W ramach urozmaicenia niedzielnego dnia proponujemy Wam zabawę w rozważanie różnych scenariuszy – Co by było gdyby…
Pierwsze gdyby dotyczy pokerowej kinematografii. Cóż bowiem by się stało, gdyby w filmie ?Hazardziści" nie wystąpili Matt Damon i Edward Norton?
Prawie wszyscy zgadzają się co do tego, iż od czasów ?Hazardzistów" nie powstał żaden dobry film traktujący o pokerze. Zwykle jednak w rozmowach pomija się kwestię roli, jaką ów odegrał w ramach wybuchu pokerowego boomu? A przecież gdy pojawił się na ekranach w 98 roku, nowa generacja przyszłych internetowych graczy natychmiast uznała poker za nową atrakcję! W dużej mierze zaś na atrakcyjność tę złożyli się Matt Damon i Edward Norton właśnie, którzy wystąpili nawet w World Series tego samego roku w ramach promocji filmu, zapoczątkowując tym samym nowy trend aktorów – pokerzystów. Wyobrażacie sobie więc, co by było, gdyby wytwórni Miramax udało się jednak przekonać pierwotnie wybranych do tych ról Skeeta Ulricha i Rona Eldarda?
Pora na legendarnego Johnny Chana : co by było, gdyby Orient Express wygrał trzy razy z rzędu WSOP?
Pamiętacie scenę w ?Hazardzistach", w której Mike McD ogląda slow play w wykonaniu słynnego Chińczyka w pojedynku z Erikiem Seidel, czym samym doprowadza tego ostatniego do zagrania all-in i zdobycia drugiego tytułu mistrzowskiego z rzędu? Johnny był prawdziwą legendą. Był nawet częścią centralnej sceny w filmie (?Przykro mi, John, ale nie pamiętam"). Nie obrażając Johnniego, ostatnio wydaje się on jednak być przede wszystkim pionkiem w grze. Gdzieś po drodze ludzie zapomnieli o Orient Expressie. Jednakże człowiek, który odebrał Johnniemu trzeci tytuł, zapomniany nie został i to w najmniejszym nawet stopniu! Pytanie zatem: jak postrzegalibyśmy Chana dzisiaj, gdyby wygrał swoją trzecią bransoletkę z Main Event bez roku przerwy? I czy marketingowa maszyna, jaką niewątpliwie stał się Phil Hellmuth , w ogóle by powstała?
Co by się z kolei stało, gdyby World Poker Tour wykupiło markę World Series of Poker?
Gdy WPT dopiero przecierało szlaki, marka WSOP nie była jeszcze tym, czym szczyci się dziś. De facto jeszcze do końca lat dziewięćdziesiątych można ją było wykupić za skromną sumkę w wysokości 50 tysięcy dolarów! Wyobraźmy sobie zatem, iż Steve Lipscomb i jego ekipa miast stworzyć World Poker Tour wykupują WSOP i decydują się na rozbudowanie mistrzostw, ustanawiając tym samym jedną pokerową trasę i system rankingowy podobny do PGA. Pomyślcie tylko! Tylko jedna trasa i żadnych przepychanek pomiędzy konkurującymi markami, dzięki czemu co roku wyłaniany jest tylko jeden mistrz. Co byłoby z pokerem dzisiaj, gdyby do TEGO doszło?
Jak odmieniłyby się natomiast losy pokera, gdyby Sammy Farha sprawdził słynny blef Chrisa Moneymakera?
Gdy analizujemy niesamowity run Chrisa w Main Event 2003, pojawia się co najmniej kilka takich pytań z serii ?co by było gdyby?": a zatem co by było, gdyby nie sprawdził blefu Dutcha Boyda z parą trójek na ręce, albo gdyby nie trafił fulla na riverze przeciwko Philowi Ivey? Jednakże blef w finałowym pojedynku z Farhą po tym, jak nie udało mu się skompletować ani strita ani koloru, jest z pewnością najbardziej nurtującą kwestią.
Czy poker przyciągnąłby uwagę publiczności w stopniu choćby zbliżonym do obecnego, gdyby wówczas zwyciężył Sammy? (najprawdopodobniej nie). Czy Farha byłby choć po części ambasadorem pokera, jakim stał się Moneymaker? (zdecydowanie nie). Czy Chris zostałby 147 tysięcy razy zapytany, czy Moneymaker to faktycznie jego prawdziwe nazwisko? (oczywiście, że nie).
Jak potoczyłaby się zaś kariera Doyle'a Brunsona , gdyby w odpowiednim momencie nie dopisało mu szczęście?
Wielu ludzi zapomina, że ?pokerowa legenda Doyle Brunson" mógłby raczej zasłynąć jako ?Najlepszy pokerzysta, który nigdy nie wygrał Main Eventu", gdyby tylko fortuna nie uśmiechnęła się do niego szeroko i to w ciągu dwóch lat z rzędu.
Jak wszyscy dobrze wiecie, Brunson wygrał ME zarówno w 77 jak i 78 roku, jednak aby tego dokonać, najpierw musiał złapać runner runner fulla, który pokonał dwie top pary Jesse'a Alto, rok później natomiast potrzebował dwójki, aby z kolei obalić dwie pary należące do Bonesa Berlanda.
Nie ma wątpliwości, iż wielkość Doyle'a odbiła się szerokim echem w świecie pokera. Napisał Super System, który z kolei wpłynął na Mike'a McD (a właściwie twórców filmu ?Hazardziści"), ten zaś wygenerował całą nową generację graczy.
Podsumowując: mieliśmy naprawdę sporo szczęścia, iż szczęście dopisało we właściwym momencie Brunsonowi.
Nie no to jest przekład jeszcze? Siedzicie w Vegas przed laptopem i tłumaczycie artykuły??? Ludzie, na to będzie czas w Warszawie.
no troche pacha faktycznie, jak sie robi przeklad to mozna by podac zrodlo
Nieładnie tak zrzynać artykuły od Bluff Magazine.
Ciszej? Na pokernews.com kazde jego wieksze rozdanie opisywali, w Poker After Dark wygral w 3 na 4 starty, a w jedynym ktorego nie wygral byl drugi.Jakos nie mam wrazenia, zeby bylo o nim ciszej…
Ale jakoś o nim ostatnio ciszej…
nono, gosc w XXI wieku zdobywa 4 bransoletki (w trzech roznych odmianach pokera) i jest pionkiem:)
heh, trzeba miec psyche nie do zrycia, zeby napisac, ze Chan BYŁ legenda, a teraz zdaje sie byc pionkiem ;))))
Własnie gdzie relacja? Robiliscie dzien 1a 1b itd dlaczego teraz nie ma tego, tylko jakies gdybanie? Przeciez to decydujace momenty MS w pokera????
Ja apeluje by zajac sie relacjami z WSOP, bo artykulik naprawde slaby i bezcelowy tak na dobra sprawe.
this video is no longer available, poza tym artykul ciekawy. Pozdrawiam
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.