Jakiś czas temu informowaliśmy o wznowieniu „durrrr challenge”, czyli pojedynku Dan Cates kontra Tom Dwan. Chociaż słowo wznowienie jest nieco na wyrost, gracze rozegrali bowiem zaledwie niecałe 170 rozdań.
Przypomnijmy o co chodzi w „durrrr challenge”. Jest to pojedynek heads-up, który składać się ma z 50,000 rozdań (im więcej rozdań tym mniejsza rola czynnika losowego). Jeśli na koniec pojedynku Dan Cates wykaże chociaż $1 zysku to otrzyma od Dwana 1,5 miliona dolarów, jeśli to Dwan okaże się lepszy to rywal wypłaci mu dodatkowo pół miliona dolarów.
Pojedynek rozpoczął się bardzo dawno temu, do czasu „Czarnego Piątku” pokerzyści nie spieszyli się z tempem rozgrywania pojedynku, ale i tak rozegrali blisko 20,000 rozdań. Dan Cates wygrywał około 1,2 miliona dolarów, a potem przyszedł „Czarny Piątek” i 18 miesięczna przerwa w pojedynku.
Po powrocie Full Tilt Poker Dan Cates zaczął głośno domagać się wznowienia pojedynku, Tom Dwan nie przejawiał wielkich chęci, ale w końcu ustalono, że pojedynek wznowiony zostanie w sierpniu, a gracze będą rozgrywać przynajmniej po 4,000 rozdań miesięcznie. Jak na razie nic z tego nie wyszło, bowiem króciutka sesja pod koniec sierpnia była ich jedyną sierpniową potyczką. Czy ten pojedynek się w ogóle kiedyś zakończy i czy takie wyzwania mają w ogóle jakiś sens?
Steve Rudock autor bloga 4flush.com uważa, że cała koncepcja tego challengu była błędna i od samego początku można było przewidzieć, że będą spore problemy z zakończeniem tego pojedynku.
Autor zauważa, że teoretycznie idea pojedynku heads-up składającego się z 50,000 rozdań, które w zasadzie całkowicie wykluczają rolę czynnika losowego jest wspaniała. W praktyce jednak można było przewidzieć, że będzie to bardzo długi pojedynek, a próby jego dokończenia przyprawią graczy o ból głowy i będzie bardzo ciężko doprowadzić to do końca.
Musimy wziąć pod uwagę, że mamy do czynienia z dwoma młodymi, bardzo bogatymi ludźmi, którzy mają mnóstwo różnych zajęć i pomysłów dotyczących spędzania swojego wolnego czasu i sposobów na wydawanie pieniędzy. Dla żadnego z tych zawodników pojedynek ten nie jest czymś przełomowym w ich karierze i żaden z nich nie będzie temu pojedynkowi podporządkowywał całego swojego życia.
Kolejna sprawa, która zdarzyć się nie musiała, ale się zdarzyła. Jeszcze przed połową challengu jeden z graczy poniósł olbrzymie straty i w zasadzie musiałby się zdarzyć cud, żeby Tom Dwan był w stanie odrobić straty. „Mamy więc pojedynek, w którym przegrywający nie ma żądnego interesu w tym, aby doprowadzić pojedynek do końca. Dwan ryzykuje 1,5 miliona, żeby wygrać $500,000. Nie chodzi nawet o to, że Dwan celowo będzie odwlekał zakończenie pojedynku, ale przecież logicznym jest, że może on sobie myśleć – Po co mam grać? Lepiej przecież zająć się inną grą, gdzie będą mógł wygrać pieniądze. Dlaczego ktokolwiek miałby chcieć grać w grę, w której jeśli nawet wygra jedną sesję to tak naprawdę jest przegrany, bo przybliża moment zakończenia challengu i wypłaty 1,5 miliona dolarów„ pisze autor bloga 4flush.com.
Czy więc rozgrywanie pojedynków składających się z tak duże ilości rozdań jest rzeczywiście pozbawione sensu? Niekoniecznie, warto jednak pomyśleć o tym jak można zmodyfikować zasady, tak aby każdy z graczy do samego końca była zainteresowany grą.
Za przykład może posłużyć koncepcja SuperStar Showdown przygotowana przez PokerStars. Były to pojedynki heads-up pomiędzy Viktorem „Isildurem” Blomem, które składały się z kilku tysięcy rozdań rozgrywanych w czasie jednej nocy. To oczywiście powoduje, że mamy większą wariancję i większe znaczenie czynnika losowego.
Wystarczyłoby jednak zmodyfikować zasady „durrrr challenge” w następujący sposób:
- 10 pojedynków każdy składający się z 5,000 rozdań
- w każdym pojedynku gracze mają bankroll $50,000 rozłożony na 4 stoły
- jeśli w pojedynczym pojedynku wygra Dwan otrzymuje dodatkowo $25,000, jeśli natomiast wygra Cates otrzymuje $75,000
- po 10 pojedynkach liczy się łączny bilans finansowy (tylko z gry, bez pieniędzy za wygrywanie pojedynków) – jeśli wygra Cates otrzymuje kolejne $750,000, jeśli Dwan to otrzyma on $250,000
Przy takich zasadach osiągnięto by dwa cele: po pierwsze gracz, który przegrywa cały czas miałby interes w rozgrywaniu kolejnych pojedynków, a po drugie jeśli nawet okazałoby się, że pojedynku nie uda się dokończyć to jego zwycięzca miałby z tego już jakąś korzyść w postaci dodatkowych pieniędzy wygrywanych po każde jedne sesji.
Tymczasem wiele wskazuje na to, że zakończenie pojedynku Dwan-Cates będzie bardzo trudne, a to spowoduje, że Daniel Cates będzie mógł się czuć poszkodowanym. Oprócz pieniędzy wygranych przy pokerowym stole nie otrzyma on bowiem żadnej dodatkowej nagrody, na którą umawiał się przed rozpoczęciem wyzwania.
Na podstawie – „Why the “durrrr Challenge” Was Destined to Fail” – www.4flush.com
Czyją rękawicę ?
Wyzywasz kogoś ?
a przeciez wystarczyłoby dodać jeden warunek np. gracz. który zrezygnuje z pojedynku musi zapłacić drugiemu np. 2 mln$, proste jak jebanie 🙂
Stanko vs warsow albo goral
stawiam wszystkie pieniadze na stanko, czy 'prosi’ podejma rekawice?
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.