W swojej karierze Sam Greenwood zarobił już ponad 11 mln dolarów w turniejach live. Obecnie jest jednym z najlepszych graczy high rollerów. Od dawna gra na najwyższych stawkach i w najtrudniejszych grach, więc można mu zaufać, gdy w wywiadzie dla „PokerNews” mówi, że scena high rollerów boryka się z różnymi kłopotami.
Wywiad miał miejsce podczas Triton Super High Roller Series. W evencie Six-Max Sam Greenwood był nawet chip leaderem podczas Day 1, ale dalsza gra nie układała mu się najlepiej i ostatecznie odpadł jeszcze przed płatnymi miejscami.
– Pierwszy dzień był dobry, a field był taki, jak się spodziewałem. Wiem, że rekreacyjni gracze z Azji lubią pojawiać się spóźnieni. Tak więc organizatorzy robią różne rzeczy… Na przykład przedłużają rejestrację o dwa poziomy. To nieco inna scena, ale jeśli jesteś pokerzystą, to chcesz grać. Przychodzisz przygotowany niezależnie od wszystkiego. Trzeba mieć mindset gotowy na wszystko.
Kilka miesięcy temu Greenwood na Twitterze dał wyraz swojemu niezadowoleniu, że niektórzy gracze obserwują rozpoczęty high roller, żeby sprawdzić, czy opłaca im się w nim zagrać. Stąd też często biorą się późne (lub nawet teoretycznie spóźnione) rejestracje do tych turniejów. Greenwood chciałby widzieć rozwiązanie tego problemu, ale sam nie ma jeszcze pomysłu co mogłoby zadziałać. Jego zdaniem pomóc mogłyby zachęty, by pojawiać się o czasie i szybko się rejestrować.
– Turnieje w Arii mają zachętę w postaci braku rake’u, jeżeli gracz zarejestruje się odpowiednio szybko. Każda tego typu inicjatywa mogłaby być pomocna. Mówię to nie tylko dlatego, że sam bym coś na tym zyskał, ale ludzie, którzy pojawiają się na turnieju od samego początku i szybko się rejestrują, dzięki czemu powstają gry, których w ogóle mogłoby nie być, zasługują na jakieś uznanie. W końcu takie działania są dobre dla wszystkich, kasyn i pokerzystów.
Greenwood uważa też, że chociaż Alex Foxen i Kristen Bicknell raczej nie zamierzali spiskować przeciwko Kahle Burnsowi, gdy we trójkę pozostali na placu boju w turnieju, to jednak ciężko jest nie przybierać pasywnej strategii przeciwko komuś, komu życzy się sukcesu. Niewiele jednak można z tym zrobić, dlatego natura problemu sprawia, że najważniejsza w tym przypadku jest samokontrola.
– Gdy zaczynałem grać w pokera online, panowało coś w stylu porozumienia, że prosi nie wchodzą sobie w drogę. Jednak w pewnym momencie uświadamiasz sobie, że nie jest to prawidłowy sposób działania i sam sobie szkodzisz. Nie jest to dobre etycznie ani egoistycznie. Musisz to pokonać i grać najlepiej jak potrafisz przeciwko każdemu.
Nawet dzisiaj potrafi mi się pojawić w głowie myśl „Nie chcę 3-betować w tym rozdaniu. Nie chce teraz grać o dużą pulę.” I w zasadzie do końca nie wiem, czy spowodowane to jest brakiem snu i jetlagiem, czy może tym, że nie chcę stawiać w złej sytuacji mojego przyjaciela czy brata. Ciężko odseparować od siebie różne myśli i znaleźć prawdziwą motywację takiego myślenia, a co dopiero zawsze grać w sposób nie pozbawiający innych ich EV.
I chociaż Sam Greenwood nie uważa, że Kristen i Alex mieli złe zamiary, to jednak podejmowane przez nich decyzje były podejrzane. Dlatego też jego zdaniem trzeba takie sprawy poruszać na forum publicznym.
– Moim zdaniem Kristen i Alex nie chcieli źle, ale nie zmienia to faktu, że zrobili źle i zabrali sporo pieniędzy Kahle. Dlatego uważam, że trzeba o tym głośno mówić, żeby zastanowić się nad tym, co można spróbować zrobić, żeby nie dopuścić do podobnych sytuacji w przyszłości lub chociaż jakoś je kontrolować. Na szczęście Luc i ja nigdy nie zostaliśmy o nic oskarżeni, ale gdyby ktoś przejrzał każde rozdanie, live czy online, jakie ze sobą stoczyliśmy, to na pewno coś by znalazł.
Luc to brat bliźniak Sama. Wielokrotnie grali ze sobą razem, a Triton Super High Roller Series w Jeju nie jest wyjątkiem. Co więcej, przez większość Dnia 1 bracia siedzieli przy stole bezpośrednio obok siebie. Nikt jednak nigdy nie podważył uczciwości ich gry.
Bracia jednak często wymieniali się swoimi akcjami, żeby obniżyć wariancję w niektórych turniejach, w których grali. Ale praktyka ta jest nagminnie stosowana na scenie high rollerów i jest problemem, którego Sam Greenwood zupełnie nie potrafi rozwiązać.
– To kolejny powód, dla którego pokerzyści mogą grać bardziej pasywnie przeciwko sobie. Jest to problem, tym bardziej, że nigdy nie wiesz kto komu oddał część swoich akcji. Ale gdybyś wskazał mi dwóch pokerzystów w dowolnym turnieju i zapytał, czy wymienili się swoimi akcjami, to mógłbym udzielić bardzo prawdopodobnej odpowiedzi.
W Super High Rollerach zdarza się to ciągle. Z jednej strony ludzie mają prawo, by takie decyzje i osobiste finanse trzymać tylko dla siebie, ale z drugiej strony jest to dziwne, bo bycie bardziej otwartym i jawnym byłoby dobre. Czasem sytuacja przy stole wydaje się jednak tak… oczywista, by nie powiedzieć podejrzana, że zaczynam myśleć, że w takich przypadkach może powinniśmy tracić prawo do prywatności.
Greenwood uważa, że problem ten powinien być czymś, czego będą pilnować nie tylko gracze, ale też organizatorzy turnieju. Jego zdaniem coś powinno być zrobione od razu, gdy pojawi się jakiś wyraźny problem lub skarga jednego z uczestników turnieju.
– Gdy pojawia się jakiś problem, dyrektorzy turniejowi powinni być bardziej surowi pod względem przyznawania kar. W końcu mają prawo, by to zrobić. Nie sądzę, żeby samodyscyplina u pokerzystów była wystarczającym środkiem zapobiegawczym.
Może wszelkiego rodzaju staking i swapy powinny być zgłaszane dyrektorowi turniejowemu, który korzystałby z tych informacji, gdy pojawi się jakiś problem? Problem w tym, że nigdy nie wiadomo na ile uczciwi będą gracze zgłaszając tego typu rzeczy. Jest też inny problem.
– Takie sytuacje na pewno nie są łatwe. Ale jak TDA ma sobie z nimi poradzić, skoro nie potrafią nawet ustalić konkretnej linii działania w stosunku do takiego gracza jak Men Nguyen? Jeżeli nie potrafią zrobić nawet tego, to jak mają poradzić sobie z o wiele bardziej skomplikowaną sytuacją, w której nie brakuje wielu niuansów?
Sam Greenwood odnosił się oczywiście do sytuacji, która miała miejsce kilka dni temu na jednym z turniejów WPT. Więcej o zachowaniu Nguyena przeczytacie w naszym newsie.
A jak podoba się Greenwoodowi w Jeju?
– Miejsce jest fajne, a pokój wspaniały. Nie wiem jak wygląda stream z turniejów, ale domyślam się, że można dzięki niemu poczuć jak fajnie jest tu grać. Jedna z rzeczy, która nie podoba mi się w poker roomach, to bardzo słabe oświetlenie. Tu jednak jest jasno, sufity są wysoko, więc wszystko dobrze widać i nie można czuć się klaustrofobicznie. Hotel też póki co jest przyjemny. Jedzenie jest dobre. Podoba mi się tu.
Pokerzysta nie brał jeszcze udziału w turniejach short deck, ale co się odwlecze…
– Miałem zamiar zagrać w turnieju short deck z wpisowym 100.000, ale miałem do załatwienia kilka spraw osobistych, więc nie mogłem pojawić się tu wcześniej. Short deck wydaje się być jednak fajną grą. W sumie to każda gra, w której jest dużo akcji, wydaje się warta nauczenia. Chociaż mówi to osoba, która grała tylko w Hold’em i PLO. Ale każdy, z kim rozmawiam, mówi, że short deck to masa świetnej zabawy.
Nie grałem w niego wcześniej, ale myślę, że w przeciwieństwie do gier z limitem, jest kilka konceptów z gier, w które gram, które mógłbym zastosować również w tym przypadku. Moją ogólną strategią na naukę nowej gry jest po prostu zacząć grać tight do momentu, w którym będę wiedział co i jak. Im bardziej komfortowo będę czuł się w nowej grze, tym bardziej będę mógł poszerzyć zakres i zacząć próbować nowych zagrań. Nie próbowałem więc na razie poznać tajników gry z short deckiem, ale oglądałem materiały wideo, żeby mieć jakieś pojęcie o equity i sile danych rąk.