Dość dziwne informacje dochodzą do nas ze Szwajcarii. Tamtejszy związek pokera zmienił podobno nagle zdanie w kontekście blokowania stron i popiera teraz nowe, które faworyzują lokalne kasyna.
Kilka miesięcy temu w Szwajcarii politycy przegłosowali nowe prawo dotyczące hazardu online. W ramach nowych przepisów kasyna naziemne oferować będą mogły w sieci gry kasynowe i pokera. Politycy do przepisów dołączyli jednak zapisy o blokowaniu nielicencjonowanych stron, co wywołało ogromne wręcz zamieszanie.
Nie dość, że protestowali przeciwko temu dostawcy sieci, to potencjalne blokowanie wywołało sprzeciw pokerzystów, a także Młodych Liberałów z Radykalno-Demokratycznej Partii Szwajcarii, którzy zaczęli zbierać podpisy pod przeprowadzeniem referendum w tej sprawie. Współpracowali przy tym z Partią Zielonych, a także Partią Piratów, które nie zgadzały się z tymi zapisami.
Referendum faktycznie zostanie przeprowadzone, a obie strony tego konfliktu rywalizują już o głosy, które zdecydować mogą o losach blokowania stron. Kilka dni temu szwajcarski serwis Tages Anzeiger napisał, że parlamentarzysta Marcel Dobler z Radykalno-Demokratycznej Partii Szwajcarii otrzymał w czasie prac nad ustawą ofertę od jednego z naziemnych kasyn. W zamian za nieangażowanie się w prace otrzymać miał miejsce w zarządzie kasyna. Zaledwie kilka tygodni wcześniej Dobler głosował przeciwko kontrowersyjnemu prawu hazardowemu.
W Szwajcarii rozpoczęła się więc walka na całego. Kasyna naziemna oskarżają przeciwników nowych przepisów o otrzymywania finansowego wsparcia od zagranicznych operatorów, co w pokrętny sposób tłumaczył jeden z młodych liberałów Andri Silberschmidt. Mówił on o tym, że chciano uniknąć „bezpośredniego finansowania” kampanii przeciw nowemu prawu, co mogło oznaczać, że zagraniczni operatorzy faktycznie lobbują w kraju.
W całe to zamieszanie wplątał się jeszcze Szwajcarski Związek Pokera (SPOV), który nagle zmienił swoje zdanie w sprawie nowego prawa. Serwis Ostschweiz am Sonntag pisał parę dni temu, że nie stało się to raczej przypadkowo.
Gazeta wspomina, że jeszcze w czasach, kiedy związkiem zarządzał Marc Horisberger, pokerzyści przeciwni byli blokowaniu zagranicznych serwisów. Horisberger zmarł przedwcześnie, a nowym szefem związku został Rene Ruch, wcześniejszy zastępca prezesa. Związek dalej przeciwny był wprowadzeniu nowego prawa, co też wyraził w poparciu dla młodych polityków, którzy chcieli zbierać podpisy pod referendum.
Coś jednak musiało zmienić się w ostatnich kilku tygodniach. Okazało się bowiem, że nagle Szwajcarski Związek Pokera… zaczął popierać zmiany w prawie i blokowanie stron. Okazało się, że chyba nieprzypadkowo na stronach związku pojawiła się w tym czasie reklama Sporttotto, lokalnego operatora. Ruch przyznał, że związek podpisał kontrakt sponsorski ze Swisslos i Casino Lucerne, ale kategorycznie zaprzeczył, aby państwowy operator „kupił sobie poparcie pokerzystów”.
Argumentował, że związek zmienił swoje stanowisko ze względu na zmianę w projekcie regulacji. Wcześniej kasyna miały możliwość organizowania turniejów z wpisowym około 50 franków (52$). W nowym projekcie ta kwota podniesiona została czterokrotnie – stąd zmiana stanowiska. Teraz związek zamierza więc namawiać wraz z kasynami do głosowania za blokowaniem stron.
Oczywiście nie wszystkim pokerzystom się to podoba. Członek Rady Narodu i polityk Szwajcarskiej Partii Ludowej Lukas Reimann, który sam jest pokerzystą uważa, że każdy z graczy powinien dla własnego dobra głosować przeciwko nowemu prawu. Teraz kluby pokerowe w Szwajcarii organizują turnieje. Zdarzało się jednak, że na takowe kluby policja robiła naloty.
Organizatorzy turniejów i właściciele pokerowych klubów nie będąc pewni przyszłości zaczęli wysyłać zapytania do lokalnych władz. Chcą bowiem wiedzieć, czy po wprowadzeniu nowego prawa będą mogli organizować turnieje i jak bardzo będzie to skomplikowane. Od tego zależy ich głos w referendum. W jednym z takich listów, który otrzymał szef lokalnego rzędu w Bernie Hans-Jurg Kaser, czytamy:
– Jeżeli nie otrzymamy zezwolenia albo otrzymanie go będzie związane z pokonaniem biurokratycznych przeszkód, to takie prawo jest dla nas mało atrakcyjne i zagłosujemy za jego odrzuceniem.