Kanadyjski biznesmen i pokerzysta o ambasadorze PokerStars, serwisach trackingowych i sukcesie firmy Matchbook.
Na łamach serwisu igaming.org ukazał się interesujący wywiad z prezesem firmy Matchbook.com, Andrew Pantlingiem. Kanadyjczyk grał kiedyś bardzo wysokie stawki w grach online. Teraz można go spotkać w ciekawszych turniejach live, gdyż firmowe obowiązki pochłaniają mu większość czasu.
W rozmowie z Remko Rinkemą, Pantling porusza kilka ciekawych kwestii związanych z pokerem live i online. Parę miesięcy temu, Andrew osiągnął swój najlepszy rezultat w karierze – podczas finału EPT zajął drugie miejsce, wygrywając ponad 800 tysięcy euro. Biznesmen mówi, że już kilka razy w turniejach był bliski sukcesu, ale dopiero teraz udało mu się zagrać tak dobrze. Wspomina również, że do turnieju rejestrował się z myślą o wygranej – nie interesowały go pieniądze, a więc gdy podczas trzyosobowej gry zaproponowano podział puli, od razu odmówił. Dodał, że czuł się też bardzo dobrze w grze shorthanded.
Rinkema porusza w wywiadzie kwestię Daniela Negreanu, który podczas finału EPT, po eliminacji na piątym miejscu, zasiadł do komentowania turnieju, krytykując niektóre zagrania Pantlinga. Andrew mówi, że być może wynikało to z faktu, że Daniel był poirytowany tym, że odpadł, a wcześniej Andrew kilka razy go wyblefował. Dla Pantlinga krytyka ze strony Negreanu nie jest problemem, chociaż później dodaje nieco ostrzej: Jako ambasador PokerStars, zaprezentował siebie i firmę dość kiepsko. Gdybym był prawdziwym amatorem, nie byłbym za bardzo chętny, aby grać w pokera w telewizji, jeżeli bardzo znany profesjonalista PokerStars miałby skrytykować moje umiejętności przed przyjaciółmi i rodziną, który oglądają i mają bardzo małe pojęcie o pokerze. Ja wiem, że nie chciałbym, aby moja marka, Matchbook, była w ten sposób reprezentowana.
Andrew opowiada jak rozpoczynał swoją karierą. Wspomina, że zapewne był profesjonalistą, chociaż nigdy nie myślał o sobie w tej kategorii. Był specjalistą w grach CAP. Mówi, że posiadał przewagę, ponieważ ludzie nie potrafili jeszcze dobrze grać na takich stołach – dopiero po pewnym czasie inni narobili dystans. Pantling mówi, że pokerzysta musi ciągle eksperymentować.
Jego wykres na PTR robi wrażenie, ale Kanadyjczyk mówi, że strona trackująca stała się jego przekleństwem, gdyż kilka lat temu nie mógł przez to znaleźć w ogóle przeciwników, którzy zechcieliby z nim zagrać. Dodaje również, że jego zdaniem wszystkie rodzaje programów i stron trackujących powinny być zabronione: – Powinieneś sam móc śledzić swoje rozdania i wyniki, ale żaden rodzaj HUD-a czy stron typu PokerTableRatings nie powinien być częścią pokera online. Jego zdaniem poker powinien być anonimowy, gdyż aktualnie z tego typu stron korzystają bum-hunterzy.
Biznesmen opowiada również, że często słyszy o pokerzystach, którzy chcą otworzyć jakiś biznes. Radzi im, aby uczynili pierwszy krok i zaryzykowali, ale też przygotowali się na to, że może się nie udać. Pantling wraz z kolegą stworzyli firmę, której nie powodziło się zbyt dobrze – Andrew mówi, że cały projekt prawdopodobnie zakończyłby się porażką. Wtedy pojawili się ludzie z Matchbook, którzy chcieli wchłonąć firmę Pantlinga. Początkowo odrzucił ofertę, ale później został prezesem Matchbook. W ciągu dwóch lat jego firmie udało się zaistnieć na giełdzie zakładów bukmacherskich.
W wywiadzie Andrew opowiada także o strategii gry, nauce pokera, grach CAP, sukcesie firmy Matchbook i sponsorowaniu profesjonalnych graczy. Cały możecie przeczytać na stronie igaming.org
Na podstawie: Matchbook CEO Andrew Pantling Speaks Up – igaming.org
stars juz sie wzial za strony trackujace graczy, niedlugo wezmie sie za programy na bank
Dokladnie programy trackujace powinny byc zakazane. Pokerroomom nie oplaca sie to gdyz zwieksza sie przez to roznica miedzy amatorem i zawodowcem. Przez to spada traffic bo albo amatorzy zbyt szybko bankrutują w czasie lub widzac że pro ma takie programy rezygnują z zabawy.
to sie robi juz powoli temat rzeka
Trafick spada przez idiotyczne przepisy prawne na całym świecie…poker jest niszowy wiec nie spodziewaj sie ze nagle w polsce bedzie gralo 5mln luddzi…A różnice miedzy amatorem a zawodowcem spowodowane technologią, dostępem do lepszych „rzeczy” są w każdym sporcie, ba praktycznie we wszystkoch dziedzinach zycia.
hudy są mocno przereklamowane. Czasem gram bez i przynajmniej w sng wielkiej różnicy nie widać. Jak dla mnie notatki, labelki itp są dużo bardziej wartościowe. A serwisy trakujące powinny być zakazane. Choć wg mnie wiedza z nich płynąca też nie ma zbyt wielkiej wartości dodanej. Po kilku zagraniach jegomościa można stwierdzić czy umie czy nie umie grać.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.