Sam turniej jak i wygrana Antonio Esfandiariego odbiły się głośnym echem w pokerowym środowisku.
Na początek zobaczmy co po wygraniu ponad 18 milionów dolarów do powiedzenia miał bohater dnia, czyli Antonio Esfandiari.
„Przyrzekam wam, wierzcie lub nie, ale w ogóle nie myślałem o pieniądzach, chodziło tylko o wygraną” stwierdził Antonio krótko po zakończeniu turnieju. Na pytanie czy wygrana w tym turnieju jest ważniejsza niż wygrana w Main Evencie WSOP Esfandiari powiedział:
„Myślę, że wygrana w The Big One to szansa na przejście do historii. Gdybym miał wybierać to wybrałbym wygraną w tym turnieju, ale na razie nie wiem jakie to uczucie wygrać Main Event. Powiem wam to jak w tym roku wygram Main Event.”
Sam Trickett, który zajął drugie miejsce (wygrał ponad 10 milionów dolarów) z jednej strony docenia prestiż tego eventu, ale nie zapomina on także o olbrzymich pieniądzach. „Wygrałem wielkie pieniądze dzisiaj. Oczywiście chciałem wygrać, dla prestiżu, dla bransoletki, jednak nie mogę być zmartwiony. Heads-up toczył się o 8 milionów dolarów, wziąłbym te pieniądze nawet kosztem bransoletki” powiedział Trickett.
Bardzo zadowolony był też pomysłodawca i współorganizator tego turnieju Guy Laliberte. Na pytanie czy to był tylko jednorazowy turniej, czy może za rok ponownie zostanie rozegrany Laliberte poinformował, że już w tej chwili 10-15 osób zapowiedziało mu, że chciałoby zagrać w takim evencie w przyszłym roku. Zapytany czy buy-in pozostanie na poziomie miliona dolarów Laliberte zażartował „Nie, podniesiemy go do 10 milionów”. A może to nie był żart?
Jennifer Tilly komentując wygraną Esfandiariego stwierdziła „To fantastyczne. Nigdy nie wątpiłam, że on może to zrobić. Ma za sobą pożyteczne lekcje dotyczące przygotowania mentalnego. Antonio wczoraj wysłał e-mail do Phila Laaka pisząc – To jest mój czas”.
Zadowolony z wygranej Esfandiariego jest także Bertrand „Elky” Grospellier. „To dobrze, że on wygrał. Lepiej by było gdyby zwyciężył Laliberte. On zrobił tyle dobrego dla pokera i organizacji charytatywnych i to był jego turniej. Ale Antonio to dobry pokerzysta, który grał świetnie” powiedział Elky.
Erik Seidel uznał, że fakt iż w heads-upie zmierzyło się dwóch zawodowców to znakomita wiadomość dla pokera. „To super sprawa dla pokera. Osobiście chciałem, żeby wygrał któryś z biznesmenów, który całą wygraną przekazałby na cele charytatywne, ale to, że w heads-upie zmierzyło się dwóch tak znakomitych graczy to świetna sprawa. Sam Trickett to obecnie chyba najlepszych na świecie gracz w No Limit Holdem, a Antonio jest również znakomitym zawodnikiem, było to więc starcie tytanów” stwierdził Seidel.
Jonathan Duhamel podobnie jak i Elky życzył wygranej Laliberte, ale i tak jest zadowolony z rozstrzygnięcia turnieju. „To bardzo w porządku gość i potrafi fajnie mówić więc świetnie się nadaje na ambasadora pokera. Chciałem, żeby wygrał Laliberte, należało mu się za to jak dużo dobrego robi dla wszystkich” powiedział Duhamel.
Haralabos Voulgaris stwierdził natomiast, że świetnie się stało iż dwa pierwsze miejsca zajęli zawodowi gracze. „To dobre dla pokerowej ekonomii. Te wielkie pieniądze nadal będą krążyć w pokerowym środowisku i mamy pewność, że z niego nie wyparują” stwierdził Voulgaris.
Zawodowców raczej 😉 Ja z kolei uważam że gdyby to wygrał amator to by to było zdecydowanie na +, jeszcze więcej ludzi by zrozumiało że nie trzeba być na stole pokerowym urodzonym żeby być świetnym graczem i pewnie kilka tysięcy osób dodatkowych by dołączyło do stołów 🙂
Zgadzam sie z Seidelem.Też uważam że to światna sprawa dla pokera, że w HU zmierzyło sie dwóch zawodników.
Ja osobiście kibicowałem tylko jednemu graczowi. Mianowicie Helmuthowi. Esfandiari wydaje mi sie jakiś zblazowany. On przez ta kase za 2 lata złapie depreche
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.