Bertrand Grospellier znany jako „ElkY” to jeden z popularniejszych i zdecydowanie najlepszy pokerzysta turniejowy z Francji. Niedawno rozmawiał z nim GQ Magazine.
Co jest największą zdolnością pokerzysty? Umiejętność dostosowania się do danej sytuacji. Które rozdanie w swojej karierze uważa za najlepsze? To z One Dropa, gdzie wyblefował Hellmutha. O tym i o wielu innych aspektach gry „ElkY” opowiadał w wywiadzie dla GQ Magazine.
– Jak z mistrza gier komputerowych zostałeś profesjonalnym pokerzystą?
– To był szczęśliwy zbieg okoliczności. W 2003 roku mieszkałem w Korei Południowej z innym graczem. Jeden z moich znajomych, który mieszkał w USA, powiedział mi, że zaczął grać w pokera. Zapytałem – „Czym jest poker?”. Powiedział – „Idź sam zobacz na PokerStars i spróbuj. Pomyślałem więc – „Czemu nie?”. Wtedy w Korei Południowej nie było pokera, ale ja jestem zawsze ciekaw nowych rzeczy. Momentalnie pokochałem grę.
Poker i e-sport
– Jak podobne są umiejętności potrzebne w e-sporcie i pokerze?
– Poker i gra, w którą grałem, czyli Starcraft, to gry z niepełnymi informacjami. Obie stawiają na rywalizację. Nie widzisz wszystkiego, nie wiesz, co robi twój rywal – to jak strach przed nieznanym. W większości przypadków masz jakieś pojęcie, ale nigdy nie wiesz, gdzie w Starcrafcie jest rywal i co ma w pokerze przeciwnik. Jest wiele podobieństw, to dlatego wielu graczy przeniosło się z e-sportu do pokera. Rynek e-sportu jest teraz większy, ale poker przez ostatnie dziesięć lat był ogromny. E-sport to potężny biznes, ale profesjonalistom jest w nim ciężko wyżyć z gry. To nie tak, że poker jest prosty, ale musisz znaleźć dobre gry, dobre turnieje… i ludzi, których możesz pokonać. Jako e-sportowiec musisz być najlepszy na świecie.
– Jak opisałbyś swój styl gry? Jak zmienił się na przestrzeni lat?
– Uważam, że najważniejszą rzeczą w pokerze, jest zdolność przystosowania się. Zawsze staram się to robić – wejść w daną sytuację lub rozdanie. Szczególnie w turniejach, gdzie przecież takie znaczenie mają wysokości stacków, pozycja i dynamika stołu. Kiedy zaczynałem grę, byłem bardziej agresywny, teraz jednak szukam swoich spotów. Tak, to większa rozrywka grać agresywnie i wiele rozdań, ale czasem musisz po prostu zagrać tight i zastosować odpowiednie podejście. Myślę również, że bardzo ważne jest, aby być nieprzewidywalnym i mieć inny styl gry.
Zdolność adaptacji
– Czy myślisz, że właśnie zdolność przystosowania odpowiada za twój sukces?
– Ciężko jest powiedzieć, co jest głównym powodem, ale zdolność adaptacji na pewno pomogła. Wszystko zależy od tego, przeciwko komu grasz. W Starcrafcie Koreańczycy są bardzo dobrzy, ale grają w określony sposób. Nie możesz więc grać tak samo przeciwko nim, jak grałbyś z innymi rywalami. Ważna jest zmiana stylu. W pokerze jest tak samo. Hiszpanie grają w pewien sposób, Francuzi także. Amerykanie grają jeszcze inaczej… musisz się dostosować.
– Pomiędzy 2008 a 2013 rokiem miałeś zawsze sześciocyfrowe wyniki. Aż do 2017 nic wielkiego jednak nie wygrałeś. Czy gra stała się trudna, czy chodziło tutaj o wariancję?
– Chyba wszystko się na to składało. Wariancja dotyka wszystkich – zaczynasz przegrywać kluczowe rozdania, kiedy masz podobne karty, co rywal albo on zawsze ma zwycięską rękę. Kiedy masz naprawdę dobrego runa, masz sporo pewności siebie. Czasem jednak spadasz z poziomu A-game do B-game… myślę, że to zdarza się wszystkim. Grałem również sporo na Twitchu, co zabierało mi sporo czasu z harmonogramu. Grałem mniej turniejów live. Im mniej grasz, tym mniejsza szansa na dobry występ. Poker live to nie jak gra online, gdzie możesz zagrać dwadzieścia turniejów jednocześnie. W pokerze live bardzo łatwo jest mieć gorszego runa i brak wyników.
Stół finałowy One Drop 2017
– W czerwcu wygrałeś 2,3 miliona dolarów w One Drop na WSOP. Możesz opowiedzieć nam o stole finałowym?
– Turniej był nieziemski. To największy turniej roku poza Main Eventem. Byłem w świetnej sytuacji, bo przez większość eventu prowadziłem. Przynajmniej od końcówki drugiego dnia, kiedy zagrałem wielkiego blefa przeciwko Philowi Hellmuthowi. Miałem również duże prowadzenie przy czterech graczach. Łatwiej jest grać z dużym stackiem, ale musisz uważać, aby nie paść ofiarą zbytniej pewności siebie. Ciągle musisz wybierać swoje spoty. Na stole finałowym stacki były płytkie. Byłem liderem, ale miałem tylko 30 dużych blindów. Przy pięciu graczach, Chris Moore zagrał all-ina za 16 lub 17 dużych blindów i sprawdziłem z asem i królem w kolorze. Miał dwójki. Na stole pojawiły się cztery blotki i asy. Gdybym przegrał to rozdanie, byłbym na shorcie.
– Zakończyłeś turniej na drugim miejscu za Dougiem Polkiem. Byłeś zadowolony czy czułeś zawód?
– Nie patrzyłem nawet na nagrody; byłem skoncentrowany a samej grze. Byłem trochę zawiedziony, szczególnie, że w pierwszym rozdaniu heads-upa złapałem dwie pary na flopie i na riverze rywal trafił. Gdybym wygrał to rozdanie, miałbym znakomitą sytuację, aby triumfować. Tak to jednak jest czasem w tej grze. Byłem zawiedziony, ale drugie miejsce jest wielkim wynikiem. Najlepsi gracze na świecie przegrywają 99 procent turniejów, w których uczestniczą.
– Jak poker zmienił się przez lata? Czy jest trudniejszy niż kiedyś?
– Zdecydowanie teraz jest trudniejszy. Poziom umiejętności się podniósł. W przeszłości był prostszy, a ja nie miałem takiej wiedzy o grze. Z jednej więc strony jest cięższy, bo gracze są znacznie lepsi, ale z drugiej, możesz się uczyć szybciej, bo więcej jest pokerowego materiału. Kiedy zaczynałem było tylko kilka książek. Gra generalnie się zmieniła. Gdy startowałem w pokerze, przemysł rozwijał się w szaleńczy tempie, wszystko było nowe. Dzisiaj jest tyle restrykcji i regulacji, że bez sensu jest to, że pół świata nie może ze sobą grać. To jest najsmutniejsze.
Ten wspaniały blef
– Możesz opisać mi najwspanialsze rozdanie, jakie zagrałeś w całej karierze?
– Blef przeciwko Philowi Hellmuthowi w One Drop był całkiem niezły. Mamy ze sobą sporo historii. Przez pierwsze cztery czy pięć lat nazywał mnie idiotą z Północnej Europy. Teraz trochę bardziej szanuje moją grę. Pamiętam, jak grałem z nim w USA jakiś czas temu i powiedział – „Ten dzieciak coś rozumie”. Pomyślałem – „Och, wow.”.
– To był dzień drugi. Wcześniej podwoiłem się i byłem liderem przy stole. Phil, który wkurzony był jeszcze poprzednim rozdaniem, podbił ze środkowej pozycji. Broniłem na dużej ciemnej z JT. Flop to KQQ tęcza. Zrobiłem checka, a on zagrał za jedną trzecią puli. Zdecydowałem się na przebicie, bo pomyślałem, że będzie tego flopa betował zwykle z 90 procentami rąk. Zagrałem za 280.000. On wtedy zagrał 3-beta na flopie do 440.000. Z większością ludzi ten bet na flopie to air, nie ma sensu takiego zagrania z damą. Tak właściwie to myślę, że Phil akurat ma tam częściej damę, niż jej nie ma. Byliśmy wtedy sporo na deep stacku. Kiedy zagrał za 440.000 miałem jeszcze 3,6 miliona.
Sprawdziłem przebicie. Turn to 2.
Przeczekałem, a Phil betował około 460.000. W tym momencie wiedziałem już właściwie, że ma damę. Może mieć mocniejszą rękę, ale jeżeli ma tam K albo KQ, to pewnie tylko flatuje na flopie. Oczywiście może mieć również AQ lub QJ i kiedy je ma, często będę przegrywał, ale Phil jest takim typem gracza, który lubi robić hero folda. Jeżeli więc jest gość, którzy zrzuci damę, to właśnie on. Po namyśle przebiłem do 1,2 miliona. Liczyłem się z tym, że sprawdzi. Nie sądzę, że na turnie zrzucasz tam damę. Mój bet za 1,2 miliona jest perfekcyjny, bo ma przed sobą 2,4 miliona. Zdecydowałem, że na riverze wejdę za wszystko, co postawiłoby go przed naprawdę trudną decyzją. Na riverze możesz zrzucić wiele dam. Nie spodziewam się, że spasuje AQ, ale może QT lub nawet QJ.
Długo myślał, może pięć lub sześć minut. Zrzucił Q9 i pokazał je! Pokazałem też blefa. Zdenerwował się niesamowicie.
Musisz mieć plan
– Więc twój proces myślowy w rozdaniu jest płynny, a nie sztywno ustalony?
– Dobrze jest mieć zawsze jakiś plan rozegrania rozdania. Musisz jednak elastyczny w kontekście tekstury boardu, akcji twojego rywala i tak dalej. Przykładowo, jeżeli on betuje na turnie więcej, mogę dalej go blefować, ale to będzie cięższe, bo w puli będzie miał więcej swoich żetonów. Gdy jednak zagrywa checka na turnie, ciężej jest blefować na riverze, bo pula nie jest znów na tyle duża. Wtedy muszę overbetować river co zawęża mój zakres rąk. To powoduje, że jest mu znacznie prościej sprawdzić z damą. Oczywiście to rozdanie mogło być całkowicie inne: trafiam waleta lub dziesiątkę na flopie, mogę wtedy zagrać check calla ze względu na siłę mojej ręki. Jeżeli na turnie pojawi się nawet as lub dziesiątka (da mi strita) mogę zrobić przykładowo check calla ze względu na siłę mojej ręki, bo może nie zostaną sprawdzony przez gorszą rękę w tej sytuacji – może zawsze mieć AQ lub Q9.
– Wygrałeś bransoletkę WSOP, tytuł WPT i tytuł EPT. Który było zdobyć najtrudniej?
– WSOP zajął mi najwięcej czasu. Był ciężki, bo nigdy w kasynie nie grałem Seven Card Studa. To był mój pierwszy turniej i wygrałem bransoletkę! Grałem Studa podczas SCOOP, ale nigdy live. Nie byłem pewien niektórych zasad. Masz większe szanse we WSOP, bo jest ponad 70 eventów bransoletkowych, podczas gdy EPT miało tylko dziesięć turniejów rocznie. Nie pamiętam, aby któryś z tych tytułów był szczególnie ciężki do zdobycia, ale kiedy wygrywasz poker wydaje się być łatwą grą. Od tego momentu chciałem wygrać drugi tytuł EPT i zrozumiałem, że to jest bardzo ciężkie.
– Czyją grę ze wszystkich graczy darzysz największym szacunkiem?
– Jest tylu wspaniałych graczy, że nieuczciwe wybierać jedną osobę. Są oczywiście gracze z mojej drużyny tacy jak Daniel Negreanu i Jason Mercier, którzy od lat mają niesamowite wyniki. Wszyscy mają jednak lepsze i gorsze strony.
– Co robiłbyś, gdyby nie gra w pokera?
– Pewnie wciąż byłbym zajęty swoją poprzednią karierą gracza gier komputerowych. Przed tym kochałem jednak chemię, może byłbym więc chemikiem lub naukowcem. Mógłbym właściwie nawet być Heisenbergiem (śmiech).