Rok 2010 można spokojnie nazwać rokiem rodziny Mizrachi, dobre występy Roberta na WSOP, genialne wyniki Michaela na WSOP, do tego czwórka braci w kasie Main Eventu WSOP, a na koniec roku sukces online Lily Mizrachi (żony Michaela) i wygrana $140,000.
Również i rok 2011 rozpoczął się od sukcesu przedstawiciela klanu Mizrachi. Wygrana jest niewielka, ale jej zdobywcą nie jest ani Robert, ani Michael, nie są to też ich bracia Eric i Donny, kolejnego sukcesu na swoim koncie nie zapisała też Lily. Tym razem zwycięstwo w turnieju online odniosła mama braci Mizrachi, czyli Susan Mizrachi Laufer, która online występuje pod nickiem "MommaGrinder".
Idąc w ślady synów i synowej "mama Mizrachi" wystąpiła w turnieju $24+$2 na Full Tilt Poker z gwarantowaną pulą nagród wynoszącą $18,000. Jak przystało na członkinię rodu Mizrachi "MommaGrinder" okazała się w turnieju najlepsza z grona 806 pokerzystów i zwyciężyła wygrywając $4,449 i odnosząc pierwsze w tym roku zwycięstwo dla rodziny Mizrachi.
"To dobry początek roku. Moje dzieciaki miały znakomity rok 2010, ja rozpoczęłam zwycięstwem rok 2011 i mam nadzieję, że w tym roku chłopcy również odniosą wiele sukcesów" powiedziała Susan Mizrachi Laufer.
Trzeba przyznać, że to co robi rodzina Mizrachi jest naprawdę niesamowite, mniejsze lub większe sukcesy pokerowe odnosi cała rodzina, czterech synów, matka i synowa. Czyżby we krwi rodziny Mizrachi znajdował się jakiś gen, który gwarantuje pokerowe suckesy?
przecież MommaGrinder jest na minusie 3k w MTTjak to mawiają “raz do roku to i kura pierdnie” 🙂
I pies wygra na nicku DoggyGrinder ;D
Ta, zwłaszcza Lily była spokojna w czasie ME WSOP. Była zajebiście wyluzowanym kwiatem na tafli jeziora.
ewentualnie jest też opcja, ze niemilosiernie farcą.
mhm
Racja, z tymi genami to nie przemyślałem, raczej chodziło mi o szczególny typ osobowości. Najwyraźniej wszyscy są podobni charakterem – cierpliwi, spokojni, inteligentni a zarazem niezwykle competitive. Chciałem raczej wyrazić, że szkolenie u prosa, czy oglądanie filmików szkoleniowych niewiele nam pomoże, jeśli po każdym przegranym rozdaniu łapiemy tilt albo nie czujemy potrzeby pokonywania coraz lepszych przeciwników; generalnie jeśli gramy dla kasy, a nie dla przyjemności z gry, to nie ma szans na prawdziwy sukces.
Przez DoggyBookers.
“rodzina Mizrachi po prostu wcześniej wpadła na pomysł multi-entry tournaments”
+1
“A jutro wygra ich pies….”
+2 z tym ze tu juz bedzie problem z keszautem.
A jutro wygra ich pies….
chyba tzw gen SuckOut’u 😀
dlatego uważam, że do pokera potrzebna jest solidna praca i nauka. Może i można trochę się urodzic pokerowcem i być rakebackprosem, ale nigdy
“urodzony talent” nie osiągnie tyle, co poswiecajacy sie w pelni tej profesji zwykly czlowiek. Najwyraźniej w genach rodziny Mizrachi jest wrodzona zacielkosc (nie ryzykujac slowa “pracoholizm”.Sprostowanie.
Pozdrawiam.
chyba johny chcial na odwrot napisac 🙂
“I dlatego uważam, że do pokera potrzebny jest talent. Może i można trochę się wyuczyć pokerowego rzemiosła i być rakebackprosem, ale nigdy pracowity pokerzysta nie osiągnie tyle, co utalentowany. Najwyraźniej w genach rodziny Mizrachi jest to coś.”niezla bzdura 😀
lol
Chyba żartujesz? Właśnie tutaj pokazuje rodzina że praca wygrywa a nie talent. Niby jakie geny ma żona Mizrachiego???
I dlatego uważam, że do pokera potrzebny jest talent. Może i można trochę się wyuczyć pokerowego rzemiosła i być rakebackprosem, ale nigdy pracowity pokerzysta nie osiągnie tyle, co utalentowany. Najwyraźniej w genach rodziny Mizrachi jest to coś.
Więcej fotek mamy grinder
rodzina Mizrachi po prostu wcześniej wpadła na pomysł multi-entry tournaments
solidne pokerowe łono
nie dziala, prace konserwacyjne jakies sa, pisze na stronie
czy ftp wam dziala?
myślę, żę nie gen a 4 synków siedzących za plecami mamy 😉
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.