Pokerzyści z Niemiec mieli wyjątkowo udany 2017 rok. Ich dominacja w turniejach High Roller i Super High Roller była niepodważalna, a ciągle utrzymująca się wysoka forma sprawiła, że wielokrotnie na najlepszych miejscach przewijały się te same nazwiska: Fedor Holz, Christoph Vogelsang, Steffen Sontheimer…
Przez lata telewizja zastanawiała się jak przyciągnąć do turniejów najbardziej znane nazwiska, żeby zwiększyć atrakcyjność swoich relacji. Rozwiązanie okazało się wyjątkowo proste: podnieść buy in do poziomu, na który stać wyłącznie najlepszych z najlepszych, a więc już szeroko znanych przez fanów pokera.
Grupa pokerzystów uczestnicząca w High Rollerach jest stosunkowo mała. Jeżdżą po świecie i walczą między sobą o naprawdę duże pieniądze. W tej społeczności wyróżnia się grupa Niemców, którzy w 2017 roku zdominowali tego typu turnieje. Cztery nazwiska z dziesięciu najlepiej zarabiających w 2017 roku to właśnie Niemcy – 14 w Top 100.
Niemcy od dawna mieli świetnych graczy, ale obecne pokolenie odnosi wyjątkowe sukcesy. Stawce przewodzi Fedor Holz, a wraz z nim niesamowitymi wynikami mogą popisać się Steffen Sontheimer, Christoph Vogelsang, Stefan Schillhabel, Dominik Nitsche… i wielu innych.
W Top 100 listy zarobków jest oczywiście więcej Amerykanów niż Niemców (35 do 14), ale to przede wszystkim kwestia ogólnej liczby graczy. W Top 10 przewagę mają już Niemcy.
Dlaczego Niemcom idzie tak dobrze? Najlepiej zapytać o to samych zainteresowanych.
– Czasem wydaje mi się, że przyczyną wszystkich rzeczy jest… szczęście. A mimo to szukamy powodów i wyjaśnień. Wydaje mi się jednak, że to, co się stało, może być też powodem sukcesów Niemców w przeszłości, jak np. grupy stworzonej wokół Igora Kurganova, w której byli Fabian Quoss, Philipp Gruissem, Tobias Reinkemeier i Max Altergott. Ludzie zainwestowali w nich i zarobili pieniądze. Potem pojawili się nowi pokerzyści i sytuacja się powtórzyła.
Fedor Holz świetnie sobie poradził, co zmotywowało ludzi wokół niego. Skoro jemu poszło tak dobrze, to związani z nim gracze wzięli się do jeszcze cięższej pracy. Ponadto w tej sieci jest dużo pieniędzy, a ich właściciele nie boją się inwestować w pokerzystów. Sam jestem zaangażowany w staking. Narodowość nie gra tu roli, ale naturalne jest, że Niemiec poprosi o inwestycję najpierw innego Niemca, co może być naszą małą przewagą – uważa Christoph Vogelsang.
Dzięki pierwszej fali świetnych pokerzystów w niemieckiej społeczności były pieniądze, dzięki czemu nowa fala graczy znalazła środki, by wejść na poziom wyżej. Poziom High Rollerów.
– Mogę mówić tylko za siebie: wiele godzin poświęcam pracy nad swoją grą. Od 2014 roku jestem coraz lepszy. Myślę, że old schoolowi gracze nie spędzają zbyt dużo czasu przed komputerami patrząc na rozwiązania GTO. Wielu z nich opiera swoją grę na instynkcie.
Co prawda Bryan Kenney to doskonały przykład gracza, który wygrywa właśnie w taki sposób, ale moim zdaniem najważniejszym powodem, dla którego idzie nam tak dobrze to właśnie ciężka praca i wzajemna wymiana informacji – twierdzi Dietrich Fast.
– Nie jest sekretem, że stoi za nami poważna ekipa backingowa. Zawsze wiedzą, gdy pojawi się jakiś nowy talent i pomagają mu dostać się na odpowiedni poziom. Nasza ekipa powiększa się właśnie w taki sposób.
Steffen Sontheimer powiedział kiedyś, że każdego, kto jest inteligentny i gra przyzwoicie w pokera, w kilka miesięcy zamieniłby na wygrywającego gracza w turniejach z 25.000$ wpisowym. Myślę, że nie przesadzał. Gdy znasz kogoś, kto doszedł do tego etapu, jak właśnie nasza ekipa, możesz nauczyć innych jak osiągnąć ten sam poziom. Nie ma w tym nic dziwnego, że uczymy naszych przyjaciół, którzy akurat też są Niemcami. Ale wkrótce może to być jakiś Holender lub Kanadyjczyk. Nie jest to genetyczne, a my nie zamykamy się na inne narodowości – twierdzi z kolei Dominik Nitsche.
W podobnym tonie wypowiada się Igor Kurganov, od którego to wszystko poniekąd się zaczęło. Zwraca uwagę na środki finansowe dostępne dla niemieckich graczy, a także ich ciężką pracę i wzajemne pomaganie sobie. Co ciekawe, zwraca też uwagę na inny aspekt gry, w którym Niemcy już tak dobrze sobie nie radzą:
– Moim zdaniem nie ma nic złego w tym, że jest jakaś dominująca grupa w pokerze, ale byłoby chyba lepiej, gdyby nie byli nią Niemcy. Pokerzyści z Niemiec nie są specjalnie rozrywkowi przy stole, a poker wciąż jest grą społeczną obok wszystkich innych swoich cech. Uważam, że niektórzy moi rodacy wyraźnie o tym zapomnieli.
Co przyniesie 2018 rok?
Większość niemieckich pokerzystów dalej chce brać czynny udział w High Rollerach na całym świecie. Wyjątkiem jest Koray Aldemir, który stwierdził, że po całym roku gry non stop, mimo odniesionych sukcesów chciałby nieco odpocząć. Zobaczymy, jak poradzą sobie jego koledzy, ale biorąc pod uwagę 2017 rok możemy spodziewać się, że jeszcze wielokrotnie niemieckie flagi pojawiać się będą na listach zwycięzców największych turniejów tego roku.