Czy o kimś kto wygrywa jeden z największych pokerowych turniejów na świecie, który czyni to nie dzięki szczęściu, ale znakomitym zagraniom, z których jedno z pewnością przejdzie do historii pokera można powiedzieć, że jest pokerowym amatorem?
Galen Hall zwycięzca PokerStars Carribean Adventure Main Event sam siebie kwalifikuje jako pokerowego amatora. Dla niego pokera nie jest źródłem utrzymania i według jego słów nigdy nie będzie. Jednak wrzucanie Halla do jednego worka z takimi przypadkowymi zwycięzcami jak Jerry Yang czy Jamie Gold byłoby niesprawiedliwe. Wystarczy poczytać co ma on do powiedzenia, popatrzeć na jego grę, żeby zobaczyć, że jest to gracz o wielkich pokerowych umiejętnościach, a przy tym niesamowicie mądrym spojrzeniu na życie. Warto zapoznać się z krótką historią pokerową Galena Halla, może to być bowiem wskazówka dla wielu pokerzystów, którzy szczególnie po pierwszych większych sukcesach czują się lekko zagubieni. Trzeba przy tym podkreślić, że wygrana na PCA (2,300,000 USD) mogła Hallowi naprawdę zawrócić w głowie, bowiem do stycznia 2011 roku miał on na swoim koncie niecałe $10,000 wygranych w turniejach live.
Pokerowe początki
Galen Hall urodził się w Pasadenie w Kalifornii w rodzinie nastawionej na edukację, jego ojciec jest profesorem inżynierii, a jego matka przez wiele lat pełniła funkcje kierownicze w branży farmaceutycznej. Będąc jedynym dzieckiem rodzice przywiązywali wielką wagę do jego edukacji, która miała być najważniejsza w jego życiu. Hall wspomina "W szkole od zawsze byłem opisywany jako osoba o wielkiej chęci do rywalizacji szczególnie jeśli chodzi o sport i inne gry. Nie miałem problemów z nauką, ale ponieważ dobre oceny zdobywałem dość łatwo to w końcu coraz więcej czasu spędzałem na grach logicznych takich jak m.in. poker". W pokera zaczął grać już w liceum, ale poważniej zajął się nim dopiero po rozpoczęciu edukacji na Uniwersytecie w Berkeley. Chociaż radził sobie dobrze i dość regularnie wygrywał to nigdy nie pomyślał o tym, żeby zająć się pokerem zawodowo.
Od stycznia 2010 roku zaczął więcej czasu poświęcać turniejom MTT online, głównie na PokerStars, gdzie gra pod nickiem "GasperLeMarc". "Moim celem nigdy nie było utrzymywanie się z pokera. Przyjemność sprawia mi sama gra, jednak wraz z kolejnymi wygranymi i sukcesami coraz bardziej mnie to wciągało. Uwielbiam rywalizację z innymi regularnymi uczestnikami gier i chęć ciągłego udowadniania, że jestem najlepszy".
Pomimo zadowalających wyników online Hall miał jeden poważny problem ze swoją grą, a było nim jego własne ego. "Na stole z paroma dobrymi graczami i sporą ilością słabych, zawsze angażowałem się w kolejne rozdania z dobrymi graczami starając się ich ograć i zdominować stół. Wiem, że powinienem się skupić na czekaniu na dobre okazje i wykorzystywaniu błędów popełnianych przez słabych graczy. To na pewno był duży błąd w mojej grze, ale z drugiej strony uważam, że dzięki tej walce z dobrymi graczami znacznie szybciej i skuteczniej uczyłem się pokera" mówi Hall.
Bahamy
Patrząc na grę i wynik osiągnięty przez Halla na Bahamach trzeba przyznać, że rzeczywiście ten sposób nauki przyniósł nadspodziewanie dobre efekty. Galen na Bahamy wybrał się w jednym celu – pograć w pokera. Bezpośrednio wkupił się do turnieju głównego, a oprócz tego był przygotowany na wzięcie udziału w kilku mniejszych side eventach jeśliby jego przygoda z Main Eventem nie potrwała zbyt długo.
Przez pierwsze dwa dni turnieju wszystko dla Halla układało się znakomicie, jak sam wspomina był w stanie kontrolować każdy stół, na którym grał, unikał dużych pul z marginalnymi rękoma, nie znalazł się na allinie i tylko dzięki dobrej grze i agresji nabudował się z 30,000 do 300,000.
Pierwszy trudny moment przyszedł na początku trzeciego dnia, gdy Hall przegrał kilka dużych rozdań i nagle znalazł się na poziomie zaledwie 10 big blindów. Udało się mu jednak opanować emocje i niedługo później dzięki 45-minutowej niesamowitej serii dobrych kart nabudował się do 1,7 miliona żetonów. Galen Hall cały czas pozostawał graczem anonimowym dla większości obserwatorów głośnie o nim zrobiło się po tym, gdy to on zakończył znakomity występ Chrisa Moneymakera, na którym skupiała się uwaga kibiców i mediów. Między innymi dzięki żetonom Moneymakera Hall wszedł na stół finałowy dysponując drugim stackiem.
Final Table
Pomimo wyeliminowania Moneymakera Hall nadal nie wzbudzał wielkiego zainteresowania. Gwiazdami finału mieli być Mike Sowers, Sam Stein, a przede wszystkim mega-lider Chris Oliver. Dla Halla był to już życiowy sukces i jak sam mówi "Przez pierwsze rozdania byłem zdenerwowany, ale wkońcu się przełamałem i mogłem po prostu grać w pokera". Hall zupełnie nie zdawał sobie sprawy jakie zainteresowanie wzbudzał jego występ wśród znajomych. Z powodu relacji w ESPN z odkrytymi kartami finalistom odebrano telefony komórkowe i dopiero po zakończeniu gry i włączeniu telefonu zobaczył on setki wiadomości od kolegów i rodziny, którzy wnikliwie śledzili jego występ.
Przed finałową rozgrywką gracze mieli dzień przerwy i ten czas Galen Hall poświęcił na przemyślenie planu i strategii na stół finałowy. "Miałem pomysł na rozgrywkę, ale jednocześnie byłem gotowy, aby dostosować się do dynamiki rozgrywki. Nigdy nie wolno skupić się na jednej tylko strategii i nie dopuszczać do siebie myśli o zmianie planu gry. Wiedziałem jednak, że mając Olivera po mojej lewej i kilka short stacków w grze będę musiał zacząć tight i poczekać na kilka eliminacji. Mój plan polegał na tym, żeby 3 i 4-betować w odpowiednich momentach, aby utrzymać swój stack na stałym poziomie i dopiero gdy pozostanie czterech graczy miałem w planach poluźnić swoją grę. Jak się okazało gra potoczyła się dokładnie tak jak sobie założyłem".
Najważniejsze rozdanie
O najważniejszym rozdaniu finału słyszało już chyba całe pokerowe środowisko. Przypomnijmy tylko, że w czasie gry heads-up z Chrisem Oliverem na stole leżały 5-3-2-2-A i Galen Hall potrafił spasować 8-4 (strita) w rozdaniu, w którym Oliver miał A-2 (fulla).
"Na pierwszy rzut oka to może nie wyglądać na standardowe zagranie, ale biorąc pod uwagę przebieg gry oraz dynamikę uważam, że wielu dobrych, regularnych graczy MTT umiałoby spasować tego strita. Dodatkowo Oliver postrzegany jest jako szalony gracz, ale o ile rzeczywiście gra on w ten sposób pre flop to po flopie jego gra jest już znacznie spokojniejsza." Hall na każdym kroku podkreśla, że wykonanie tego foldu nie było niczym specjalnym i jak sam twierdzi nie rozpamiętywał tego zagrania, chociaż wielu zawodników miałoby problem, aby po spasowaniu strita heads-upie wrócić do swojej najlepszej gry.
przyszłość
Wielka wygrana ($2,300,000) niewiele zmieniła w życiu Galena Halla. Oprócz wyprawienia sporej imprezy dla znajomych nic więcej specjalnego Hall ze swoimi pieniędzmi nie zrobił. Nadal pracuje tak jak pracował i snuje plany na przyszłość: "Chcę prowadzić swój własny biznes, mam za sobą już kilka mniejszych przedsięwzięć, jedne udane inne nie. Własny biznes ma wiele wspólnego z pokerem, sam sobie jesteś szefem, sam jesteś odpowiedzialny za wyniki przedsięwzięcia, musisz umieć sobie radzić z tym co nieprzewidywane, a do tego masz wiele miejsca na kreatywne myślenie".
Galen Hall stwierdził również, że nie chce, aby poker określał go jako osobę, dlatego odmawia zakwalifikowania siebie jako pokerowego amatora lub zawodowca. "Lubię grać w pokera, uważam, że gram dobrze, ale jak wiele osób mam w życiu również inne cele, często ważniejsze od samego pokera". Hall zwraca też uwagę na ciekawą sprawę, w jego opinii wiele osób przyjmuje za pewnik stwierdzenie, że zawodowiec to dobry pokerzysta, a amator to fish. Tymczasem często jest zupełnie inaczej i bycie zawodowcem lub amatorem nie ma nic wspólnego z prawdziwym poziomem reprezentowanym przez graczy.
Na koniec Hall jasno stawia sprawę, że oczywiście zamierza grać w pokerowych turniejach, także w tych największych, ale na pewno nie zostanie pokerowym zawodowcem "Wyobrażam sobie, że będę grał w pokera przez wiele lat, ale z pewnością mogę stwierdzić, że poker nie będzie moim głównym zajęciem" kończy swoją wypowiedź zwycięzca PCA Main Event 2011.
Na podstawie: "A Poker Life – Galen Hall" – www.cardplayer.com
faktycznie musiałeś mieć zły dzień, ponieważ ojciec Galena faktycznie jest profesorem inżynierii – lądowej i wodnej. cytuję: “His father John is a professor of Civil Engineering at Cal Tech”
No dobra, nie zaprzeczam, szanuje to, że tłumaczy te newsy, przesadziłem, po prostu jak zobaczyłem “profesor inżynierii”, to mnie krew zalała. Skutek złego dnia, więc proszę o wybaczenie ^^
Ogólnie nie piszę komentarzy, bo uważam do za rzecz zbędną, ale jak przeczytałem twój komentarz ramzi to aż się wkurzyłem. Pawcio męczy się tłumaczy te newsy pisze itp, a ty się czepiasz, że nie ma czegoś takiego jak “profesor inżynierii”. Moim zdaniem takie uwagi są nie potrzebne…
Jak widać Pawcio, u Ciebie na edukację nie stawiali, nie ma czegoś takiego jak profesor inżynierii:|
trzeba bylo sledzic pca,a i gdzies na pewnej stronie jest wywiad ze zwyciezca,bardzo pozytywny
A co to za okoliczności, że łatwo było spasować strita ?
Imo nic mądrego(nowego)nie powiedział. Tak, to rozdanie ze stritem to pierwsza klasa ale było już wcześniej szczegółowo omawiane i jak sam stwierdził nie tylko on by to zrzucił. A to, że chce prowadzić dalej firmę(i poświęcać jej większość czasu) to już jego sprawa.
Mądrze gościu gada. Doceniam ludzi którzy pomimo wyników nie wariują i dalej mają inne cele w życiu niż tylko poker…
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.