Nie da się nie zauważyć, że poker w Hiszpanii jest niezwykle popularny. Potwierdza to jeden z czołowych graczy z Półwyspu Iberyjskiego – Adrian Mateos Diaz. Jest jednak spora różnica pomiędzy graczami w kraju, a tymi, którzy wyjechali.
O popularności pokera najlepiej świadczą coroczne rekordy w turniejach Estrellas Poker Tour, a teraz już National Championship. Wpisowe 1.100€ opłaciło w tym roku ponad trzy tysiące graczy – łącznie zanotowano aż 4.557 wejść, co stworzyło pulę 4,4 miliona euro.
Hiszpanie kochają pokera… a gracze z całego świata uwielbiają przeciwko nim grać. Adrian Mateos Diaz, jeden z czołowych graczy turniejowych na świecie, który nie skończył jeszcze 25 lat, wie, czemu tak się dzieje. Hiszpania to kraj fanów i amatorów pokera, ale nie ma tam zbyt wielu profesjonalistów.
W Hiszpanii są dwie grupy pokerzystów. Jest wielka różnica pomiędzy graczami, którzy mieszkają na miejscu, a tymi osobami, które wyjechały z kraju, aby grać profesjonalnie.
Pokerowy rynek w Hiszpanii ma zamkniętą pulę graczy. Wszyscy, którzy się logują, mogą tam grać przykładowo na PokerStars.es, ale nie rywalizują (jeszcze) z pokerzystami z innych krajów. To stworzyło przepaść w umiejętnościach, bo gracze, którzy zostali w kraju, to wspomniani entuzjaści i amatorzy. Profesjonaliści postanowili wyjechać.
To duża różnica, bo musisz zdobyć się na wielką decyzję, jeżeli chcesz grać profesjonalnie, albo zostać w domu i zdecydować się na niskie stawki. To wielka różnica.
Mateos to pokerzysta, który właściwie od lat jest w ścisłej światowej czołówce graczy turniejowych. Mając 19 lat wygrał Main Event World Series of Poker Europe. Dzisiaj ma zaledwie 23 lata, a na koncie… aż osiemnaście wyników powyżej 100.000$! Od dłuższego czasu gra w high rollerach. Jego łączne wygrane to już 9,2 miliona dolarów.
Przeprowadził się do Londynu
Adrian kilka lat temu zdecydował się na przeprowadzkę do Londynu. Mieszka tam w „domu grinderów” z innymi pokerzystami i właściwie żyje grą.
Mieszkamy razem i bardzo poprawiamy nasze umiejętności. Myślę, że to właśnie dlatego hiszpańscy profesjonaliści są tacy dobrzy. Gramy zawodowo, uczymy się sporo. To normalne, że istnieje przepaść między nami, a resztą graczy.
Mateos przyznaje, że początkowo w profesjonalnej grze wielkim problemem była bariera językowa. Zna wielu znakomitych graczy, ale nie mógł się z nimi porozumieć na odpowiednim poziomie. Nie mówi jeszcze po angielsku bardzo dobrze. Przyznaje, że wynika to z faktu, iż częściej rozmawia ze swoimi krajanami.
Przypomnijmy, że już za kilka miesięcy gracze z Hiszpanii będą prawdopodobnie mogli zagrać ze swoimi kolegami z Portugalii, Hiszpanii i Włoch. Miesiąc temu cztery kraje podpisały porozumienie o stworzeniu wspólnej puli graczy. Wkrótce mają się rozpocząć testy oprogramowania – istnieje szansa, że pokerzyści zasiądą do wspólnych gier już w styczniu 2018 roku!