego odwiedzali twórcy „Rounders”. W niedawnym podcaście portalu Poker Central, aktor opowiedział o grze w Mayfair i interakcji z tamtejszymi ikonicznymi postaciami.
Wóz z bajglami
Klub Mayfair to miejsce, w którym swoje pokerowe rzemiosło szlifowali choćby Erik Seidel, Dan Harrington, Stu Ungar czy Paul Magriel. Interesujących postaci było tam jednak dużo więcej. Do tego grona trzeba zaliczyć Joela Rosenberga, znanego lepiej pod pseudonimem Joey Bagels. To właśnie on był inspiracją dla Briana Koppelmana i Davida Leviena – scenarzystów i producentów „Rounders” – którzy oparli na nim postać graną przez Johna Turturro. Norm Macdonald również miał okazję poznać Rosenberga.
– Joey Bagels tak naprawdę był dużo bardziej interesujący niż oparta na nim filmowa postać. Rzeczywiście posiadał wóz rozwożący bajgle, który… był jednak pusty. Nie powiedział żonie, że od dwóch lat już ich nie rozwozi.
Niestety, Joey Bagels zmarł w 2014 roku. Zaraz po jego śmierci Koppelman i Levien napisali tekst dla magazynu Grantland, w którym uczcili jego pamięć. Wciąż można go znaleźć w internecie.
„Nie sądziłem, że poker wejdzie do mainstreamu”
Nawet w klubie Mayfair, który przyciągał tak wielu spektakularnych graczy, No-Limit Hold'em początkowo nie był grą pierwszego wyboru. Najwięcej akcji kreowały różne warianty Studa, Limit Hold'em oraz Lowball. Macdonald wspomina jednak, że za każdym razem, gdy w grze No-Limit któryś z pokerzystów zagrywał all-ina, przy stole momentalnie zbierał się całkiem pokaźny tłum gapiów.
– Generalnie mało kto zaglądał do stołów No-Limit Hold'em, ale gdy tylko ktoś zagrywał all-ina – nawet niewielkiego, np. za 400$ – od razu zbierała się wokół duża publiczność. Gracz zastanawiający się nad sprawdzeniem często myślał przez bitych 15 minut, a nikt nie reagował. Patrząc wstecz, to wszystko było bardzo szalone.
Macdonald przyznaje, że nigdy nie spodziewał się, iż poker stanie się popularny i wejdzie do mainstreamu.
– Kiedy byłem w Las Vegas, znałem tych wszystkich gości [pokerzystów – przyp.red.]. Byli w porządku, ale jednocześnie nieco podejrzani. Więc gdy zostali kimś w rodzaju celebrytów, nie mogłem w to uwierzyć.
Macdonald twierdzi, że głównym powodem wzrostu popularności pokera – obok zwycięstwa Chrisa Moneymakera w Main Evencie – był właśnie film „Rounders” i jego znakomity scenariusz. Aktor dodaje, że na wyobraźnię widzów zadziałała przede wszystkim otwierająca film scena, która w perfekcyjny sposób ukazała złożoność, a jednocześnie prostotę pokera.
– Byłem zaskoczony, gdy Hold'em stał się najpopularniejszą pokerową odmianą. Sądzę jednak, że pierwsza scena „Rounders” genialnie wytłumaczyła, na czym polega ten wariant. Sposób, w jaki pokazali to słynne rozdanie, był naprawdę niesamowity.
Phil Hellmuth opowiada o pokerze z Kardashiankami
